Moja lista przebojów 2

17 listopada 2013

Rozdział 22 (59) - Sen

Klik

Cztery dni później w innym miejscu Harry, Ron i Hermiona dalej się zastanawiali nad tym, co powiedział Percy do Voldemorta w Dworze Malfoy'ów. Nie mogli uwierzyć, że coś takiego stanie się z Harrym w przyszłości.

- Ale jak to może się stać? – spytał po raz kolejny Ron.

 

- Przecież nie ulegniesz mu – dodała Hermiona, patrząc z przerażeniem w oczach na Harry'ego.

 

- Oczywiście, że nie ulegnę. Nie poddam się. Zabiję go, wypełniając przepowiednię – odparł.

 

- Albo on zabije ciebie pierwszy – sarknął Ron, po chwili umilkł i dodał cicho: – Przepraszam.

 

- W porządku. Przyzwyczaiłem się – Ani Ron, ani Hermiona, ani także Harry nic już nie powiedzieli. Każde z nich poszło do swoich łóżek. Będąc trzy kroki od swojego łóżka, Harry niespodziewanie upadł. Cały się trząsł, a potem zastygł jak kamień. Ostatni dźwięk, jaki do niego dotarł z namiotu to słaby, jakby oddalający się głos przyjaciół, wołających jego imię, po czym zasnął.

 

~~*~~

 

Obudziło go wrażenie, że ktoś go obserwuje. Gdy otworzył oczy to, co zobaczył zmusiło go do wstania.

- Godryk? – zdziwił się wstając – Co tu robisz? I... – tu urwał, bo nie poznał miejsca, w którym się obecnie znajdowali. Zaczął się rozglądać – Gdzie my jesteśmy? – spytał. Znajdowali się na jakiejś polanie na wzgórzu, a wokół był las, dalej pagórki i jezioro. Zdawało mu się, że gdzieś już widział ten krajobraz.



 

- Nie wiesz? – spytał mężczyzna, po czym dodał: – Przyjrzyj się uważniej – Harry tak zrobił. Dziwnie znajome widoki dawały mu uczucie, że już tu był. Długo się przyglądał otoczeniu, aż nagle zobaczył w oddali zamek i zdał sobie sprawę, że był to Hogwart, ale wcale go nie przypominał.


- Czy to... Czy to Hogwart? – spytał Harry z niedowierzaniem.

 

- Tak – odpowiedział Godryk.

 

- Ale jakoś inaczej wygląda – stwierdził.

 

- To prawda. Jesteśmy w Anglii za moich oraz Merlina, Salazara, Helgi i Roweny czasów – wyjaśnił mężczyzna.

 

- Po co mnie tu przyprowadziłeś? – spytał Harry.

 

- Po to, by cię ostrzec – odpowiedział czyjś zimny głos za nimi. Spojrzeli w tamtą stronę i zobaczyli Salazara Slytherina we własnej osobie.

 

- Witaj, Salazarze – przywitał się Harry, skinąwszy mu głową z szacunkiem. Po chwili spytał: – Ostrzec? Ale przed czym? – zdziwił się.

 

- Salazar chciał powiedzieć, że musisz ostrzec swoich przyjaciół przed wielkim niebezpieczeństwem – wyjaśniła Helga, idąc ku nim z lasu. Harry wpatrywał się w całą czwórkę, gdyż również Rowena zbliżała się do nich od strony jeziora.

 

- Jakim niebezpieczeństwem? Co nam grozi? – spytał, patrząc na całą czwórkę.

 

- Harry, posłuchaj – odezwał się Godryk – Pamiętasz, jak w wakacje Voldemort cię torturował? – spytał.

 

- Jak mógłbym tego nie pamiętać? Dotąd czuję ból. Avery ciął mi nożem skórę pod żebrami. Dotąd mam blizny – sarknął Harry. Salazar zachichotał. Godryk obrzucił go ostrym spojrzeniem, a ten przestał, bąknąwszy ciche: "Przepraszam".

 

- Gdy złożyliście Przysięgę Wieczystą, i gdy stałeś się Śmierciożercą, coś się stało z czasoprzestrzenią. Skutkiem tego jest przebudzenie najpotężniejszego Czarnego Lorda z ubiegłego stulecia. Tak zwanego: Campió de Campions, czyli po prostu Lord Lordów, lecz potężniejszego od Lorda Voldemorta – wyjaśnił mężczyzna, a widząc, że Harry już otwierał usta, Rowena dodała:

 

- Nie chodzi tu o twojego dziadka, Matthew Evansa, ale o poprzedniego Lorda Lordów, który żył w czasach Albusa Dumbledore'a – wyjaśniła.

 

- On żyje, ale był w tak zwanym uśpieniu, szczególnie jego moc i ciało, ale nie dusza. Zapewne Evans powiedział ci, że każdy Lord Lordów odczuwa śmierć, życie i zachwianie mocy swoich sług, a szczególnie Czarnych Panów. Działa to też w odwrotną stronę. Nawet ja odczuwam powrót do sił Campionsa. Z pewnością mój potomek też. Każdy Lord Lordów odczuwa także w sobie moją obecność, ale prawda jest taka, że moc, którą posiadają Czarni Lordowie pochodzi od mojego mistrza. Niejakiego Licefera – dodał czarnowłosy.

 

- Licefera? Kto to taki? – spytał Harry.

 

- Licefer to syn Lucyfera. Króla Piekła. Obaj są nieśmiertelni – wyjaśnił Salazar – Moc Voldemorta staje się coraz silniejsza i wyczuwalna w powietrzu, gdy jest blisko niego lub, gdy powracają mu moc i siły – dodał.

 

- Licefer zbudzi się ostatecznie, gdy osiągnie Ostateczny Punkt Mocy. Z początku nie będzie działał, ale z czasem będzie coraz bardziej nabierać sił. Gdy będą umierali ludzie z rąk Riddle'a i jego sług będzie mieć moc nie do poskromienia. Tak zwaną Mroczną Duszę o silnej i niewyobrażalnej mocy – oświadczyła Helga.

 

- Czy ta Mroczna Dusza jest tak groźna? – spytał Harry.

 

- Tak i to bardzo – odpowiedział Salazar.

 

- A czy wiadomo, kiedy odzyska pełnię sił? – zapytał Harry.

 

- Z moich obliczeń wywnioskowałam, że w 2022 roku – odpowiedziała Rowena. Harry zaczął liczyć i aż podskoczył.

 

- To dopiero za 24 lata! To masa czasu! – zawołał.

 

- To fakt – odezwał się Godryk – Ale obecnie jest równie potężny, jak Voldemort, Matt Evans i Albus Dumbledore razem wzięci. Wkrótce przewyższy moc mistrza Merlina. Gdy Voldemort umrze Czarny Lord, który spotkał się z Percym Levenderem pod koniec ubiegłego stulecia będzie równie silny, jak oni obaj, my czworo wraz z Merlinem razem wzięci oraz zabierze witalną i czarodziejską moc tych, co zabił Tom II. Wiadomo, że twoja moc jest większa od Riddle'a, gdyż posiadasz to, czego obaj nie posiadają, ale jeszcze nie dorównujesz mu umiejętnościami i siłą. Musisz się jeszcze wiele nauczyć i nabrać wiedzy. Tylko Percy Levender ma jakąś szansę na pokonanie Lorda Lordów – wyjaśnił na koniec.

- A niech mnie – wydyszał Harry, patrząc na Założycieli – A jak można mu się przeciwstawić? – spytał Potter.

- Nie można, Harry. Trzeba utrzymać jego stan, czyli...

- Czyli nie można zabić Voldemorta – wyszeptał – Więc jak mogę wypełnić przepowiednię? – spytał z lekkim przerażeniem.

- Są dwa sposoby. Po pierwsze: można by go zabić zwykłym sposobem, czyli nie używając magii. Problem jest taki, że Lord Lordów jest połączony z Czarnymi Panami, a tym samym z Voldemortem, a on z kolei jest połączony z tobą. Jest między wami więź. Tak czy owak, musisz najpierw zniszczyć jego Horkruksy – oświadczył Salazar.

- Więc w czym jest problem? – zdziwił się Harry. Cała czwórka spojrzeli na siebie z ukosa.

- W tym, że zabijając Lorda Lordów, zabijesz Voldemorta i innych Czarnych Panów, ale... też i siebie – wyjaśnił Godryk. To Harry'ego zaszokowało tak, że z wrażenia usiadł na ziemi.

- Jestem w punkcie wyjścia – jęknął.

- Ale to prawda, Harry – powiedziała Helga.

- A ten drugi sposób? – spytał, patrząc na kobietę zszokowanym wzrokiem.

- Drugim sposobem jest Pierścień Merlina, ale może go użyć tylko jego prawowity potomek lub on sam – wyjaśniła Rowena.

- Czyli kto?
- Najstarszym żyjącym potomkiem z rodu Merlina w waszych czasach jest Bellatriks Lastringe i to ona powinna nosić Pierścień Merlina – wyjaśnił Salazar.

- Cudnie! – sarknął Harry.

- Istnieje przepowiednia... – zaczął Godryk.

- Kolejna?? – jęknął Harry, przerywając mu.

- Która jest wygrawerowana na tym Pierścieniu w języku arabskim – dokończył.

- Z ukośnikiem na staroegipski – wtrącił Salazar. Wszyscy tylko na niego spojrzeli.

- I nie możemy jej odczytać – dokończyła Helga.

- Macie ten Pierścień? – spytał Harry.

- Nie – zaprzeczyła Rowena ze smutną miną.

- A gdzie on jest? – zadał znowu pytanie.

- W Londynie w jakimś muzeum – odpowiedział Godryk.

- Muzeum? – zdziwił się młodzieniec. Harry zastanawiał się przez kilka chwil. 'Muzeum... Na Pierścieniu jest napis w języku arabskim, a języka arabskiego używa się obecnie w Arabii i Egipcie. Salazar wspomniał też o staroegipskim języku, czyli musi to być muzeum archeologiczne, a ono jest rzeczywiście w Londynie' – Wiem, w którym muzeum znajduje się ten Pierścień. Wspomnieliście, że potrzeba do tego potomka Merlina? – spytał Harry.

- Tak – odpowiedzieli zgodnie.

- Dobra. Muszę pogadać z Syriuszem i... Cholera! Zapomniałem, że nie żyje. Który Black jeszcze żyje? – zastanawiał się na głos – Bella... ale ona odpada. Pani Malfoy... też odpada. Andromeda Tonks też, a także jej córka Nimfadora i... Draco, jest synem Narcyzy! No tak. Już wiem! Odeślijcie mnie z powrotem. Muszę się spotkać z Draconem i to szybko! – zawołał.

- Dobrze, Harry. Chcę ci jeszcze powiedzieć, że dzisiejszego wieczora premier mugoli zostanie zaatakowany przez Nagini. Ona jest Horkruksem – oświadczył Godryk.

- Dzięki. Pójdę też do premiera, by ją zabić – postanowił Harry. Cała czwórka machnęli rękoma i chwilę potem w oczach Wybrańca Hogwart, jego błonia i Założyciele zniknęli.

 

~~*~~

 

Obudził się w jakimś niedużym pomieszczeniu. Przez chwilę nie miał pojęcia, gdzie się znajduje. Gdy się przyjrzał pomieszczeniu, zdał sobie sprawę, że jest w swoim pokoju w Dolinie Godryka! Wstał szybko i równie szybko wyszedł na korytarz. Spojrzał w jedną i w drugą stronę. Nikogo nie było, ale usłyszał jakieś głosy z dołu. Poszedł tam. Schodząc po schodach, zastanawiał się, w jaki sposób się tu znalazł. Idąc schodami, zauważył coś, czego nie powinno tu być. Na ścianach wzdłuż schodów wisiały zdjęcia nieznanych mu osób. Zauważył także znane mu osoby jak np.: Jego rodziców, Syriusza, Remusa, Nimfadorę, Albusa Dumbledore'a i jego rodziny. Obok było zdjęcie jakiegoś chłopca o krwisto rudych włosach.




Petera, który wyglądał jakoś inaczej. Młodziej i elegancko.


Dalej była fotografia Dursley'ów, w tym Davida. Była tam też Aurelia i jej trzy córki: Eleine, Mary i Hermiona oraz syn John. Był tam jeszcze jeden mężczyzna, którego nie znał. Był trochę podobny do Johna.




Przyglądał się wszystkim zdjęciom przez kilka minut, nie zwracając uwagi, gdzie się dokładniej znajduje. Jego uwagę od zdjęć przykuło coś... a raczej KTOŚ inny. U stóp schodów stała mała dziewczynka łudząco podobna do Eleine. Miała blond włosy związane w dwa urocze długie kucyki i drobną buzię, na której widniał słodki uśmiech. Wyglądała na 11 lat.



 
 
- Anne, spakowałaś swój kufer? – zawołał jakiś znany mu kobiecy głos – Jutro nie będzie na to czasu – dodała. Zza rogu wyszła... Eleine!?

- Jeszcze nie, mamo! – odpowiedziała mała blondynka. Dziewczynka, zwana Anne zauważywszy Harry'ego znieruchomiała na chwilę. Oboje patrzyli na siebie jak zahipnotyzowani (Anne i Harry). Niespodziewanie dom zniknął i oboje stali w ciemnym miejscu. Między nimi pojawiło się się białe oślepiające światło. Jakby z tego światła rozbrzmiał głos, który powiedział:


Dzieci trójki kobiet mają obowiązek pomóc i naprowadzić Wybrańców Losu i Przeznaczenia, aby pokonali Mistrza Mistrzów! Potężne zło z podziemia wychyla łeb. Strzeżcie się, bo macie mało czasu, by go pokonać. Dziecko, które ma moc wyczuwania piekielnego zła pomoże wam go odnaleźć.

Nagle ciemność zniknęła i powrócili do domu. Jeszcze chwilę stali w tym samym miejscu.

- To się spakuj – rozległ się ponowny głos Eleine – Twój ojciec będzie niezbyt zadowolony jeśli zapomnisz czegoś wziąć do szkoły – Harry zszedł ze schodów i stanął tuż przed dziewczynką. Miał uczucie, że skądś ją zna, ale nie miał pojęcia skąd.

- Harry – rozległ się czyjś głos za nim. Ten podskoczył i obejrzał się. Zobaczył Godryka Gryffindora.

- Godryku, gdzie my jesteśmy? – spytał.

- Jesteśmy w twoim domu, w przyszłości 10 lat do przodu. A ta mała dziewczynka to Anne Eleine Potter i właśnie jedzie pierwszy raz do Hogwartu – wyjaśnił.

- Chcesz powiedzieć... że ta mała dziewczynka, którą Eleine nazwała "Anne", to... to moja córka? – zdziwił się Potter.

- Tak. Urodzi się rok po twoim pierwszy synu. Będzie ona najmłodsza w twojej rodzinie, gdyż będziesz mieć też starsze dzieci. Jedno z nich urodzi się w dniu pokonania Voldemorta. Pierwsze nazwiecie: James Syriusz, a drugie: Anne Eleine. Chcę cię jeszcze ostrzec przed zagrożeniem, które nadejdzie, gdy u waszych dzieci ujawnią się zdolności, ale na razie bądź spokojny, gdyż stanie się to, gdy Anne i jej brat, a także jej przyjaciele i kuzyni, czyli wasze dzieci, osiągną odpowiedni wiek i założą tajną organizację. Dowiecie się tego od Rona Weasley'a. Będziesz mieć też sen o potężnym czarodzieju. I ostatnia rzecz. W dniu, gdy wasze dzieci się urodzą prosiłbym cię o zgromadzenie swoich przyjaciół, prócz Hermiony Granger oraz Mary i Elenie Parker. Niech Zakon Feniksa, Armia Hogwartu oraz Gwardia Dumbledore'a i Śmierciożercy przybędą w jedno miejsce, gdyż prosimy byście wy i Tom III złożyli nam obietnicę – oświadczył.

- Jaką obietnicę? - spytał Harry.

- Taką, że dopóki nie będziecie atakować się nawzajem ani nikogo innego, aż do dnia powrotu Mistrza Mistrzów i pojawienia się wszystkich Wybrańców Losów i Przeznaczenia – wyjaśnił.

- Czyli tak zwane zawieszenie broni – podsumował Harry.

- Można to tak powiedzieć – przyznał Godryk. Obaj patrzyli na siebie przez kilka chwil, aż w końcu Harry postanowił wrócić, więc mężczyzna machnął ręką i świat się rozpłynął.

2 komentarze:

Lynx pisze...

Cudowny rozdział...
Jak zwykle :)
Co do mojego bloga ;D :
Dodałam do Adinistratorów, więc teraz powinno być wszystko jak należy.
Pozdrawiam, Gosia :)

Lynx pisze...

Nowy rozdział na blogu :)

Tablica ogłoszeń

UWAGA!
Opowiadanie zostało przeniesione z poprawakami na wattpad.com. Szukajcie nicku: Cessidy84.


P.S. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś jeszcze raz przeczytał opowiadanie, bo pojawiły się poprawki.