- Harry, mój drogi, zejdź na dół. Jack i Nicole chcą nam coś wyjaśnić. - oznajmiła łagodnie Joanne Evans wchodząc tego samego wieczora do pokoju wyżej wymienionego. Harry tylko wstał i nie chętnie wyszedł za babcią do salonu, gdzie przebywali: jego rodzeństwo, ich dziadek i Sai. Po chwili dołączyli do nich Harry i Joanne. Każde z nich usiadło w fotelach przy kominku. Przez niedługą chwilę wszyscy milczeli.
- Może zaczniecie? - przerwał ciszę Matt zachęcającym głosem patrząc na Jacka i Nicole.
- Dobrze, więc ja i Jack postanowiliśmy wam wszystkim tu obecnym powiedzieć coś o naszych mocach, które dziś zobaczyliście. - zaczęła nieśmiało Nicole.
- Mówiąc "naszych", czy masz na myśli o waszej dwójce czy o kimś jeszcze? - spytał były Gryfon.
- Tak, Harry. Mamy na myśli jeszcze kogoś, a konkretniej ciebie. - odpowiedział poważnie Jack. Harry'ego nie zaskoczyła ta uwaga. Zastanawiał się tylko dlaczego zawsze on?
- Zaraz, czy chcecie mi powiedzieć, że ja też posiadam jakieś zdolności, prócz tych, które dostałem po przez Eliksir Druidów? - spytał dla pewności.
- Tak. - odpowiedział Jack.
- Jakie? - zapytał.
- Zacznę od tego, że w domu Hoofów otrzymałeś kolejne zdolności... - zaczął Jack. Harry nie był tym zbytnio zaskoczony, ale w milczeniu słuchał. - ...Rozmawiałem wraz z Nicole z Percym Levenderem. Gdy się z nim spotkaliśmy zauważyliśmy wokół jego ciała poświatę. Powiedział nam, że ty Harry otrzymałeś moc prawie równą jak on. - wyjaśnił. Teraz odezwała się Nicole.
- Zaraz wyjaśnimy wam dokładniej co to za moc. Teraz zacznijmy od tego, że istnieje pradawna legenda o poza czarodziejskich umiejętnościach wcale nie związanych z magią czarodziejów czy magicznych stworzeń. Najstarsze z tych umiejętności to Moc 5-ciu Żywiołów Natury. Ziemia, woda, ogień, powietrze i miłość, oraz Moc 8-miu Planet: Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i Pluton. Przed Założycielami i Merlinem istniały jako osobne moce, czyli nikt nad nimi nie panował. Dopiero w ich czasach Merlin do pewnego stopnia mógł władać Mocami Planet. Zanim umarł zdołał przekazać tę wiedzę centaurom. Do 1907 roku nikt o nich nie słyszał ani nie czytał. Dlatego centaury nie przepowiadają ludziom przyszłości i nie mówią o przeszłości z gwiazd w sensie mocy proroctw. Dopiero w czasach Meropy Gaunt pojawiły się, gdyż były uśpione przez całe pokolenia Mugoli i czarodziejów. Moim zdaniem pojawiły się dopiero, gdy ona się urodziła, gdyż Meropa posiadała moc miłości. Nie jestem do końca pewna, ale uważam, że Meropa miała jakąś misję do wypełnienia. Nie wiedziała lub nie podejrzewała iż istnieją inne żywioły. Niestety nie wiemy kto posiadał resztę mocy Żywiołów. Po śmierci pani Riddle Moc Pięciu Żywiołów ponownie się uśpiła, ale pojawiła się ponownie w czasach Huncwotów, sióstr Evans oraz ich przyjaciół. Sądzę, że te moce wyczuwają niebezpieczeństwo ze strony mego ojca. - wyjaśniła Nicole patrząc na Harry'ego.
- Dużo wiesz o tych mocach, nie przeczę. Ale skąd wiesz o tej legendzie? - spytał tym razem Sai.
- Pracowałam krótko w Departamencie Tajemnic. Kiedyś weszłam do biura jednego z Niewymownych. Była tam mała biblioteczka. Podeszłam do niej i zobaczyłam książkę o starożytnych legendach. Tam właśnie przeczytałam o niej. Zaciekawiła mnie, gdyż we wstępie było napisane o przepowiedni dwóch czarodziejach z różnych rodów. Tu jest ta przepowiednia... - powiedziała pokazując na jakąś księgę leżącą na stoliku. - ...Problem jest w tym, że jest napisana w obcym języku. - odparła biorąc ją do ręki. Napisane było tam:
El Llibre de Merlín
Otworzyli na pierwszej stronie, a ona nagle przemówiła:
- "Aquí està El Llibre de Merlín. Es pot llegir només quatre persones: Els Elegits del segle XX, les seves guàrdies, els hereus de Slytherin amb un bon cor i un vampir lluna. Aquesta predicció és el final de la derrota final del mal: "Se jkun hemm jum meta dixxendent ta 'wieħed mill-fundaturi ta u dixxendent ta' wieħed mill-aħwa se jagħmlu battalja għall-destin tad-dinja ... dawn mhux se jvarjaw ammont żgħir ta 'snin ... Kemm imwieled fis-seklu għoxrin. L-ewwel li twieled fil-bidu u l-ieħor fl-aħħar ta '... Suġġetti tal-erba' fundaturi ta 'skejjel b'saħħithom se jintużaw għal skopijiet Vile mill-dixxendent aktar qawwija ta' l-Fundatur eżiljat 'l-iskola, biex isiru invincible u skur sorcerer ... Minkejja l-qawwa kbira u l-qawwa tal-dixxendent waħda mit-tliet aħwa jegħlbu dan ... Jekk ikun se jkun hemm ieħor 17-il sena, huwa se jipprova jingħelbu l-ewwel erwieħ, iddgħajjef ... liema waħda tkun DARE biex stand quddiem l-oħra biex tirbaħ? Jinsab Il Gates tal-infern u l-smewwiet jiftħu? Huwa magħżul mill-Passat jipproteġu d-dinja mill-Mulej aktar qawwija of Lords? Ipprepara biex kemm saqajh biex l-battalja finali għall-destin tad-dinja! Djar għandha jgħaqqdu!"
- O kurde! - wyrwało się Harry'emu i Jackowi.
- To kataloński i maltański. - stwierdził Matt.
- Wiesz co powiedział ten głos? - spytała Joanne.
- Tak. Pierwsze jest w języku katalońskim, a drugie w maltańskim. Powiedzieli: "Oto Księga Merlina. Czytać ją mogą tylko: Wybraniec z XX wieku, jego strażnicy, dziedzice Slytherina o dobrym sercu oraz księżycowy wampir. Przepowiednia ta jest finałem ostatecznego pokonania Zła: "Nastanie dzień, gdy potomek jednego z Założycieli i potomek jednego z braci, staną do pojedynku o losy świata... Będzie ich różnić nie mała ilość lat... Obaj narodzą się w XX wieku. Pierwszy narodzi się na jego początku, a drugi na jego końcu... Przedmioty czwórki Założycieli potężnej szkoły zostaną wykorzystane do podłych celów przez najpotężniejszego potomka wygnanego Założyciela tej szkoły, by stać się niezwyciężonym i mrocznym czarownikiem...Pomimo tak wielkiej mocy i potęgi potomek jednego z trzech braci pokona go... Gdy nastanie 17 rok drugiego, będzie on się starać pokonać pierwszego osłabiając jego Dusze... Który z nich odważy się stanąć przed drugim, by zwyciężyć? Czy Wrota Do Piekieł I Niebios otworzą się? Czy Wybraniec z Przeszłości obroni świat przed najpotężniejszym Lordem Lordów? Przygotujcie się, by obaj stanęli do ostatecznej walki o losy świata! Domy muszą się zjednoczyć!""
- Rety! To musiało naprowadzić Slytherina na to, by zdradzić swoich przyjaciół. - stwierdził Jack.
- Możliwe. - powiedział Harry.
- Nicki, opowiedz nam o tych zdolnościach? - poprosiła Jo zmieniając temat. Nicki przejrzała księgę, po chwili znalazła odpowiednią stronę i pokazała. Tych zdolności było dość sporo. Były to takie zdolności jak:
Znane czarodziejom:
Przemiana w kilka zwierząt (wielokrotna animagia).
Metamorfomagia (co drugie pokolenie).
Magia Bezróżdżkowa (wrodzona).
Magia niewerbalna (wrodzona).
Telepatia (nie wrodzona).
Zwiększone moce (z wiekiem kształcone)
Legilimencja (czarna magia – nie wrodzona)
Oklumencja (czarna magia – nie wrodzona)
Mało znane:
Mgnienie - czyli inny rodzaj teleportacji.
Widzenie przez przedmioty, ściany, podłogi, mury i na odległość.
Szósty zmysł (inaczej zwana intuicją – nie wrodzona)
Siódmy zmysł (połączenie mocy żywiołów, planet i mocy Wybrańca)
Ulepszona teleportacja – czyli przemieszczanie się bez dźwięku lub aportacja do-z-w magicznym budynku (przekazywane co kilka pokoleń)
Moc Odbicia (nie wrodzona)
Pierścienie Założycieli i Merlina (przekazywana co trzy pokolenia)
Telekineza (przenoszenie przedmiotów lub osób bez użycia magii) (nie wrodzona)
Wyczuwanie obecności magii i aury innej osoby lub przedmiotów (nie wrodzona, ale podobna moc jest przekazywana z pokolenia na pokolenie)
Empatia – czyli wyczuwanie emocji innych ludzi (nie wrodzona)
Zapomniane:
Przyspieszanie molekuł lub niszczenie demona albo przedmiotu (nie wrodzona)
Moc 8 planet (Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i Pluton) (nie wrodzona, ale dawane w czasach wojny)
Moc 5 żywiołów (ziemia, woda ogień, powietrze i miłość) (przekazywane w czasach wojny – czasami z pokolenia na pokolenie lub w tym samym rodzie)
Przepowiadanie przyszłości poprzez dotkniecie lub zobaczenie we śnie (tzw. Medium) (wrodzone)
Spotykane w czasach Założycieli i Merlina:
Tworzenie portalu między wymiarowego(nie wrodzone)
Wzywanie Elyon (ujawnia się u czarodzieja/czarownicy w czasach wojny)
Modyfikacja umysłu dzięki rękom (wrodzone)
Tworzenie bariery ochronnej wyłącznie siłą woli (ulepszona i wzmocniona tarcza) (nie wrodzona)
Przemiana w feniksy pięciu żywiołów (ujawnia się co kilka pokoleń u różnych czarodziejów bądź czarownic)
Znajomość obcego języka mimo, że się go nie uczyło (dawane przez Elyon)
Władza nad szkłem (przekazywane z pokolenie na pokolenie)
Władza nad metalem (nie wrodzona i rzadko spotykania)
Stwarzanie osób poprzez rysunki, czyli myślowa wizualizacja (nie wrodzona i rzadko spotykania)
Odporność na magię (wrodzona i spotykania tylko w jednym pokoleniu)
- Rany! Sporo ich! - powiedziała Jo.
- Wiem, że większości z nich nie można się nauczyć byle gdzie oraz nabyć. Słyszałam, że wampiry rzadko uczą Zapomnianych Umiejętności. - powiedziała dziewczyna.
- Harry, czy nie tam miałeś iść na polecenie Ashe'a, by się uczyć u nich magii? - spytał Matt.
- Tak, dziadku. Mam plan, by do nich iść, ale musi się nadarzyć odpowiednia okazja... - wyjaśnił i westchnął, po czym wyprostował się i powiedział. - ...Chwila, ale Mocy 5 żywiołów nie można się nauczyć... - oświadczył Harry patrząc na siostrę. - ...Te moce mają moja matka, a także ciotka Aurelia i ich znajome: Julia, Martha i Nancy... - odparł. - ...Z tych umiejętności, które wymieniłaś ja nawet mam. Telepatia, "Sokoli Wzrok", Legilimencja i Oklumencja. Jack ma Moc Telekinezy, a ty Moc Odbicia... - popatrzył na nich chwilę i spytał. - ...Właściwie, skąd macie te umiejętności? - Wszyscy na nich spojrzeli oczekując odpowiedzi. W końcu to Jack odpowiedział:
- Jest to dziedziczne. Ty i ja mamy tych samych rodziców, czyli Lily Evans i Jamesa Pottera. Za to Nicole ma tylko tą samą matkę, co my, Lily, a jej ojcem, jak wiemy jest Voldemort. Pewnie nie wiesz, Harry, ale nasza matka potrafiła władać żywiołem miłości, ale miała też szósty zmysł oraz potrafiła się przemienić w królową Feniksów. - tu uśmiechnął się.
- Z tego co mówiła mi Petunia... - wszyscy spojrzeli na panią Evans. - ...każda z nich - Lily, Aurelia, Nancy, Martha i Julie - umiały przemienić się w feniksa odpowiadającego jednemu z żywiołów i każda miała jakąś zdolność. Podstawowe z nich to: Magia Bezróżdżkowa, Magia Niewerbalna, Legilimencja, Oklumencja i Telepatia. Ciocia Aurla powiedziała mi jakie miały jeszcze zdolności. Ona władała ogniem i miała właśnie Moc Odbicia, tak jak ja. Martha zatrzymywała czas, ale też mogła go przyspieszać, lecz mogła to robić na dany przedmiot lub osobę oraz władała ziemią. Nancy była coś w rodzaju medium, ale nie takim jak Regina Hoof czy Jack, gdyż przepowiadała przyszłość i przeszłość poprzez dotkniecie lub zobaczenie danego przedmiotu lub osoby, a także mogła władać powietrzem. Julie jest Empatką i władała wodą. Za to nasza matka mogła wzywać Elyon. - (Czytaj: Eljon) wyjaśniła Jo.
- Kogo? - spytali wszyscy.
- Elyon... - powtórzyła Nicole. - ...W Księdze Merlina jest napisane, że jest to istota, która ma najsilniejszą moc na całym świecie. Stukrotnie większą nawet od mocy Lorda Lordów, Merlina oraz Założycieli razem wziętych w szczytowej formie. Ma też moc stwarzania portalu między wymiarowego i między czasowego, którą może dać dowolnej osobie wyznaczonej przez tego, kto posiada władze nad nią. - odpowiedziała patrząc na dziadka. Wszyscy byli pod wrażeniem tej opowieści.
- Więc... więc jaką ja mam zdolność? - spytał ponownie Harry.
- W zasadzie to nie mam pojęcia. - westchnęła Nicole.
- Lecz domyślam się, że głos, który przez ciebie przemawiał w domu Hoofów to był właśnie głos Elyon. - dodał Matt.
- A jak wy zyskaliście te moce? - spytał Sai Nicole i Jacka.
- Cóż, sądzę, że gdy ja, Nicole i Harry spotkaliśmy się w jednym miejscu, czyli w Piekielnym Dworze, domu Voldemorta ratując Nicole poczułem wtedy w sobie przypływ moc. Nicole, pamiętasz? Trwało to co prawda ułamek sekundy, ale dostaliśmy wtedy moce. - wyjaśnił Jack patrząc na siostrę. Dziewczyna chwilę patrzyła na Puchona i powiedziała:
- Wiesz co, Jack masz rację. Też to wtedy poczułam, ale pomyślałam, że to tylko zawroty głowy spowodowane faktem, to gdzie byłam... - oświadczyła. Spojrzała na drugiego brata - ...Harry, musiałeś dostać tą moc od nas. Czyli: ode mnie, Jacka, Voldemorta i dziadka Matta.
- To ma sens... - wtrącił się Matt. - ...Uważam jednak, że tu chodzi o połączenie kilku mocy. Nie tylko moich, ale też was. - powiedział.
- Nas? - zdziwił się Jack.
- Tak, was. Ciebie, Nicole, Lily i Voldemorta. - wyjaśnił.
- Ale nasza mama nie żyje. - przypomniała mu Nicole.
- To prawda, ale ja też czytałem o tych mocach i wiem, że nawet zmarli mogą przekazywać poprzez kogoś moce, które posiadały za życia. Sądzę, że moc Lily już była w Harrym od dnia, gdy dała mu ochronę poświęcając się. Musiała się tylko połączyć z naszymi, by Harry mógł zyskać swoją niezwykłą moc. Wtedy, w domu Voldemorta twoje i Jacka moce musiały być uśpione i zapewne uaktywniły się w domu Hoofów poprzez dotknięcie naszej czwórki. Uważam, że najwyższy czas, by sprawdzić jaką to ma moc nasz odważny Wybraniec... - spojrzał na byłego Gryfona. - ...Harry, skup się na swojej wewnętrznej duszy i energii życiowej. Wyzwól ją, a zobaczymy jaką masz moc. - powiedział uśmiechając się.
- Matt ma rację, Harry. On też tak zrobił i zapanował nad mocą Lorda Lordów. Spróbuj, a może ci się uda. - poradziła mu ich babcia. Harry, kierując się wskazówkami babci i dziadka, zamknął oczy. Skupił się na swej wewnętrznej energii życiowej i swej duszy. Myślał wyłącznie o nich.
Przez długie minut nic się nie działo... Jednak Harry wpadł na pomysł...
Myśląc o swej matce, przyjaciołach i rodzinie, którą obecnie miał poczuł orzeźwiający wiatr. Tak, że odgarnęło wszystkim włosy. Wraz z tym wiatrem odczuli jakąś nie ziemską siłę, potęgę i moc płynącą od Harry'ego. Nagle Harry otworzył oczy i wstał. Chwilę stał nieruchomo, aż w końcu wziął głęboki i uspakajający oddech i zawołał:
- Przybądź, Elyon! - zawołał w obcym języku, a konkretniej w języku katalońskim. Chwila ciszy, aż nagle przed nimi w blasku kolorowego światła pojawiła się piękna kobieta o jasnych, długich lśniących, prostych włosach. Była ubrana w perłową długą szatę ze złotymi szarfami.
Oczy miała koloru Pięciu Żywiołów.
Na głowie nosiła złotą tiarę z pomarańczowymi lśniącymi kamieniami. Przypominały cytryn nazywanym kocim okiem.
- Witaj, Harry Potterze. Na imię mi Eylon. Wreszcie nadszedł dzień, by przekazać moc Estery... tobie. - miała głęboki melancholijny głos. Mówiła w tym samym języku co Harry ją wezwał.
- Mnie też, Elyon. Możesz mi powiedzieć jakie są twoje zdolności? - spytał.
- Oczywiście. Mam nie ograniczone umiejętności, a przede wszystkim odpowiem na każde twoje pytanie jakiekolwiek by ono nie było. - odpowiedziała.
- Więc powiedz mi, czy to prawda, że jesteś najsilniejszą osobą na świecie? - spytał.
- Tak.
- Czy mogłabyś zabić kogokolwiek? - znowu zadał pytanie.
- Tak. Mogę zabić każdego kogo wskażesz, lecz jeśli masz na myśli Lorda Voldemorta to wiedz, że nie mogę go zabić, gdyż to nie jest mój obowiązek ani przeznaczenie. To ty jesteś Wybrańcem Losu I Przeznaczenia, a nie ja. I tylko ty możesz tego dokonać. Poza tym, mogę też doradzać ci w różnych sprawach. - Harry uśmiechnął się.
- Dziękuję ci, Elyon. Możesz już iść. Gdy będę cię potrzebował wezwę cię. Na razie do widzenia. - pożegnał ją Potter.
- Do widzenia, Harry Potterze. - powiedziała. Dygnęła i zniknęła w białym blasku światła. Wszyscy byli pod wrażeniem kobiety. Elyon mówiła w obcym języku, którego Harry nie mógł znać, ale zdziwiło go, że umiał mówić w języku katalońskim. Pan Evans przetłumaczył ich rozmowę.
- Niewiarygodne! Ona może wszystko z wyjątkiem zabicia Voldemorta! - zawołał Jack.
- Właśnie. - powiedziała zrezygnowana Nicole.
- Posłuchajcie, muszę wracać do domu państwa Ghohów, by iść z Ronem i Hermioną na poszukiwanie Horkruksa. Nicole, Jack, Sai idziecie ze mną? - spytał.
- Tak. - odpowiedzieli jednocześnie. Po czym Sai zwrócił się do pana Evansa:
- A co z moją siostrą? - przypomniał im.
- Spokojnie, panie Kuchemoto. Wszyscy do niej pójdziemy. Harry, chodźmy. - powiedział Ten wyciągając ku niemu rękę. Harry chwycił ją, a reszta chwyciła Matta i Harry'ego.
~~*~~
W szpitalu Świętego Munga poszli za Sai'm na czwarte piętro.
- Stop! Zatrzymajcie się! - zawołał Sai z narastającym przerażeniem. Brunet wyczuł moc z sali Jackie. Pognał tam, a oni za nim. Dobiegli do jakiejś sali. Nagle stanęli jak wryci w progu. W całym pomieszczeniu było pełno szkła. W sali były sprzątaczki, uzdrowiciele i sama zainteresowana. Sai wszedł do środka.
- Proszę wyjść. Tu nie można wchodzić. - powiedziała jedna ze sprzątaczek.
- Nie wyjdę stąd dopóki nie dowiem się co się tu stało!... - warknął. - ...Co się tu tak właściwie stało? - spytał na koniec. Na jego pytanie odpowiedział uzdrowiciel stojący przy łóżku chorej.
- To się stało kilka minut temu. Pańska siostra obudziła się i chcieliśmy zobaczyć czy dobrze się czuje. A gdy przyszliśmy porozbijały się wszystkie szkła. Zanim państwo przyszli podałem jej eliksir Słodkiego Snu. - wyjaśnił. Wszyscy byli przerażeni z wątkiem Harry'ego. Zielonookiemu wpadł do głowy pewien pomysł.
- Proszę pana, my ją wyleczymy. - powiedział.
- Ale ja jestem tu uzdrowicielem i ja ją mogę wyleczyć. - powiedział nieco zdekoncentrowany.
- Proszę nam zaufać... - powiedział. - ...Przybądź, Elyon! - zawołał na koniec. Chwilę potem ponownie pojawiła się biało włosa. Uzdrowiciel nie był zdziwiony samym pojawieniem się kobiety, ale był wytrącony z równowagi, że ktoś inny poza nim pomoże jego pacjencie
- Słucham, Harry? - spytała.
- Czy potrafisz leczyć ludzi? - spytał.
- Tak, potrafię. Kto jest ranny? - spytała. Harry bez słowa pokazał na pannę Kuchemoto leżącą na łóżku na przeciw niej. Kobieta podeszła do dziewczyny i nachyliła się nad nią.
- Co pani robi? - spytał mężczyzna.
- Uleczę ją. Proszę się odsunąć. - nakazała tym razem w języku angielskim. Zanim mężczyzna coś jeszcze powiedział dotknęła jej głowy, a drugą okolic serca i zamknęła oczy. Pod jej dłońmi pojawiła się żółta poświata. Chwilę świeciła po czym znikła. Elyon cofnęła się o krok i czekała aż się dziewczyna odezwie. Ta przez dwie chwile nie kontaktowała. Nagle otworzyły powoli oczy.
- Gdzie ja... gdzie ja jestem? - spytała w końcu. Kobieta przyjrzała się jej stanowi i po chwili powiedziała do Sai'ego:
- Nic jej nie będzie... - a potem do uzdrowiciela. - ...Musi jeszcze kilka dni poleżeć. Proszę jej podać eliksiry uspakajające i podwójną dawkę Słodkiego Snu. - oznajmiła łagodnym głosem.
- Czy Jackie wyzdrowieje? - spytał pan Ghoh stojący nie opodal.
- Tak. - odpowiedziała uśmiechając się. Sai podszedł do siostry.
- Jacq, wszystko będzie w porządku. Zostaniesz w szpitalu jeszcze kilka dni. - powiedział nachylając się nad nią.
- W szpitalu? Jak się tu znalazłam? - spytała zaskoczona. Do rodzeństwa podeszła Anne Ghoh.
- Pamiętasz coś, co było zanim straciłaś przytomność w waszym domu? - spytała. Dziewczyna przez chwilę myślała, aż w końcu odpowiedziała:
- Tak, pamiętam. Piłam sok z Pucharu, który kupiłam w domu antycznym. Gdy piłam powiedziałaś, bym z niego nie piła. Potem poczułam, że boli mnie gardło, potem zaczęłam się krztusić, a następnie dusić i chyba straciłam przytomność. Powiedzcie mi dlaczego tak się stało? - spytała. Na jej pytanie odpowiedział Harry:
- Puchar, który kupiłaś był jednym z Horkruksów Lorda Voldemorta. Najwyraźniej, gdy z Niego piłaś klątwa poraziła całe twoje ciało poczynając od twojego gardła. Mało tego zapadłaś w śpiączkę na sześć dni. - wyjaśnił. Jackie była bardzo zaskoczyła tą informacją. Po chwili spytała:
- Czy ty przypadkiem nie jesteś Harry Potter, syn Jamesa Pottera i Lilianne Evans?
- Tak, to ja. Twój brat bardzo się niepokoił o ciebie. Wujostwo zresztą też. - odpowiedział.
- Och, no tak. Przepraszam was. - powiedziała smutno. Tymczasem Harry, jego rodzina oraz Elyon wyszli na korytarz.
- Myślę, że z Jackie wszystko będzie dobrze. - mówił, ale urwał, bo mu przerwano.
- Panie Potter... Harry, chcę ci podziękować. - przerwał mu Sai.
- Och, w porządku, Sai. Zresztą to nie moja zasługa, ale Elyon... - powiedział skromnie. - ...Poza tym, tak jak powiedziała: "Nic jej nie będzie. Musi jeszcze kilka dni poleżeć."... - uśmiechnął się pocieszycielsko, a po chwili spytał: - ...Sai, możesz mi powiedzieć czy wasza rodzina posiadała jakieś zdolności? - spytał.
- Tak. Ja mam zdolność Wyczuwania Obecności Osób Na Odległość Poprzez Ich Moc, a szczególnie tą mroczną. - odpowiedział.
- A twoja siostra? - spytał Jack.
- Jacq włada szkłem. Ostatnio jakoś nie panowała nad nią, bo trzeba ją nieustannie kontrolować tak jak swoje emocje oraz Telekinezę i zamrażanie czasu i jego przyspieszanie. - spojrzał na jednego z braci Potterów.
- Sai, było nam miło pomóc twojej siostrze, ale musimy już iść. - powiedział Harry wyciągając ku niemu rękę.
- Wiem, Harry. Słyszałem od Sarah, że jesteś dowódcą Zakonu Feniksa. Chciałbym się zapytać: Czy ja i Jacq możemy się przyłączyć do ciebie? Możesz być pewien, że nie jesteśmy Śmierciożercami ani zwolennikami takich osób jak Knot. Od dawna jesteśmy z tobą. - odparł pokazując gołe przedramię.
- No nie wiem. Elyon, jako mój doradca, co o tym sądzisz? Co mi doradzasz? - spytał się kobiety.
- Uważam, Harry, że powinieneś ich przyjąć do Zakonu. Poza tym on mówi prawdę. Jest po twojej stronie, jak i jego siostra. Ich rodzina pochodzi z Japonii, a Japonia i Anglia są sojusznikami zarówno w Mugolskim świecie oraz w czarodziejskim. - wyjaśniła.
- To prawda. - potwierdził Sai.
- Dodam, że dobrze będzie mieć kolejnego aurora w Zakonie. - zakończyła kobieta. Harry patrzył to na Elyon to Sai'ego i z powrotem. W końcu powiedział wyciągając ku czarnowłosemu młodzieńcowi rękę:
- Zgoda, Sai. Ty i Jacq jesteście od teraz oficjalnie członkami Zakonu Feniksa... - oznajmił oficjalnym tonem. - ...Skontaktuj się z Aurelią Parker, jest moim zastępcą. Powiedz jej co się wydarzyło zarówno tu w szpitalu jak i Grodzie. Dobrze? - poprosił.
- Dobrze. - odpowiedział ściskając mu rękę.
- Tu masz Lusterko Dwukierunkowe dla siebie i siostry... - powiedział wyczarowując je wcześniej i podając mu. - ...Dzięki niemu możesz się skontaktować z każdym członkiem Zakonu Feniksa i Gwardią Dumbledore'a. Musimy niestety iść, Sai. Pozdrów od nas Jacqueline i wujostwo. Cześć. - Harry chwycił swoją rodzinę za ręce i deportowali się najpierw do Ciernistego Grodu, by zostawić tam dziadków, a potem razem z rodzeństwem i Elyon deportował się do domu Ghohów, by zabrać przyjaciół, którzy byli tam już od prawie trzy tygodnie i zajmowali się ich dziećmi. Kevinem i Pietą.
Gdy się tam zaleźli natychmiast streścili co się wydarzyło przez ten czas dodając kim jest Elyon i co za zdolności mają oba rodzeństwa. Na końcu Harry powiedział:
- Musimy natychmiast zająć się Eliksirem Wskrzeszenia. Pójdziemy do Doliny Godryka i zajmiemy się nim osobiście. - oznajmił. Jak powiedział, tak zrobił.
2 komentarze:
Piszesz fenomenalnie. Czytam twój blog od samego początku, ale teraz zdecydowałam się komentować,bo zawsze nikt nie zwraca uwagi na moje komentarze. Mam ogromną nadzieję iż kolejny rozdział pojawi się już wkrótce.
Dodatkowo proszę o skomentowanie mojego bloga i uwagi na temat błędów. Blog: my-version-of-sw.blogspot.com
Pozdrawiam AshaP.S Powodzenia w dalszym pisaniu. Życzę wiele weny. :D
Naprawdę super piszesz.Przeczytałam tego bloga w 2 dni.Jestem ciekawa co bedzie dalej.
Jakbyś miała troche czasu to miałabym do ciebie prośbę: wejdź na mojego bloga,przeczytaj jeszcze raz prolog(całkowicie go zmieniłam,mozna powiedzieć napisałam od początku)i go skomentuj.Dzięki za szczerą opinię i pokazanie błędów już na samym początku.Jeśli chodzi o bohaterów to dopiero początek wraz z rozwojem historii będę dodawała tych ważniejszych bohaterów.Uznałam że w mojej historii Harry bedzie miał innych przyjaciół.A dlaczego ich a nie Rona,Hermionę i resztę okaże się w kolejnych rozdziałach.
Prześlij komentarz