Godzinę później członkowie Zakonu Feniksa zebrali się na Grimmauld Place 12. W salonie byli prawie wszyscy Weasley'wie, Parkerowie w tym Hermiona, Julie Anderson i jej córka, Alina i reszta członków Zakonu.
- Przyjaciele, to co powiem jest ważne, ale nie dotyczy Riddle'a – wszyscy, no prawie wszyscy spojrzeli zdziwieni na Harry'ego – Chcę poinformować, że Agnes Hoof wypowiedziała godzinę temu proroctwo o nienarodzonych dzieciach obdarzonych magicznymi zdolnościami. Bynajmniej nie chodzi mi tu o czarodziejskie umiejętności, jakie mają czarodzieje czystej krwi, pół krwi, czy osoby niemagicznego pochodzenia, ale o coś więcej. Więc pytanie brzmi: O czyje dzieci chodzi? I o jakich umiejętnościach mówi przepowiednia? – przemówił Harry do zgromadzonych.
- Wiem, o jakie umiejętności chodzi – odezwała się niespodziewanie Julie.
- I kogo dotyczy przepowiednia – wtórowała jej Aurelia. Wszyscy na nie spojrzeli.
- Powiedz nam, mamo – po prosiła panna Granger. Starsza Parker spojrzała na jedną ze swoich córek, potem na resztę, a na końcu na zielonookiego Pottera. Po chwili wstała i powiedziała:
- Chodzi o takie umiejętności – wyciągnęła dłoń przed siebie. Zacisnęła ją i otworzyła. Na jej dłoni pojawił się mały płomień. Wszystkich przeraził fakt, że jej dłoń... płonie, ale ona nie krzyczała – Spokojnie – uspakajała zgromadzonych, po czym zamknęła dłoń, a płomień zniknął.
- Co to było? – spytała Minerwa.
- Żywioł ognia. Jest ich pięć – wyjaśniła.
- Sądziłem, że są tylko cztery żywioły. Ogień, Ziemia, Woda i Powietrze. Więc jak może być ich pięć? – spytała Nicole.
- A słyszałaś o Piątym Żywiole nazywanym miłością? – spytała Julie. Harry popatrzył na kobietę i spytał:
- Czy to przydatkiem nie jest zwykła magia? – spytał zaskoczony Wybraniec.
- Nie, Harry. Nie jest – odpowiedziała Aurelia.
- Zaraz, moment! Jeśli ty, Aurelio umiesz przywoływać ognień w dowolnej chwili, a w Tej przepowiedni było powiedziane o "...mocy znanej tylko Jemu i jego Oprawcy..." czy nie mówi przypadkiem o miłości? Czy ktoś jeszcze ma takie umiejętności? – spytał młody Hoof.
- Tak. Ja – odezwała się Julie. Wszyscy na nią spojrzeli, a ona machnęła ręką. Nagle zaczął kropić lekki deszcz, który po chwili przestał.
- Żywioł wody – stwierdziła Mary.
- Zgadza się – odparła Julie – Władam żywiołem wody, Aurelia żywiołem ognia, Maria Gaunt włada żywiołem powietrza... – urwała, bo Harry powiedział:
- Chwileczkę. Powiedziałaś: Gaunt? – spytał.
- Tak. A co? – zdziwiła się Julie.
- Gauntowie byli przecież... – urwał, a Aurelia dokończyła:
- Dziedzicami Slytherina. Tak. Musisz wiedzieć, Harry, że w przypadku Meropy Riddle nie musi ona być taka sama jak jej przodek. Zanim Voldemort się urodził było innych Pięciu Wybranych władającymi tymi żywiołami. Jak wiecie zdolność władania każdym żywiołem jest dziedziczna. Meropa władała Piątym Żywiołem, czyli miłością. Z tego powodu była tak traktowana przez ojca i brata. Nie tolerowali tego, że rozkochała w sobie mugola – wyjaśniła.
- I uwarzyła amortencję, by dać go ojcu Voldemorta – zauważył Harry, potem spytał – Skoro pojawiły się zdolności władania każdym z żywiołów w waszych czasach, a wy jesteście w tym samym wieku co moja mama, to czy ona też miała jakieś umiejętności? – spytał.
- Spostrzegawczy jesteś, Harry – Aurelia uśmiechnęła się promiennie – Tak. Lily władała Piątym Żywiołem. Głównie z tego powodu uratowała ci życie. Użyła z Jamesem nie tylko Zaklęcia Fideliusa do ochrony domu, aby uchronić dom przed Riddle'em i jego poplecznikami, ale także użyła swoich wrodzonych umiejętności, aby wzmocnić ochronę domu. Jednak jakoś Riddle wszedł do domu i zaatakował twoich rodziców. Potem poszedł zabić ciebie. Zaklęcie Voldemorta odbiło się od niej i trafiło w niego, gdy próbował zabić ciebie. Harry, posłuchaj. Lily stanęła między tobą a nim, tworząc nieświadomie ochronę, która była w tobie przez trzynaście lat. Twoje dzieci oraz twojego rodzeństwa i kuzynów, a także trojaczków będą posiadać moc jednego z żywiołów. Jak to mówi ten fragment przepowiedni: "...Moc ta przejawia się, co trzecie pokolenie w części żeńskiej..." – wyjaśniła Julie.
- Skoro mowa o dzieciach – odezwała się nagle Eleine.
- O, co chodzi? – spytał Harry lekko zszokowany zasłyszanymi informacjami, a zarazem nagłego i dziwnego zachowania jego narzeczonej. Młoda Parker podeszła do niego i już miała coś powiedzieć, gdy nagle zakrywała usta i wybiegła, a zaraz za nią Hermiona i Mary.
Po kilku minutach wróciły białe na twarzy. Za wszystkie trzy powiedziała Eleine:
- Harry, wiem, że nie jest to temat dzisiejszego zebrania, ale musimy wam coś powiedzieć – wychrypiała.
- A co takiego? – spytał.
- Harry, każda z nich jest w ciąży – wtrącił się Jack, zanim dziewczyny choćby otworzyły usta. Wszyscy spojrzeli na niego.
- Skąd wiesz? – zapytała Aurelia.
- W lochu Jack dziwnie się zachowywał – odezwała się tym razem Julie.
- Czyli jak? – dopytywała się Susan.
- No, zasnął, a gdy po kilku minutach się obudził, spojrzał na mnie i wypowiedział dziwne zdania. Miał błędny wzrok. Nie kontaktował. Odpowiadał na zadane przeze mnie pytania jak w transie, a gdy spytałam, co mam zrobić, by wyprowadzić go z niego, to powiedział, że mam pstryknąć mu przed oczami – wyjaśniła pani Anderson
- Julie, Jack jest Przepowiadaczem Snów i z pewnością powiedziałaś coś, co wprowadziło go w senny trans. Tak działa u niego przepowiadanie przyszłości poprzez sny – wyjaśniła mu Agnes, która także była na zebraniu.
- To nie tak – odezwał się Jack.
- Jak to? – spytali jednocześnie Harry, Julie i Agnes.
- Julie wyrecytowała mi przepowiednię, która została wypowiedziana siedemnaście lat temu. Dotyczy ona gównie Aliny, mnie, Nicole i Harry'ego. Została ona wygłoszona kilka dni przed jej narodzinami. Przepowiednia głosi, że w tym samym roku co Alina przybędzie do Hogwartu, jej matka zostanie przez naszą trójkę uratowana. Mówi też, że obie się przyłączą do obecnych i przyszłych organizacji przeciw Voldemortowi, i o niejakiemu Mrocznym Lordzie. Coś było o trzech medalionach, ale nie do końca rozumiem o, co chodziło. Wspomniała coś o żywiołach natury, mocy planet i Pierścieniach Założycieli, że są one kluczem...
- Chodzi ci pewnie o ten fragment: "...Jednym z kluczy do pokonania najpotężniejszego Lorda Lordów i jego sług są trzy medaliony stworzone przez jedynego Czarnego Pana w tym samym czasie, co porodziły się trzy anielice, co ich dzieci będą Wybrańcami Losu i Przeznaczenia Nowego Pokolenia, by pomogły mu pokonać Mistrza Mistrzów! Żywioły... Moce Planet... Pierścienie Założycieli co zostaną połączone z szesnastu medalionów złączone w pięć różnych pochodzących od pierwszych właścicieli to klucze do otwarcia Wrót Piekieł i Niebios!..." – dokończył za niego Percy Levender.
- Właśnie – powiedział Jack, kiwając głową.
- Wiem co to za przepowiednia. Ostrzega nas i informuje o zbliżającej się nieuchronnej przyszłości – oświadczył Percy tajemniczym głosem – Mówi też o zagrożeniu, które na nas czyha w przyszłości. Nikt z was nie może go pokonać – powiedział z naciskiem i patrząc na każde z osobna – Mogę zrobić to tylko ja. Wiem jaką przepowiednię wyrecytował Jack. "Trzy siostry zajdą w ciąże i urodzą Wybranych, którzy pokonają potężne zło czyhające w podziemiu" – wyrecytował. Wszystkich to zaskoczyło i przeraziło zarazem – Jestem w 100 % pewien, kto nam grozi i radziłbym się przygotować nie tylko magicznie, ale także psychicznie na to. Pomogę wam w tym – oświadczył z uśmiechem na twarzy, a zarazem obawą i strachem w oczach.
- Muszę jednak coś wam powiedzieć – odezwał się ponownie Jack – Prawie za każdym razem w tych snach widuje dziwne postacie, z którymi rozmawiam, ale mają ten sam głos. Wcześniej te postacie tylko wypowiadały słowa proroctwa, które je wypowiadałem na jawie, potem zaczęły rozmawiać ze mną. Jednak od jakiegoś czasu widuję także dzieci i chyba są to te dzieci, które mają się narodzić za kilka miesięcy. Te dzieci są tym Pokoleniem, które mają pokonać tego Mistrza. Widziałem jak raz pokonują jakąś postać, a ona...
- Jakby wyszła z podziemia i do niego? – zakończył za niego Percy, patrząc w ogień w kominku.
- Zgadza się – potwierdził Jack.
- Uspokójmy się. Przepowiednia Jacka mówi, że Eleine, Mary i Hermiona zajdą w ciążę i zaszły. Ich potomstwa mają pokonać potężne zło. Teraz pytanie brzmi: czym jest to Zło? – podsumował John.
- Wiem, czym ono jest, John. Analizując te sześć przepowiedni wiem z czym się zmierzymy. Zaczynają się pojawiać informacje w proroctwach i przepowiedniach, nie tylko wypowiadane przez Jacka, ale i przez Reginę oraz przez Agnes. Musimy być czujni – tu się wyprostował – Proroctwa mówią o nadchodzącym zagrożeniu, które wkrótce przybędzie i wychyli swój łeb z Piekieł. I to dosłownie – dodał, spojrzawszy na nich – Mistrz Mistrzów wkrótce postawi nogę na Ziemi – oznajmił bardzo poważnym tonem Percy.
- To on już tu kiedyś tu był? – spytała McGonagall. Wszyscy skupili wzrok na Percym. Ten popatrzył na nich i westchnął.
- Tak – młodzieniec zwiesił głowę, a w jego oczach tliły się łzy – Ponad 120 lat temu nim urodził się Albus, spotkałem go – zaczął – Nie możemy jednak pozwolić na to, by przejął kontrolę nad światem. Voldemort przy nim to szczyt góry lodowej. Pod spodem kryje się wielka góra. Musimy zrobić wszystko, by nie dać się zabić i przechytrzyć Mrocznego Lorda. Rozumiecie? – zachęcał ich.
- Percy ma rację. Trzeba coś z tym zrobić – oświadczył Ashe.
- Harry, myślę, że ciąża trojaczek nie jest przypadkiem – odezwała się Alina.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał były Gryfon, wpatrując się w nią. Lecz za nią odpowiedziała Nicole.
- To, że w przepowiedni, którą wypowiedziała Agnes są wspomniane nienarodzone jeszcze dzieci obdarzonymi mocami, które objawiają się co trzecie pokolenie. Jak dzisiaj usłyszeliśmy Eleine, Mary i Hermiona są w ciąży. To by oznaczało, że chodzi tu o wasze dzieci. Nasza mama, Lily miała moc serca. Aurelia włada ogniem, Julie włada wodą, Maria Gaunt włada powietrzem. Nie wiem, kto włada ziemią, ale mam nadzieję, że się dowiemy. Julie ma zapewne nie tyko Alinę. Zapewne jej drugie dziecko będzie mieć te umiejętności bądź podobne, pod warunkiem że będzie to dziewczynka – urwała, bo ta pierwsza powiedziała:
- Przepraszam, że ci przerwę, Nicole, ale chcę zauważyć, że moim drugim dzieckiem jest Loren – oznajmiła Julie.
- Ach tak, rozumiem – speszyła się dziewczyna.
- Żywiołem ziemi włada Nancy Lynch. Nie wiem jakie teraz nosi nazwisko. - zauważyła Julie.
- Rozumiem – powiedział Jack.
- Nie wiem, jak wy, ale ja idę spać. Koniec zebrania. Dobranoc – odezwał się Harry i deportował się do swojego gabinetu. Tam ruszył do swojej sypialni. Przebrał się i położył do łóżka. Zasnął natychmiast. Śniło mu się coś bardzo dziwnego...
1 komentarz:
Ah... Na reszcie znalazłam czas na przeczytanie.
Co do rozdziału genialny. Już nie doczekam się następnego ^^
Na mym blogu: Harry Potter i Ślizgoni pojawił się 1 rozdział. Zapraszam.
Prześlij komentarz