Moja lista przebojów 2

18 sierpnia 2013

Rozdział 9 (46) - Główny składnik i wymiana

Klik

Z całego trojga rodzeństwa Potter tylko Nicole nie widziała tego domu. Była pod wrażeniem domu swej mamy i ojczyma.

- Harry, czy to tu mieszkałeś, gdy miałeś rok? – spytała.

- Tak. Chodź, poznasz Petera i Severusa – oświadczył Jack.

- Petera? Tego zdrajcę? – spytała.

- Nicki, Peter Pettigrew jest teraz po naszej stronie i wrócił do Zakonu. Jest teraz naszym przyjacielem – wyjaśnił młody Potter.

- Ale on zdradził naszą mamę i waszego tatę oraz ich przyjaciół! – pisnęła.

- Wiemy, Nicki, ale on przyznał się i przeprosił Remusa oraz mnie, a my mu to wybaczyliśmy. To dzięki niemu Hermiona jest tu teraz z nami – powiedział dawny nauczyciel.

- O, już jesteś, Harry – rozległ się czyjś głos, gdy znaleźli się w przedpokoju. Wszyscy spojrzeli w stronę piwnicy, gdzie stał Remus. Harry uśmiechnął się na jego widok.

- Witaj, Remusie. Postanowiłem zostać i pomóc wam w ukończeniu eliksiru – oznajmił – Remusie, pamiętasz może Nicole? – spytał, pokazując na nią.

- Jasne, że tak. Była najlepszą uczennicą w szkole zaraz po Cedriku Diggorym. Była też Prefektem Naczelnym Ravenclawu, a to zapewne wasz brat Jack. Witajcie. A pani to kto? – spytał, spojrzawszy na blondynkę.

- To Elyon, nasza nowa znajoma i nowa członkini Zakonu Feniksa – przedstawił Harry koleżankę.

- Och, naprawdę? Dzięki, Harry! Myślałam, że nigdy tego nie powiesz! Jestem zaszczycona – powiedziała, przytuliwszy go.

- Co to za krzyki? – rozległ się inny głos, ale ten był zimny. Ze schodów schodził właśnie Mistrz Eliksirów.

- Witaj, Severusie – przywitał się Harry z dawnym nauczycielem.

- Harry? Ty tutaj? – spytał z niedowierzaniem, ale i uśmiechem na twarzy, który rzadko widniał na jego twarzy.

- A jakże by inaczej! Wiedziałem, że w końcu młodzi Potterowie wrócą do swojego dawnego domu! – Ten piskliwy głos należał do Petera Pettigrew. Nicole poruszyła się, ale Jack ostrzegł ją, by nie robiła nic głupiego. Dziewczyna niechętnie skinęła głową. Tymczasem Harry poszedł za Remusem do piwnicy, pytając co z eliksirem.

- Nie bardzo wiemy, bo jest pewna komplikacja – oświadczył.

- Komplikacja? Co za komplikacja? – spytał Harry.

- Otóż, głównym składnikiem każdego eliksiru z Księgi Merlina jest Kamień Wskrzeszenia, lecz jest problem. Nie możemy go znaleźć. Mało tego nikt z żyjących o nim nie słyszał – oświadczył Snape. Harry spojrzał na miksturę w kociołku. Była dziwnie znajomego białego koloru. Czy ma to być koniec warzenia go? Ten kolor jest taki sam jak w eliksirze, który zrobił Peter, dodając jego własną krew przywracając Riddle'owi ciało. Myślał przez chwilę, aż w końcu spytał:

- Elyon, powiedz mi: Gdzie może się teraz znajdować Kamień Wskrzeszenia? - Kobieta spojrzała na niego nieco dziwnie, ale odpowiedziała:

- W gabinecie dyrektora, w Hogwarcie – odpowiedziała.

- No jasne! Pierścień Slytherina! – zawołał Harry, przypominajac sobie, niewiadomo skąd, czarną rękę Dumbledore'a – Idę tam – postanowił.

- Harry, nie. Nie rób tego – poradziła mu Elyon, chwyciwszy go za ramię.

- Dlaczego? – spytał ten.

- Dlatego, że Voldemort tam jest i nawet nie posłuchał nakazu waszego dziadka – odpowiedziała.

- Jak to? – niedowierzał Harry.

- Gdy się dowiedział, że jego panem okazał się wasz dziadek, który oficjalnie powinien nie żyć razem z żoną, to postanowił od tamtej pory nie słuchać jego rozkazów. Teraz jest dyrektorem Hogwartu i nic go nie powstrzyma od rządzenia tą placówką i przekonywania wszystkich hogwarczyków do swej idei, nawet Gryfonów – poinformowała.

- To tym bar...! – urwał, bo poczuł palenie w przedramieniu. Syknął z bólu, chwyciwszy się za nią, ale ktoś jeszcze syknął. Był to Snape. Wszyscy na nich spojrzeli zmartwieni, a oni na siebie.

- Musimy iść – oświadczył Mistrz Eliksirów bardziej do Harry'ego, niż do reszty.

- Obaj? – spytał Remus.

- Tak – odpowiedział Harry. Nicole chciała bratu w tym przeszkodzić, ale on powiedział stanowczo bardziej do wszystkich, niż do Nicole – Jeśli Severus nie stawi się przed Voldemortem na czas zostanie ukarany – teraz spojrzał bezpośrednio na siostrę – Gdy nie odzyskamy Kamienia nasi rodzice i ci, których mamy wskrzesić nie wrócą do życia, a obiecaliśmy im. Pamiętasz? – spytał z naciskiem.

- Tak, pamiętam, ale Harry... proszę, bądźcie ostrożni. Zarówno ty jak i pan, profesorze Snape – poprosiła. W międzyczasie Severus przebierał się w szatę Śmierciożercy, jak i Harry.

- Panno Potter, przecież może pani iść z bratem – odezwała się Elyon.

- Jak to? – spytała była Krukonka, spojrzawszy na nią.

- Nie rozumiecie? Jack jesteś Strażnikiem Harry'ego, a ty jesteś przecież Strażniczką ich obydwu. Jest twoim obowiązkiem, by ich chronić, choćby za cenę własnego życia. A ty, Harry nawet nie zaprzeczaj, bo jest to prawdą. Było to wam przeznaczone setki lat temu – wyjaśniła. Trochę zdziwiony Harry, powiedział:

- Severusie, weźmy ze sobą Nicole. Gdyby mi się coś stało, ochroni mnie, w końcu Nicki ma Moc Odbicia. Jeśli tobie coś się stanie oboje cię obronimy – powiedział lekko błagalnym tonem. Mężczyzna patrzył na nich oboje nieco zirytowany.

- Dobrze – oznajmił – Panno Potter, proszę chwycić brata za ramię, bo deportujemy się prosto do gabinetu dyrektorskiego – oznajmił, chwytając drugie ramię Harry'ego.

- Oboje jesteście gotowi? – spytał Wybraniec. Oboje skinęli głowami – Dobra. A więc idziemy – powiedział, jakby dodając sobie otuchy i po chwili zniknęli.

 

~~*~~

 

Pojawili się przed drzwiami "dyrektora"...

- Rzućcie na siebie zaklęcie NiN. Nie może was zobaczyć – szepnął Severus. Rodzeństwo tak zrobili. Po chwili już ich nie było. Gdy mężczyzna upewnił się, że ich nie widać, zapukał do drzwi.

- Wejdź, Severusie.

~ Severusie?? ~ Obaj, i Harry, i Snape przeraził się.

~ Jasny gwint! Wypowiedział twoje imię! Uważaj na siebie. Będziemy cię osłaniać, a przy okazji weźmiemy Kamień ~ Snape nie zareagował ruchem czy gestem, że się zgadza, bo właśnie wchodził do pomieszczenia. W wysokim zielono srebrnym fotelu za biurkiem siedział nie kto inny jak Lord Voldemort. Harry zauważył pewien szczegół. Za fotelem dyrektorskim jeden z obrazów był zdjęty. Harry wiedział, który z obrazów dyrektorskich tam wisiał. Voldemort najwyraźniej go zdjął.

- Witaj, panie – powiedział kłaniając się.

- Severusie, powiedz mi, co tam u naszego młodego byłego nauczyciela? – spytał swym zimnym głosem.

- Potter właśnie przybył do domu swych rodziców – odpowiedział.

- Hmm... Więc zamierza dopilnować, by eliksir został uwarzony – zamyślił się czerwonooki.

- Tak, panie – odparł.

Tymczasem Harry i jego siostra podeszli do jednego ze stolików. Zobaczywszy Pierścień, w którym tkwił czarny Kamień Wskrzeszenia z jakimś symbolem w kształcie trójkątnego oka

Natychmiast wziął i włożyli Go do kieszeni.

- Harry! – pisnęła dziewczyna telepatycznie.

 - Co? – spytał wyżej wymieniony też telepatycznie.

 - Severus! – powiedziała, wskazując w kierunku biurka. Harry spojrzał w tamtą stronę i zobaczył, że Voldemort stoi pośrodku gabinetu, rozglądając się czujnie dookoła. Odwrócony do niego tyłem stał Severus. Voldemort dotykał końcem różdżki prosto w jego kark. W oczach profesora widać było czysty strach i panikę.

 - Panie, proszę, daruj mi życie! – błagał czarnooki. Harry dopiero po kilku sekundach zdał sobie sprawę, że Największy Postrach Hogwarskich Korytarzy błaga ich śmiertelnego wroga o życie.

 - Musimy mu pomóc! – zawołała. Harry już miał chwycić mężczyznę za ramię, gdy Voldemort powiedział:

- Wiem, że tu jesteś, Harry – oznajmił.

 - Cholera! Zwrócił się do mnie po imieniu! – jęknął z przerażeniem Harry, cofając się o dwa kroki.

 - A to źle? – spytała Nicole.

 - O, tak. Gdy zwraca się do swoich Śmierciożerców po imieniu coś kombinuje. Przykład: Zanim się zgodziłem na bycie jego sługą, torturował mnie przez co najmniej trzy tygodnie. Pomiędzy jedną rundą a drugą pytał mnie, czy zmieniłem zdanie i za każdym razem wymawiał moje imię. Innymi słowy: Trzeba uważać, by go nie prowokować – wyjaśnił. Chwilę milczał, aż w końcu powiedział telepatycznie do Riddle'a:

~ Voldemort, puść go ~ mężczyzna rozejrzał się i zapytał:

- Gdzie jesteś, Harry? – spytał, badając wzrokiem każdy cal gabinetu.

~ Rzuciłem na siebie zaklęcie NiN i jestem nie daleko. Skąd tak właściwie wiesz, że tu jestem? ~ spytał.

- Gdy zobaczyłem ostatnie wspomnienie Severusa, dowiedziałem się, że przybyliście tu we TRÓJKĘ. Ty oraz Severus i... jedna z moich córek, Nicole – rudowłosa przełknęła ślinę – Pokażcie się, a waszemu profesorowi nic się nie stanie – oznajmił. Rodzeństwo myśleli bardzo szybko. Jeśli się ujawnią będzie kiepsko, a jeśli się nie ujawnią będzie jeszcze gorzej.

- Harry, co robimy? – spytała Nicole.

- Sam nie wiem – odparł "lekko" wystraszony.

- Harry, potrzebujemy Severusa do uwarzenia eliksiru – wybełkotała.

- Wiesz co? Teraz nie wiem, czy to właśnie Severus jest tą osobą, o której mówi Księga Merlina – odparł.

- Jak to? – zdziwiła się.

- No pokaż się, Harry – mówił Czarny Pan, zachęcającym tonem. Nie mając wyjścia, Harry zrzucił zaklęcie z Nicole, a potem z siebie.

- Bardzo dobrze, a teraz połóżcie różdżki na podłodze. Oboje. Powoli i bez gwałtownych ruchów – nakazał. Jak powiedział tak zrobili. Powoli odłożyli różdżki na podłogę – Wspaniale. Teraz stańcie tam – wskazał na przestrzeń za biurkiem – z podniesionymi rękoma do góry – dodał. Wykonali polecenie – Doskonale. Teraz, drogi Harry proponuje wymianę. Severus za Nicole. Zgadzasz się? – spytał Riddle. Harry myślał. Jeśli się zgodzi nie ma gwarancji, że Severusowi i Nicole nic nie będzie, ale jeśli się nie zgodzi może zginąć cała trójka.

- Zgodzę się, ale pod jednym warunkiem – oznajmił.

- Jakim? – spytał ten, marszcząc brwi.

- Jesteś ojcem Nicole, więc traktuj ją, jak na rodzica przystało. Nie zmuszaj jej do niczego, nie torturuj, nie wymuszaj, nie zamykaj w celi itp. – oznajmił.

- Dobrze, zgoda – odparł. Harry podszedł do mężczyzny i podał mu rękę na umocnienie umowy.

- Nicole, idź i bez dyskusji – powiedział, zbliżając się do niej. Dziewczyna patrzyła z przerażeniem i niepokojem to na brata, to na ojca.

- Słyszałaś brata, moja droga. Podejdź tu – powiedział wyciągając ku niej rękę. Ta podeszła do Riddle'a z jeszcze większym przerażeniem. Nawet stąd widać było, że się trzęsła. Voldemort chwycił ją za ramię i pchnął brutalnie Severusa, który natychmiast podszedł do Harry'ego.

- Pamiętaj, Riddle: Mimo, że jesteś potężny i bezwzględny Nicki jest twoją córką. Nie rób więc jej żadnej, ale to żadnej krzywdy. Poza tym – tu sięgnął po swoją różdżkę, którą oddał im Riddle – i tak się dowiem, gdy nie będzie mogła mnie powiadamiać o czymkolwiek. Do zobaczenia, Nicole i przepraszam – powiedział, gdy Snape chwycił jego ramię. Po chwili już ich nie było.

1 komentarz:

Lynx pisze...

jedyne co mg powiedzieć: super!!!!
Przepraszam że krótko ale nie mam czasu ;c

Tablica ogłoszeń

UWAGA!
Opowiadanie zostało przeniesione z poprawakami na wattpad.com. Szukajcie nicku: Cessidy84.


P.S. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś jeszcze raz przeczytał opowiadanie, bo pojawiły się poprawki.