Moja lista przebojów 2

14 kwietnia 2013

Rozdział 31 - Żywioły i ciąże

Klik

           Pół godziny później członkowie Zakonu Feniksa zebrali się na Grimmauld Place 12. W salonie byli, Hermiona, Carmen i Alex Welson, prawie wszyscy Weasley'wie, Parkerowie i Hoofowie, młodsi Riddle'owie Julie Anderson i jej córka, Alina, Draco i reszta członków Zakonu i paru z Gwardii.
- Przyjaciele, to co powiem jest ważne, ale nie dotyczy Lorda... - wszyscy, no prawie wszyscy spojrzeli zdziwieni na Harry'ego. - ...Chcę poinformować, że Agnes Hoof wypowiedziała pół godziny temu proroctwo o nienarodzonych dzieciach obdarzonych magicznymi zdolnościami. Bynajmniej nie chodzi mi tu o czarodziejskie umiejętności jakie mają wszyscy czarodzieje i czarownice czystej krwi, pół krwi, czy osoby niemagicznego pochodzenia, ale o coś więcej... - zrobił pauzę i mówił dalej: - ...Pytania więc brzmią: O czyje dzieci chodzi? I o jakich umiejętnościach mówi przepowiednia? - przemówił Harry do zgromadzonych.
- Wiem o jakie umiejętności chodzi. - odezwała się niespodziewanie Julie.
- I kogo dotyczy przepowiednia. - wtórowała jej Aurelia. Wszyscy na nie spojrzeli.
- Powiedz nam, mamo. - po prosiła panna Granger. Starsza Parker spojrzała na jedną ze swoich córek, potem na resztę, a na końcu na zielonookiego Pottera. Po chwili wstała i powiedziała:
- Chodzi o takie umiejętności... - wyciągnęła zaciśniętą dłoń przed siebie i otworzyła ją. Na jej wewnętrznej części dłoni pojawił się mały płomień.


Wszystkich przeraził fakt, że jej dłoń... płonie, ale ona nie krzyczała. - ...Spokojnie. - uspakajała zgromadzonych, po czym zamknęła dłoń, a płomień zniknął.
- Co to było? - spytała Minerwa
- Żywioł ognia. Jest ich pięć. - wyjaśniła.
- Sądziłem, że są tylko cztery żywioły. Ogień, Ziemia, Woda i Powietrze. Więc jak może być ich pięć? - spytała Nicole.
- A słyszałaś o Piątym Żywiole nazywanym miłością? - spytała Julie. Harry popatrzył na kobietę i spytał:
- Czy to przydatkiem nie jest zwykła magia? - spytał zaskoczony Wybraniec.
- Nie, Harry. Nie jest. - odpowiedziała Julie.
- Zaraz, moment! Jeśli ty, Aurelio umiesz przywoływać ognień w dowolnej chwili, a w TEJ przepowiedni było powiedziane o "...mocy znanej tylko Jemu i jego Oprawcy..." czy nie mówi ona przypadkiem o miłości? Czy ktoś jeszcze ma te umiejętności? - spytał młody Hoof.
- Tak. Ja. - odezwała się Julie. Wszyscy na nią spojrzeli, a ona machnęła ręką. Nagle zaczął kropić lekki deszcz, który po chwili przestał.
- Żywioł wody. - stwierdziła Mary.
- Zgadza się... - odparła Julie. - ...Władam Żywiołem Wody, Aurelia Żywiołem Ognia, Maria Gaunt włada Żywiołem Powietrza... - urwała, bo Hoof powiedział:
- Chwileczkę. Powiedziałaś: Gaunt? - spytał March.
- Tak. A co? - zdziwiła się Julie.
- Gauntowie byli przecież... - Harry urwał, a Aurelia dokończyła:
- Dziedzicami Slytherina. Tak. Musisz wiedzieć, Harry, że w przypadku Meropy Riddle nie musi ona być taka sama jak jej przodek. Zanim Voldemort się urodził było innych Pięciu Wybranych władającymi tymi żywiołami. Jak wiecie zdolność władania każdym żywiołem jest dziedziczna, a także wybrańcy ją otrzymują. Meropa władała Piątym Żywiołem, czyli miłością. Dlatego była tak traktowana przez ojca i brata. Nie tolerowali tego jak i, że zakochała się w Mugolu. - wyjaśniła.
- I uwarzyła amortencję, by dać go ojcu Voldemorta... - zauważył Harry, potem spytał. - ...Skoro pojawiły się zdolności władania każdym z żywiołów w waszych czasach, a wy jesteście w tym samym wieku co moja mama, to czy ona też miała jakieś umiejętności? - spytał.
- Spostrzegawczy jesteś, Harry... - stwierdziła Aurelia i uśmiechnęła się promiennie - ...Tak. Lily władała Piątym Żywiołem. Głównie z tego powodu uratowała ci życie. Użyła z Jamesem nie tylko Zaklęcia Fideliusa do ochrony domu, aby uchronić rodzinę przed Riddle'em i jego poplecznikami, ale także użyła swoich wrodzonych umiejętności, aby wzmocnić ochronę domu. Jednak jakoś Riddle wszedł do domu i zaatakował twoich rodziców. Potem poszedł zabić ciebie. Zaklęcie Uśmiercające Voldemorta się od niej odbiło i trafiło w niego, gdy próbował zabić ciebie. Widzisz Harry, Lily stanęła między tobą a nim tworząc nieświadomie ochronę, która była w tobie przez trzynaście lat. Twoje dzieci oraz twojego rodzeństwa i kuzynów, a także trojaczków będą posiadać moc jednego z żywiołów. Jak to mówi ten fragment przepowiedni: "...Moc ta przejawia się co trzecie pokolenie w części żeńskiej...". - wyjaśniła Aurelia.
- A propos dzieci. - odezwała się nagle Eleine.
- O, co chodzi? - spytał Harry lekko zszokowany zasłyszanymi informacjami, a zarazem nagłego i dziwnego zachowania jego narzeczonej. Młoda Parker podeszła do niego i już miała coś powiedzieć, gdy nagle zakrywała usta i wybiegła, a zaraz za nią Hermiona i Mary.
           Po kilku minutach wróciły białe na twarzy. Za wszystkie trzy powiedziała Eleine:
- Harry, wiem, że nie jest to temat dzisiejszego zebrania, ale musimy wam coś powiedzieć. - wychrypiała.
- A co takiego? - spytał.
- Harry, każda z nich jest w ciąży. - wtrącił się Jack zanim dziewczyny choćby otworzyły usta. Wszyscy spojrzeli na niego.
- Skąd wiesz? - zapytała Aurelia.
- W lochu Jack dziwnie się zachowywał. - odezwała się tym razem Julie.
- Czyli jak? - dopytywała się Susan.
- No, zasnął, a gdy po kilku minutach się obudził spojrzał na mnie i wypowiedział dziwne zdania. Miał błędny wzrok. Nie kontaktował. Odpowiadał na zadane przeze mnie pytania, jakby był w jakimś w transie czy coś. Gdy spytałam co mam zrobić, by wyprowadzić go z niego, to powiedział, że mam pstryknąć mu przed oczami. - wyjaśniła Julie. Wszyscy wpatrywali się w Jacka i Julie, potem szeptali między sobą. W końcu Harry podszedł do niej i oświadczył:
- Julie, posłuchaj, bo to ważne... - na chwilę zamilkł. Wziął głęboki oddech i dokończył: - ...Jack jest Przepowiadaczem Snów i z pewnością powiedziałaś coś, co wprowadziło go w senny trans. Tak działa u niego przepowiadanie przyszłości poprzez sny. - wyjaśnił jej Harry.
- To nie tak. - odezwał się Jack.
- Jak to? - spytali jednocześnie Harry, Julie i Agnes.
- Julie wyrecytowała mi przepowiednię, która została wypowiedziana siedemnaście lat temu. Dotyczy ona gównie Aliny... - nie którzy spojrzeli na Gryfonkę. - ...Została ona wygłoszona kilka dni przed jej narodzinami. Przepowiednia głosi, że w tym samym roku co Alina przybędzie do Hogwartu jej matka zostanie przez naszą trójkę uratowana. Mówi też, że obie się przyłączą do obecnych i przyszłych organizacji przeciw Voldemortowi o niejakiemu Mrocznemu Lordowi. Coś było jeszcze o trzech medalionach, ale nie do końca rozumiem o, co chodziło. Wspomniała coś o żywiołach, mocy planet i Pierścieniach Założycieli, że są one kluczem...
- Chodzi ci pewnie o ten fragment: "...Jednym z kluczy do pokonania najpotężniejszego Lorda Lordów i jego sług są trzy medaliony stworzone przez jedynego Czarnego Pana w tym samym czasie co porodziły się trzy anielice, co ich dzieci będą Wybrańcami Losu i Przeznaczenia Nowego Pokolenia do pokonania Mistrza Mistrzów! Żywioły... Moce Planet... Pierścienie Założycieli... Szesnaście medalionów złączone w pięć różnych pochodzących od Założycieli to klucze do otwarcia Wrót Piekieł i Niebios!..." - dokończył za niego Percy Levender wchodząc do pomieszczenia.
- Właśnie. - powiedział Jack kiwając głową.
- Wiem co to za przepowiednia. Ostrzega nas i informuje jednocześnie o zbliżającej się nieuchronnej przyszłości... - oświadczył Percy cichym głosem. - ...Mówi też o innym zagrożeniu, które na nas czyha w dalszej przyszłości... - popatrzył na nich swymi bystrymi zielonymi jak trawa oczami milcząc przez chwilę. - ...Nikt z was nie może go pokonać... - powiedział z naciskiem i patrząc na każde z osobna. - ...Tylko ja zdołam to zrobić. Nikt inny... - chwila ciszy. Nikt nie był zdolny by ja zakłócić. - ...Wiem jaką przepowiednię wyrecytował Jack... - podjął wątek Percy.  - ..."Trzy siostry zajdą w ciąże i urodzą Wybranych, którzy pokonają potężne zło czyhające w podziemiu"... - wyrecytował. Wszystkich to zaskoczyło i przeraziło zarazem. - ...Jestem w 100 % pewien kto nam grozi i radziłbym wam się przygotować nie tylko magicznie, ale także psychicznie na to. Pomogę wam w tym. - oświadczył z uśmiechem na twarzy a zarazem obawą i strachem w oczach.
- Muszę jednak coś wam powiedzieć... - odezwał się ponownie Jack. - ...Prawie za każdym razem w tych snach widuje dziwne postacie, z którymi rozmawiam, ale mają ten sam głos. Wcześniej te postacie tylko wypowiadały słowa proroctwa, potem zaczęły rozmawiać ze mną. Jednak od jakiegoś czasu widuję także dzieci i chyba są to te dzieci, które mają się narodzić za kilka miesięcy. To chyba TE dzieci są tym Pokoleniem, które mają pokonać tego Mistrza. Widziałem jak raz pokonują jakąś postać, a ona...
- Jakby wyszła z podziemia i wróciła do niego? - zakończył za niego Percy patrząc w ogień w kominku.
- Zgadza się. - potwierdził Jack.
- Uspokójmy się. Przepowiednia Jacka mówi, że Eleine, Mary i Hermiona zajdą w ciążę i zaszły. Ich potomstwa mają pokonać potężne zło. Teraz pytanie brzmi: czym jest to Zło? - podsumował John.
- Wiem czym ono jest, John... - szepnął Levender zwracając uwagę każdego w pomieszczeniu. - ...Analizując te sześć przepowiedni i przepowiednie Reginy oraz Agnes wiem z czym się zmierzymy... - stwierdził. - ...Zaczynają się pojawiać informacje o Mistrzu Mistrzów. Musimy być czujni... - tu się wyprostował. - ...Proroctwa mówią o nadchodzącym zagrożeniu, które wkrótce przybędzie i wychyli swój łeb z Piekieł. I to dosłownie... - dodał spojrzawszy na nich. W jego oczach zalśnił ogień, ale i też widać było smutek i obawę. - ...Mistrz Mistrzów wkrótce postawi nogę na Ziemi. - oznajmił bardzo poważnym tonem Percy.
- To on już tu już kiedyś tu był? - spytała McGonagall. Wszyscy skupili ponownie wzrok na Percym. Ten popatrzył na nich i westchnął.
- Tak... - młodzieniec zwiesił głowę, a w jego oczach tliły się łzy. - ...Ponad 120 lat temu nim urodził się Albus spotkałem go... - oświadczył. - ...Nie możemy jednak pozwolić na to, by przejął kontrolę nad światem. Voldemort przy nim to szczyt góry lodowej. Pod spodem kryje się wielka góra. Musimy zrobić wszystko, by nie dać się zabić i przechytrzyć Mrocznemu Lordowi. Rozumiecie? - zachęcał ich.
- Percy ma rację. Trzeba coś z tym zrobić. - odezwał się Ashe.
- Harry, myślę, że ciąża dziewczyn nie jest przypadkiem. - odezwała się Alina.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytał były nauczyciel wpatrując się w nią. Lecz za nią odpowiedziała Nicole.
- To, że w przepowiedni, którą wypowiedziała Agnes są wspomniane nienarodzone jeszcze dzieci obdarzonymi mocami, które objawiają się co trzecie pokolenie. Jak dzisiaj usłyszeliśmy Eleine, Mary i Hermiona są w ciąży. To by oznaczało, że chodzi tu o wasze dzieci. Nasza mama, Lily miała moc serca. Aurelia włada ogniem, Julie włada wodą, Maria Gaunt włada powietrzem. Nie wiem kto włada ziemią, ale mam nadzieję, że się dowiemy. Julie ma za pewne nie tyko Alinę. Zapewne jej drugie dziecko będzie mieć te umiejętności bądź podobne, pod warunkiem, że będzie to dziewczynka... - urwała, bo ta pierwsza powiedziała:
- Przepraszam, że ci przerwę, Nicole, ale chcę zauważyć, że moim drugim dzieckiem jest Loren. - oznajmiła Julie.
- Ach tak, rozumiem. - speszyła się dziewczyna.
- Żywiołem ziemi włada Nancy Lynch. Nie wiem jakie teraz nosi nazwisko. - zauważyła Julie.
- Rozumiem. - powiedział Jack.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Koniec zebrania. Dobranoc. - wtrącił się Harry i deportował się do swojego gabinetu. Tam ruszył do swojej sypialni. Przebrał się i położył do łóżka. Zasnął natychmiast. Śniło mu się coś bardzo dziwnego...

1 komentarz:

Lynx pisze...

Ah... Na reszcie znalazłam czas na przeczytanie.
Co do rozdziału genialny. Już nie doczekam się następnego ^^
Na mym blogu: Harry Potter i Ślizgoni pojawił się 1 rozdział. Zapraszam.

Tablica ogłoszeń

UWAGA!
Opowiadanie zostało przeniesione z poprawakami na wattpad.com. Szukajcie nicku: Cessidy84.


P.S. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś jeszcze raz przeczytał opowiadanie, bo pojawiły się poprawki.