Miała ciemno brąz włosy sięgające łopatek, piwne oczy, śniadą karnację i piękny urzekający uśmiech.
Nieznajoma rozejrzała się po zgromadzonych, po czym spytała:
- Powiedziano mi, że w tym przedziale jest nauczyciel OPCM-u. Kto z was nim jest? – zapytała. Jej głos był tak łagodny, że część męska w przedziale po prostu się gapiła. Za to część żeńska piorunowała ją wzrokiem.
- To ja – odpowiedział Harry. Dziewczyna uśmiechnęła się trochę szerzej.
- Możemy porozmawiać? – poprosiła – Na osobności, to ważne – dodała, zerkając na resztę. Harry spojrzał na przyjaciół i kiwnął głową, więc podążył za nią, gdyż wyszła na korytarz, skręcają w lewo.
- Bądź ostrożny, Harry – po prosiła Eleine. 'Co jej jest? Czyżby zapałała do mnie sympatią?'. Przemknęło mu przez głowę i wyszedł za ciemnowłosą.
Znalazł dziewczynę dwa przedziały dalej. Siedziała przy oknie i patrzyła na krajobraz za nim.
- Usiądź, proszę – powiedziała, gdy go ujrzała. Uczynił to.
- Coś chciałaś ode mnie? – spytał.
- Na początek przedstawię się. Nazywam się Alianna Julianna Anderson. Będę chodzić w tym roku do Hogwartu na siódmy rok. Chciałam cię poinformować, że twoja mama Lilianna Evans była siostrą Aidrene'a Matteawu Evansa-Andersona. Ja jestem jego najmłodszą córką. Mam jeszcze starszego brata – wyjaśniła. Harry'ego zaskoczył taki nawał informacji naraz.
- Czy wasz tata... żyje? – spytał podniecony już samą informacją, że ma nie tylko ciotkę, ale także wuja ze świata czarodziejów.
- Tak – odparła.
- A gdzie on jest? – Dziewczyna posmutniała. Harry, widząc to, spytał – Co się dzieje? Czy stało się coś z wujem Aidrenem? – dopytywał zatroskany.
- Widzisz, Harry, on jest w Koszmarnym Dworze. Nie ma z niego ucieczki. Nawet gdyby się chciało czy pragnęło. Można z niego uciec, tylko przez jezioro, które jest na jego terenie, a wejście jest od wewnątrz – zmartwiła się Alina, a potem rozpłakała się. Harry usiadł obok niej i objął ramieniem. Po chwili spytał:
- A twoja mama? Czy ona żyje? – zapytał. Dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Nie. Powiedziano mi, że zmarła przy moim porodzie – odparła ze smutkiem.
- Aha – odpowiedział inteligentnie młodzieniec – A co ja mam z tym wspólnego? – Alina otarła oczy z łez, spojrzała na Harry'ego i odpowiedziała:
- Pamiętasz może jak rozmawiałeś z Voldemortem podczas ataku na pociąg? – spytała.
- Jakbym mógł tego nie pamiętać – burknął Wybraniec, przewracając oczami.
- Powiedział ci, że masz się z nim spotkać dziś wieczorem, "bo marny twój los". Zgadza się? – Harry zamrugał. 'Skąd ona wiedziała, co powiedział do mnie Voldemort?' Spytał sam siebie w myślach – Wiedziałam, bo sama to usłyszałam z jego ust, jak rozmawialiście – stwierdziła dziewczyna.
- Że co?! – prawie krzyknął – Jak to możliwe? Przecież rozmawialiśmy w mowie węży, którą znamy tylko my dwaj, jako jedyni w dziejach Hogwartu – zdumiał się.
- Nie koniecznie, Harry. On jest dziedzicem Salazara Slytherina, który także ją znał. To dziedziczna umiejętność. Ty za to posiadłeś tę umiejętność tylko dlatego, że Voldemort "...naznaczył cię jako równego sobie...". Mam ci coś jeszcze do powiedzenia i masz prawo wiedzieć, bo nadszedł już na to czas – powiedziała Alina tajemniczym głosem.
- Co takiego?
- Urodziłam się w tym samym czasie co ty. Mój ojciec wychowywał mnie, zanim go porwali. Był aurorem, jednym z najlepszych. Dowiedział się, że Riddle powrócił do swojego ciała. Zaproponowano mu przyłączenie się do Zakonu Feniksa. Zgodził się, lecz dwa lata temu, gdy tylko wyruszył na misję, by szpiegować Toma, porwano go, a mnie zabrano do sierocińca. Gdy tylko dowiedziałam się, że Śmierciożercy też chcieli mnie dorwać, lecz uciekłam i skontaktowałam się z dyrektorką Hogwartu. McGonagall znalazła mi kryjówkę. Mieszkałam od tamtego czasu w danym domu twoich rodziców – wyjaśniła.
- Poważnie? – spytał z niedowierzaniem.
- Tak. Jest jeszcze jedna sprawa. Widzisz, mój tata, a także twoja mama i nasze ciotki są wnukami... – urwała na chwilę, potem wzięła głęboki, uspokajający oddech i dokończyła – Lorda Voldemorta – dokończyła. Przyglądała się Harry'emu i jego reakcji. Kompletnie go zatkało. Trząsł się. Usta miał lekko rozchylone. Wyglądał dziwacznie.
- Chcesz powiedzieć... że... jesteś... jesteśmy jego... prawnukami?! – spytał z niedowierzaniem, a jego głos był urywany.
- Tak, ale bądź spokojny. Zrobię wszystko, by nic ci nie zrobił – przyrzekła.
- Łatwo ci mówić. To nie ty jesteś Wybrańcem i to nie ty byłaś okłamywana przez całe życie – załkał młodzieniec. W tym momencie pociąg zaczął zwalniać. Harry wyszedł roztrzęsiony. Gdy wszedł do przedziału, gdzie przebywali jego przyjaciele, wziął tylko swoje rzeczy i wyszedł bez słowa wyjaśnień. Skierował się do powozu zaprzężony w testrale. Gdy wsiadł do dyliżansu, ten ruszył od razu i pojechał nim sam do zamku.
Przyjaciele młodego nauczyciela bardzo się martwili o kolegę. Przy powozach zobaczyli tę samą dziewczynę, która poprosiła Harry'ego, by z nią porozmawiał. Wszyscy jak jeden mąż podeszli do niej. Żadne z nich nie miało odwagi zagadnąć do ciemnowłosej. W końcu Ron zrobił krok i zagadnął do niej:
- Cześć. Nazywam się...
- Wiem, kim jesteś Ronaldzie Weasley. Znam was wszystkich, co do joty. Proszę, wsiadajcie. Porozmawiamy – przerwała Alina rudzielcowi. Tak zrobili. Przez całą drogę rozmawiali z panną Anderson. Była bardzo miła. W końcu Mary zapytała się jej:
- O czym rozmawiałaś z Harrym w pociągu? – spytała. Wszyscy skupili wzrok na piwnookiej.
- Powiedziałam mu, kim jestem, a jestem jego siostrą stryjeczną – wszystkich nieco zaskoczyła ta nowina i słuchali jej opowieści o swojej przeszłości. Gdy dojechali do zamku, wysiedli i skierowali się do zamku. W Sali Wejściowej zastali dyrektorkę, rozmawiającą z Harrym. Skierowali się ku nim, ale nim do nich dotarli, Minerwa weszła do Wielkiej Sali, a Harry poszedł ku schodom. Najwyraźniej miał zaprowadzić pierwszorocznych do Wielkiej Sali na Ceremonię Przydziału. Weszli tam z wyjątkiem Aliny, Mary, Eleine i kilku innych starszych osób, którzy też mieli być przydzieleni z pierwszorocznymi. W sali było tłoczno. Usiedli przy stole Gryfonów i czekali.
~~*~~
W Sali Wejściowej...
Pierwszoroczni przybyli dopiero po dwóch minutach. Harry czekał na nich. Gdy przybyli, Potter stanął na szczycie schodów i oznajmił:
- Witam w zamku Hogwart. Zaraz przekroczycie ten próg, by dołączyć do reszty uczniów, ale za nim usiądziecie, każde z was zostanie przydzielone do jednego z czterech domów, a zwą się: Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. Z każdego domu wyszli słynni czarodzieje i znakomite czarodziejki. Za osiągnięcia otrzymujecie punkty, a za złamanie ich odejmujemy je. Wszystkie punkty dodaje się, a dom, który otrzyma największą liczbę punktów, otrzyma na koniec roku Puchar Domów. Każdy dom zastępuje rodzinę. Będziecie chodzić na zajęcia z innymi podobnymi do siebie i siedzieć w Pokoju Wspólnym, np. odrabiać lekcje lub rozmawiać. Zostańcie tu i poczekajcie. Przyjdę, gdy będziecie gotowi – i wyszedł. Skierował się do Wielkiej Sali i podszedł do stołu prezydialnego. Poprosił Minerwę o pergamin z nazwiskami nowo przybyłych. Podała mu go. Tiarę i stołek postawiono w momencie, gdy wyszedł. Szedł między stołami Gryfonów a Ślizgonów ku wyjściu. Kątem oka zobaczył Malfoy'a. Zachichotał w duchu na widok jego miny. Przeszedł przez próg i wrócił do pierwszaków – Za mną, proszę – No i poszli. Szli środkiem sali do stołka, na którym leżała wyświechtana stara Tiara Przydziału – Proszę, ustawcie się tu – nakazał młodzieży – Zanim zaczniemy Ceremonię Przydziału, profesor McGonagall chce wam coś powiedzieć – Dyrektorka wstała i oznajmiła:
- Witam starszych i nowych uczniów w zamku Hogwart. Pierwszoroczni niech zapamiętają, że wstęp do Zakazanego Lasu jest absolutnie zabroniony. Jest też ważna wiadomość. Otóż jak pamiętacie Lord Voldemort – Tu przerażenie na twarzach większości osób – powrócił. W związku z tym: aurorzy i profesorowie będą patrolować korytarze, tajne wejścia do i z Hogwartu oraz błonia i Zakazany Las. Więc nie myślcie sobie, że możecie wyjść bez pozwolenia. Chyba że macie specjalne pozwolenie. Dziękuję. Panie Potter, może pan zaczynać – Harry stanął obok stołka i czekał. W końcu Tiara zaczęła śpiewać te oto słowa:
Czwórkę wspaniałych magów
Przyjaźń wielka i wspaniała łączyła.
Jeden im cel przyświecał
I jedno mieli pragnienie,
By swą wiedzę przekazać
Młodym i przyszłym pokoleniom.
- "Razem będziemy budować!
Wiedzy pochodnie nieść!
Razem będziemy nauczać!
I wspólnie życie nieść!" -
Wołali jedno po drugim.
Gdzie szukać takiej zgody
I tak głębokiej przyjaźni?
Czworo myślących zgodnie
I nieznających waśni.
Ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Wam teraz będzie mieszkać,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota?
A może Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwartu szkoły są chwałą?
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie?
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fornale.
Pamiętaj potomku Dwóch Przodków,
Tu Harry wstrzymał oddech i słuchał.
Wróg z zewnątrz na ciebie czyha
I czeka na twój ruch.
Zjednocz sobie przyjaciół
Gotowych na wszystko,
By wroga zniszczyć raz na zawsze.
A wy mu pomożecie, kochani
Znaleźć to czego poszukuje.
Pamiętajcie, moi mili:
Musicie się zjednoczyć!
Jak powiedział kiedyś
Pewien mądry mędrzec:
- "To nie nasze umiejętności świadczą o nas,
lecz dojrzałe decyzje".
Szukajcie w sobie
Mądrości i wiedzy,
A poskromcie głupotę
Tych, co są "ślepi".
Honor i przyjaźń,
Wiara i nadzieja,
Męstwo i odwaga,
Poświęcenie i miłość
Wiedza i mądrość,
Oraz wiara w ludzi;
Są to ważne cechy w życiu,
I pomoże w pokonaniu wroga!
Nie zapomnijcie o nich,
I zapamiętajcie je!
Więc bez lęku,
Do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie.
Jam jest Tiara Myśląca.
Los wam wyznaczę na starcie!
Zrobiło się cicho. Po chwili rozległy się ciche rozmowy między uczniami.
- Gdy wyczytam nazwisko i imię, dana osoba siada na stołku, a ja włożę mu na głowę Tiarę Przydziału, która wyznaczy wam wasze domy... Anderson, Alina! – powiedział Harry.
4 komentarze:
dodaje do linków ;) zapraszam do mnie ;* pauline-ballatrix-black.blog.onet.pl
Bardzo ciekawe opowiadanie! Nie umiem inaczej określić, gdyż wszystkie pozytywne określenia pasują do tego rozdziału idealnie! Tak więc w skrócie bardzo mi się podobało! Aż zdziwiłam się, że tak szybko przeczytałam :( CHCĘ WIĘCEJ! Życzę dużo weny!
Pozdrawiam
Małgosa
PS - mam nk, gg, facebooka... :)
Na http://hp-i-straszna-prawda.blog.onet.pl/ pojawił się nowy rozdział. Serdecznie zapraszam ;)
Pozdrawiam.
Czarna.
Dziękuję za komentarz na moim blogu. Co do wyglądu, nie da rady go zmienić tak jak był, aczkolwiek tamte szablony, to były przykładowe szablony występujące na starym onecie, a na tym nowym, niestety są inne. Jak na razie dopiero ogarniam nowe zmiany, więc na razie jeszcze nie wiem dokładnie co i jak. Postaram się to zmienić. ;)Tak oczywiście jak najbardziej możesz mnie informować o nowych poprawionych notkach.
Pozdrawiam i życzę weny,
Czarna.
Prześlij komentarz