- Jako osobę znającą czarną magię wybieram Lorda Voldemorta. - oświadczył.
- Dobrze... - powiedział Salazar. Pstryknął palcami i po chwili pojawił się wyżej wymieniony. Ledwo się pojawił, gdy jego przodek powiedział celując w niego ostrzegawczo palcem tuż przed nosem: - ...To próba Pottera, Riddle, więc stój tu grzecznie. Milcz i nie mieszaj się... - po czym kontynuował zwracając się do Harry'ego. - ...Jaką drugą osobę wybierasz? - spytał.
- Albusa Dumbledore'a... - odpowiedział bez zastanowienia Harry. Mówiąc to jego wzrok przeniósł się na Toma II. Ten patrzył na Harry'ego złowrogim spojrzeniem. Salazar pstryknął palcami i w jednej chwili pojawił się przed nimi starszy mężczyzna. Oczy Voldemorta zalśniły czerwienią na jego widok, a dłonie zacisnęły się w pięść. Widać było, że starał się kontrolować emocje. - ...Co teraz? - spytał Harry Slytherina wciąż obserwując reakcję Riddle'a, który z kolei patrzył na Dumbledore'a.
- Na mojej próbie musisz odznaczyć się moimi zdolnościami, a przede wszystkim przebiegłością. Pewnie słyszałeś, że każde z nas, Założycieli odznacza się swoimi cechami i umiejętnościami? - spytał.
- Tak, słyszałem o tym. - odparł.
- Więc wiesz też, że moja próba polega także na użyciu czarnej magii. - oświadczył. To odwróciło uwagę Voldemorta od Dumbledore'a. Spojrzał on na Pottera i swego przodka pełnym uwagi i zainteresowania wzrokiem.
- Tak, wiem. Wiedz jednak, Salazarze, że przeszedłem szkolenie w królestwie wampirów u Ralpha Pettigrewa i nauczyłem się wielu nawet fajnych i pożytecznych zaklęć czarno-magicznych. Również takich, których nawet ty byś nie pogardził, Riddle. - powiedział Harry spojrzawszy na wymienionego. Ten zmrużył tylko oczy.
- Twoim pierwszym zadaniem, Harry Potterze jest uwarzenie dwóch najtrudniejszych eliksirów czarno-magicznych. Eliksiru Przedłużającego Życie i Eliksiru Kontrolowania Umysłu. Tu masz opis i składniki. - podał mu kartkę.
Eliksir Przedłużający Życie
Uwaga: Wypić zaraz przed śmiercią naturalną, można użyć tylko raz.
Składniki:
-1l mleka jednorożca
-zdjęcia rodziców
-miłe wspomnienie z życia
-włos osoby, której przedłużamy życie
-łuski trytona
-krew Bazyliszka (5ml)
-odnóża śmieciotuli
-tears of sorrow
-10 łusek syreny srebrnej
-pióro feniksa
-sierść kudłońa
-kora drzewa wigen (starta na pył)
Sposób przyrządzenia
Do 0,5 zagotowanego mleka jednorożca dodać pierwsze 5 składników. Gotować 5 godzin. Do reszty zimnego mleka dodać kolejne 5 składników. Gotowa 10 godzin i mieszać przez 2 godziny 10 razy w prawo i raz w lewo. Gdy już oba wywary będą gotowe wlać jeden do drugiego. Schować to ciemnego, wilgotnego miejsca i odczeka 2 dni, aż stężeje.
Eliksir Kontrolowania Umysłu
Opis: Pozwala kontrolować czyjś umysł osobie ,która go uwarzyła.
Skład:
-0,5l wody
-krew jednorożca (10ml)
-1 żekodka kanadyjska
-skrzydełka muchy
-sierść nietoperza
-róg jednorożca
-jad ropuchy
-DNA osoby, który umysł chcemy kontrolować
-wspomnienie z osobą, której umysł chcemy kontrolować
-włos dziecka
-oko węża
Sposób przyrządzenia
Dodawać kolejno składniki co 1 godzina. Gdy wszystkie składniki będą dodane gotowa 10h i przez ten cały czas miesza. Wystawi na promienie księżyca na 40 godzin. Rano gdy ma wstać słońce schowa do najciemniejszego zakamarka. Rano gdy już zajdzie z powrotem wystawić.
- Jak ja to wszystko zdobędę w tak krótkim czasie?? To za trudne dla mnie. - zawołał.
- Pokaż! - powiedział Voldek wyrwawszy mu z ręki kartkę.
- Ałła! Riddle! To bolało! - krzyknął chwyciwszy się za bliznę.
- To trudne mikstury. - stwierdził po chwili Dumbledore nachylając się nad Riddlem przyglądając się składowi.
- On ma rację, mistrzu. To dla niego za trudne. Nawet ja ich nie umiał bym uwarzyć. - oświadczył Voldemort.
- Ty, Riddle? Ty, najpotężniejszy czarnoksiężnik, zaraz po moim dziadku czegoś nie umie? - zaśmiał się Harry.
- Potter, przestań! Bo pożałujesz! - warknął Voldemort wyciągając ku niemu ręce.
- Obaj przestańcie!... - krzyknął Dumbledore stanąwszy pomiędzy nimi. - ...Zachowujecie się gorzej niż dzieci!... - krzyknął. - ...Harry ma wypełnić zadanie, by zdobyć jedną z części pierścionka Morgany, byś mógł zdjąć swój pierścień. - oświadczył Albus.
- A po co chcesz go zdjąć, Tom? - spytał Slytherin. Riddle spojrzał na swego przodka i odparł.
- Gdy go zdejmę umrę, a nie chcę umierać. - oświadczył, a w jego głosie zabrzmiała nuta przerażenia.
- Wcale tak nie musi być, Tom... - powiedział łagodnie czarownik. - ...To prawda, że możesz zginąć, gdy go zdejmiesz. Jednak, gdy Potter wykona swoje zadanie pokonując cię w pojedynku sam zsunie się z twojej ręki jak inne, potem znikną pojawiając się w kolejnym pokoleniu, które są im przeznaczone. - wyjaśnił.
- Kiedy to się stanie? - spytał Harry.
- Po połączeniu pięciu Pierścieni pojawi się wskazówka, która da wam informacje jak można pokonać Mroczną Duszę zaklętą w pierścionku Morgany... - wyjaśnił, po czym dodał już poważniej: - ...Teraz skupmy się na twojej próbie, Potter. Masz na uwarzenie obu eliksirów trzy doby. Nie więcej i nie mniej. Riddle i Dumbledore będą ci w tym pomagać. Riddle powie ci co jest czym, a Dumbledore ma nadzorować Riddle'a, by nic nie kombinował i nie próbował cię dotknąć lub torturować. - wyjaśnił.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - odezwał się Harry.
- Słucham?
- Na co mi te eliksiry? - spytał.
- Będą ci potrzebne w późniejszym czasie. - odparł wymijająco Slytherin, po czym zniknął w kłębach szmaragdowego dymu.
- Dobra, pomyślmy... Zaczniemy od tego, że...
- Potter, nie rządź, bo...
- Tom, proszę cię, bądź cicho. Daj Harry'emu pomyśleć. To jego próba. Poza tym...
- CISZA! Dajcie mi pomyśleć!... - krzyknął Harry nakazującym tonem. Obaj umilkli wpatrując się w niego. - ...Profesor Dumbledore ma rację. Nie możemy się kłócić. Nie posiadamy różdżek i nie mamy tu mocy, by użyć zaklęć niewerbalno-bezróżdżkowych. Sam też próbowałem. Bez skutku. Nie możemy między sobą walczyć i sprzeczać się o byle co. A ty, Riddle za nakazem Slytherina masz mi pomagać w próbie, gdyż jak Percy Levender powiedział, gdy zdejmiesz Pierścień bez pomocy Dracona umrzesz. - oświadczył.
- Ale mistrz powiedział... - zaczął Tom II, ale Harry mu przerwał mówiąc:
- Sądzisz, że mówił prawdę? Ja wierzę swemu przyszłemu Ja. - oświadczył.
- Wierzysz samemu sobie, a nie memu przodkowi?? - zawołał.
- Tak, Riddle. Wierzę Percy'emu. Możemy zabierać się do pracy? - spytał ostrym tonem. Voldemort patrzył zły na Harry'ego, ale posłusznie(?) pomógł mu w warzeniu obu eliksirów. Zaczęli najpierw od Eliksiru Przedłużającego Życie.
- Więc Potter od czego zaczynamy? - spytał Riddle. Harry spojrzał na sposób przyrządzania.
- Od zagotowania pół litra mleka jednorożca, a potem dodać: zdjęcie rodziców, miłe wspomnienie z życia, włos osoby, której przedłużamy życie, łuski trytona i 5 ml krwi Bazyliszka. Mamy to wszystko gotować przez pięć godzin. - przeczytał.
- Bardzo dobrze. Co jest dalej? - spytał Riddle. Harry zajrzał.
- Hm, "...do reszty zimnego mleka dodać kolejne 5 składników. Gotować 10 godzin i mieszać przez 2 godziny 10 razy w prawo i raz w lewo. Gdy już oba wywary będą gotowe wlać jeden do drugiego. Schować to ciemnego, wilgotnego miejsca i odczekać 2 dni, aż stężeje". - przeczytał.
- Tak. Dokładnie. Teraz bierz się do roboty. - oświadczył władczym głosem. Harry tak zrobił. Odlał po pół litra mleka jednorożca do dwóch osobnych kociołków. Zajął się najpierw pierwszą połową, by się nie pomylić. Drugim składnikiem na liście było zdjęcie rodziców.
- Skąd ja wezmę zdjęcie rodziców? - spytał. Nastała chwila ciszy aż dyrektor podszedł do nich i podał Potterowi album ze zdjęciami. Harry wziął go i otworzył. Były tam zdjęcia rodzinne Dumbledore'ów, ale i nie tylko. Harry przeszukał wszystkie aż znalazł odpowiednie. Ślubne zdjęcie swoim rodziców. Wrzucił je do kociołka, po czym pomyślał chwilę. Wyciągną rękę i dotknął nią skroni. Przypomniał sobie coś miłego ze swojego życia. Uśmiechnął się, gdy sobie przypomniał jak dowiedział się, że jest czarodziejem i swych przyjaciół. - ...A komu ja mogę przedłużyć życie? Tobie na pewno nie... - powiedział Harry zerknąwszy na Voldemorta. Ten spojrzał na Harry'ego znacząco dając do zrozumienia, że nie potrzebuje nieśmiertelności. Po chwili obaj jednocześnie spojrzeli na dyrektora i znowu na siebie jednocześnie kiwnąwszy głowami. - ...Profesorze, czy może nam pan użyczyć swojego włosa? - poprosił Harry.
- Nie, Harry. - odparł.
- Dlaczego? - spytał Voldemort.
- Bo ja mam już swój wiek, a poza tym mój czas się zbliża. - wyjaśnił, ale po chwili Harry usłyszał jego głos w swojej głowie:
- "Harry, przywrócono mnie do życia z konkretnego powodu i nie mogę więcej ci pomagać jako żywy człowiek. Próba Salazara jest moją ostatnią drogą pomocy tobie. Potem odejdę. Nie próbuj mnie zatrzymywać, bo sam też zginiesz, a ty musisz żyć, by go pokonać." - te słowa dyrektor powiedział telepatycznie do Harry'ego, by Voldemort ich nie usłyszał. Z oczu młodzieńca poleciały łzy smutku. Harry nie zauważył, że Voldemort przyłożył mu do oczu fiolkę tak by łzy wleciały do niej.
- No, Potter. Właśnie dałeś nam kolejny składnik. - powiedział z triumfem korkując fiolkę.
- Co? Jaki? - spytał zdezorientowany ocierając łzy z oczu.
- Spójrz na skład, a się dowiesz. - powiedział chichocząc co chwila. Harry tak zrobił.
- Niech cię, Riddle! Tears of sorrowr... To oznacza łzy smutku!... - próbował powstrzymać łzy, ale nie mógł. Wciąż leciały z jego oczu. - ...Powstrzymaj to! - zawołał.
- A co za to dostanę? - spytał Voldemort śmiejąc się.
- Przestań! Nie mamy czasu na żarty! To moja próba i...
- Harry ma racę, Tom. Nie czas na igraszki i żarty. Macie już kolejny składnik. Harry będzie osobą, której będziecie przedłużać życie, gdyż będzie w zasadzie nieśmiertelny przenosząc się w czasie stając się tym samym Percym Levenderem. - wyjaśnił były dyrektor.
- Zgadza się. - powiedział Harry patrząc na Voldemorta ze złością w oczach.
- No dobra... - westchnął Voldemort machnąwszy ręką. - ...Bierzemy się do roboty.
~~*~~
Harry nie wiedział już ile razy i ile czasu mieszał w tym kociołku. Czekał tylko kiedy będzie mógł zabrać się za drugi eliksir, by przejść do drugiego etapu próby. Nie miał pojęcia, która jest godzina, a nawet, który dzień.
- Mamy 04:47. Piątek. 22 kwietnia... - rozległ się głos Voldemorta. (od autorki: zapamiętajcie tę datę) - ...i możesz już przestać mieszać. Eliksir jest już prawie skończony. Musisz go tylko odstawić do wilgotnego i ciemnego miejsca na dwa dni aż stężeje. - wyjaśnił.
- Co za ulga. - powiedział Harry kładąc się na ziemi.
- Wstawaj, Potter! To nie koniec!... - Ten aż podskoczył, bo głos Riddle'a zabrzmiał w tym miejscu jak głośny strzał z karabinu. - ...Musisz zrobić drugi eliksir, który dla twojego pocieszenia jest trochę łatwiejszy, gdyż krócej się go gotuje. - odparł.
- Krócej? Czyli ile? - spytał.
- Eliksir Przedłużający Życie będzie gotowy za 48 godzin, a był ważony przez 17 godzin. Czyli całkowity czas to 65 godzin, a warzenie Eliksiru Kontrolowania Umysłu to 51 godzin. - wyjaśnił.
- Fakt, krócej... - sarknął zielonooki. Harry spojrzał na składniki drugiego eliksiru i nawet bez pozwolenia zaczął się brać za robotę.
~~*~~
Po siódmej godzinie Harry zadał pytanie:
- A co z księżycem i dniem? Tu nie ma żadnego światła prócz światła świec. - spytał.
- Też się nad tym zastanawiałem, Potter. Jak myślisz, gdzie jesteśmy? - spytał Riddle.
- A ty nie wiesz? - zdziwił się Harry.
- Wiem, ale jak to powiedzieliście: to twoja próba. Ty musisz się domyślić, gdzie jesteśmy. - oświadczył z lekkim uśmiechem. Harry rozglądał się dookoła wciąż mieszając w kociołku myśląc. Było tu całkowicie ciemno. Żadnego okna, czy drzwi, ściany. Nic. Zupełnie nic.
- Nigdzie. To jest nicość. - odparł. Nagle rozległo się ciche klaskanie w dłonie.
- Brawo. Bardzo dobrze, Harry. Zgadłeś. - rozległ się głos Salazara.
- Więc po, co to było? - spytał Harry pokazując na kociołek.
- Po to, by pokazać jak dwaj najwięksi wrogowie z różnych rodów i domów Hogwarckich mogą współpracować. - odparł czarownik z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Harry i Voldemort spojrzeli po sobie.
- Ale my jesteśmy różni! - zawołał Voldemort.
- Nienawidzimy się! - wtórował mu Harry.
- To prawda. - przyznał im rację Dumbledore.
- Sami widzicie. Nawet zgadzacie się ze sobą. Któregoś dnia będziecie musieli współpracować. - oświadczył. Zapadło milczenie podczas, którego co chwila Harry i Voldemort zerkali na siebie. Po minucie Voldemort nieśmiało się odezwał:
- Mistrzu, a co z eliksirem? - spytał.
- Eliksir jest gotowy, drodzy panowie. Sam go wystawie na promienie księżyca i dnia... - oświadczył. Pstryknął placami, a kociołek wraz ingrediencjami oraz stół zniknęły. Kolejne pstryknięcie spowodowało zniknięcie Albusa Dumbledore'a i Lorda Voldemorta. - ...Teraz, Harry druga część twojej próby u mnie. Zobaczymy jak sobie radzisz z czarną magią. - powiedział.
- Salazarze, poczekaj, czy doradzisz mi jak unikać twoich zaklęć? - spytał.
- Hm... Nie. Masz się tego nauczyć sam. Ta część próby polega na używaniu wyłącznie zaklęć z dziedziny czarnej magii. Żadnej innej. W starciu z Voldemortem może się tak zdarzyć, że może on wytworzyć pole ochronne, w którym możecie używać wyłącznie tej magii, żadnej innej. Dalej, Potter, zaczynaj. Pamiętaj: tylko czarna magia. Sam zdecyduję czy zaliczyłeś próbę, czy też nie. Zrozumiałeś? - oświadczył.
- Tak, zrozumiałem. - powiedział i przyszykował się do pojedynku.
~~*~~
Walczyli dość długo i zacięcie. Atak, unik, zaklęcie, atak, tarcza... itd. Pojedynek trwał i trwał. Nie mając końca. Ktoś z boku stwierdził by, że ci dwaj walczą ze sobą, Jednak tak na prawdę było to, że Salazar był bardzo dobry w zaklęciach czarno magicznych, ale Harry nie dawał za wygraną. Czasami przemieniał się w jelenia, czasami też w psa. Pod drugą postacią był dłużej, gdyż był szybki i miał wyczulony słuch i węch oraz refleks Szukającego. W pewnym momencie spróbował przemienić się w feniksa, ale nie powiodło się, bo gdy tylko się uniósł spadł. Leżąc nie mógł się przemienić z powrotem. Nie mógł wstać.
- Potter? Harry! Nic ci nie jest? - rozległ się głos Slytherina. Harry pod postacią feniksa spróbował wstać, ale bez powodzenia. Mężczyzna pomógł mu wrócić do ludzkiej postaci.
- Chyba coś sobie złamałem. - powiedział w końcu.
- Pozwolisz, że sprawdzę... - powiedział i nachylił się. Mężczyzna przejechał różdżką po ciele chłopca, po czym spojrzał na niego. - ...To powierzchowne rany. Masz tylko skręconą kostkę, kilka zadrapań i dwa siniaki... - sięgnął do kieszeni i podał mu fiolkę z jakimś płynem. Harry bez namysłu wypił ją do dna. Poczuł się po nim orzeźwiony i silny jak nigdy. Salazar pomógł chłopakowi wstać. - ...Harry, chcę ci pogratulować. - powiedział ściskając mu rękę.
- Ale... ale czego? Przecież przegrałem. - stwierdził zdziwiony.
- Nie uczestniczyłem jeszcze w tak zaciekłym, wspaniałym i widowiskowym pojedynku. Przyznam, że nawet Godryk byłby słabszy od ciebie. Jesteś zdolny, bystry, błyskotliwy i masz pewną tzw. strategię walki oraz pomysłowość. Wiesz co robić, gdy wróg zaatakuje. Jesteś też pomysłowy względem przemiany w animaga... - uśmiechnął się dobrodusznie, co dziwnie na jego twarzy wyglądało. Po chwili oznajmił: - ...Uważam, że powinieneś przejść już przez ostatni krąg. Krąg Merlina... - Wskazał na niego. Harry wytrzeszczył oczy z zaskoczenia. - ...Ostrzegam cię jednak, chłopcze, że jego próba będzie bardzo trudna i wymagająca. Strzeż się i pamiętaj, że nasze próby będą ci potrzebne w tym zadaniu. Powodzenia, Harry Potterze. - powiedział ściskając mu ponownie rękę na pożegnanie. Harry przeszedł przez ostatni krąg. Co go tam będzie czekało? Nie widział. Wiedział jedno: Będzie to wymagało wysiłku większego od tego, co przeżył w poprzednich próbach.