Moja lista przebojów 2

15 grudnia 2013

Rozdział 26 (63) - Pierścienie

Klik

- Od kogo zaczniemy? - spytała Hermiona.
- Najpierw od zapytania Percy'ego kim są te osoby. - oznajmił Harry, po czym spojrzał na wyżej zainteresowanego z pytającą miną. Ten podał mu kartkę, a napisane były na niej nazwiska:

Harry Potter
Hermiona Granger
Eleine Parker
Marylene Parker
Nicole Potter
Alina Anderson
Geandley Hoof
Agnes Hoof
Alastor Hoof
March Hoof
Daniel Riddle
Marvolo Riddle
Tom Riddle III
Lord Voldemort
Martha Gaunt
Alianna Gaunt

- Znam ich wszystkich. Czy to oni mają magiczne medaliony, których szukamy? - spytał Harry brata.
- Najpierw o czymś ci przypomnę. - zaznaczył Percy.
- O czym? - spytał.
- O przepowiedni... - odparł, po czym wyrecytował: - ..."Gdy Gwiazda Cienia oświetli niebo błękitną poświatą księżyca w Roku Tygrysa dnia klęski ciemności otworzą się Wrota Do Piekieł i Niebios. Wtedy mrok i ciemność zawładną całym światem, a światło zblaknie. Ocalić go może tylko osoba, która podróżuje w czasie obdarzona pięcioma żywiołami i siłą piekieł urodzony w najpotężniejszą noc. Powróci wtedy światło, a mrok odejdzie w zapomnienie..."... - wyrecytował. - ...Tu zaznaczam zdanie: "...Ocalić go może tylko osoba, która podróżuje w czasie obdarzona pięcioma żywiołami i siłą piekieł urodzony w najpotężniejszą noc..." - oświadczył.
- "...osoba, która podróżuje w czasie..."... - powtórzył Jack. - ...Tu chodzi o ciebie, bracie... - spojrzał na Percy'ego. - ...Riddle pozostawił ci tą bliznę. Nasza mama i ciotka Aurelia oraz ich przyjaciółki miały po jednym z pięciu żywiołów natury. Ty za to posiadasz wszystkie pięć. Nie rozumiem tylko tego ostatniego: "...Urodzony w najpotężniejszą noc." . - zastanawiał się Jack.
- Były tylko dwie takie noce wciągu ostatniego 1000-lecia. Były one tak potężne, że można było otworzyć Wrota Piekieł i Niebios. I to jest właśnie ta najpotężniejsza noc. - wyjaśnił Percy.
- Możesz to sprecyzować? - poprosiła Hermiona.
- Tak. Pierwszy raz, gdy Wrota zostały otwarte, a było to w czasach, gdy Godryk, Helga, Rowena i Salazar urodzili się tego samego roku, dnia i miesiąca. 31 października. Jest to potężny dzień, gdyż właśnie w tym dniu, ale ponad 100 lat później Licefer podarował braciom Peverell medaliony, a my, Ty Harry, ty Jack i Nicole straciliśmy rodziców. To wtedy Tom Marvolo Riddle przyszedł do naszego domu, by zabić ciebie, Harry oraz naszych rodziców. - wyjaśnił.
- "Urodzony w najpotężniejszą noc." ... - powtórzył Harry. - ...To wiele wyjaśnia. - powiedział w zamyśleniu.
- Chcę coś jeszcze zauważyć. Co roku w ten dzień każdy Lord Lordów otrzymywał moc jaką daje dzień 31 października. Dostaje ją puki nie zostanie zabity mocą potężniejszą od niego samego, a moc każdego Lorda Lordów zwiększa się stokrotnie każdego roku. Poza tym można ich zabić w inny sposób. - wyjaśnił. Wszystkich zatkało.
       Po kilku minutach odezwała Shavanne:
- A co z tymi osobami? - spytała.
- A no tak, więc trzeba odnaleźć tylko kilkoro z nich, gdyż Alina, Mary i Eleine są w Hogwarcie. - odezwał się Percy.
- To prawda, ale zapominasz o Riddle'ach i Hoofach. Połowa z nich jest u Sami Wiecie Kogo, a on też posiada medalion... - tu Harry urwał, bo Hermiona przerwała mu mówiąc:
- Nasz ojciec ma pierścień Nekromantów. - zauważyła.
- A co to jest Nekromanta? - spytał Ernie.
- Waśnie. Co to jest? - rozległo się pytanie.
- Nekromancja jest to forma praktyk magicznych, w której czarujący, czyli Nekromanta, przyzywa cienie zmarłych w celu poznania prawdopodobnych wersji przyszłości lub celach własnych. Może ich używać jako swoje sługi. Dzięki temu pierścieniu stworzył Nimfelusy. - wyjaśniła Shavanne.
- Mogę coś powiedzieć? - odezwał się Percy.
- Oczywiście. Mów. - powiedziała Shavanne.
- Otóż, gdy te 16 przedmiotów połączy się pojawi się pięć pierścieni o olbrzymiej mocy. - oznajmił.
- A co to za przedmioty? - spytała Mary.
- Są to magiczne przedmioty obdarzone niezwykłą mocą. W dobrych rękach pomagają ludziom, a w złych mogą nawet zabić. Są to po prostu pierścienie Założycieli i Merlina.- oświadczył.
- A kto otrzyma te pierścienie? - spytał Ron.
- Tego nie wiadomo. Za każdym razem otrzymuje je ktoś inny. - wyjaśnił Percy.
- Jak to ktoś inny? To kto był ich poprzednimi właścicielami? - dopytywał się Harry.
- Twoja matka, Aurelia i ich przyjaciółki... - wyjaśnił Percy pokazując na swą matkę. - ...Potem otrzyma je pokolenie, które na to zasługuje. - dodał patrząc na Hermionę.
- Czemu tak na mnie patrzysz? - spytała Hermiona.
- Bo to jedno z waszych będzie mieć jeden z tych pierścieni. - wyjaśnił patrząc także na Harry'ego.
- Musimy zabrać z Hogwartu Eleine, Mary, Alinę, Geandley, Marcha, Marvola i Toma III. Profesor McGonagall, pani pójdzie po nich. Wyjaśni pani dyrektorce o, co chodzi. Ja sprowadzę Alię i Marthę. Ktoś musi przekonać Gadzinę, by z nami współpracował i przybyć tutaj. - oświadczył.
- Ja to zrobię. - zaproponowała Shavanne wstając.
- Dobra. Ty idź po niego, a ja pójdę po Alię i Marthę. Ktoś musi iść po resztę. John, Aurelio... - zwrócił się do osób będących jeszcze w pomieszczeniu. - ...Wy idźcie po Daniela, Agnes i Alastora. Jack, pójdziesz z Erniem i Susan po Nicole do jej domu. Wszyscy mają przyjść tutaj za godzinę. Potem się zobaczy. - oświadczył.
- Ale Percy, Teronit nie może wiedzieć, gdzie jest Kwatera Główna Zakonu Feniksa. - zauważyła Aurelia.
- No tak. Masz rację. Więc trzeba znaleźć inne miejsce... - zamyślił się.
- Wiem, pójdziemy do tego starego domu, gdzie Percy nas, mnie i Marthę, nie dawno zaprowadził. Tam się spotkamy za godzinę. - powiedział Harry i zniknął. Reszta poszła za jego przykładem. Deportowali się do wyznaczonych miejsc.

~~*~~

Po godzinie...
        Większość wróciła, ale brakowało Shavanne, Voldemorta, profesor McGonagall, Aliny, Mary, Eleine, Marvola, Toma III, Geandley i Marcha.
- Musiało coś im się stać. - martwiła się Hermiona.
- Może sprawdzimy? - zaproponował Jack.
- To może być niebezpieczne, ale musimy to zrobić i... - nagle urwał, gdyż obok niego pojawili się: profesor McGonagall wraz z Aliną, siostrami Parker, bliźniakami Riddle i młodszym rodzeństwem Hoof. - ...Jesteście nareszcie. Wiecie co macie robić? - upewnił się Harry. Ci kiwnęli głowami. Harry spojrzał na Toma III. - ...A ty, Tom zgadzasz się współpracować? - spytał Ślizgona. Ten patrzył na swego wroga z nieukrywaną nienawiścią.
- Nie miałem wyboru, Potter. Zresztą ojciec opowiadał mi kiedyś o tych medalionach, więc i tak muszę w tym uczestniczyć. - oznajmił krzyżując ręce na piersi patrząc w jakiś punkt.
- Powiadomił cię o medalionach? - zdziwił się Draco.
- Tak, a co się tak dziwisz, Malfoy?... - warknął. - ...Jestem w końcu Prawą Ręką mego ojca.
- Dobra, uspokójcie się. Musimy teraz czekać na Shavanne i Voldemorta. Mam nadzieję, że przybędą. - powiedział Harry.
- Czy ty myślisz, Potter, że mój ojciec przyjdzie? Sądzisz, że się na... - tu urwał, gdyż rozległy się dwa trzaski, jeden za drugim. W tym samym czasie Harry, Jack i Percy jęknęli jednocześnie.
- Już martwiłem się, że się nie pojawisz, Riddle. - powiedział Harry lekko się uśmiechając.
- Nie chciałem tu przychodzić, ale Shava mnie przekonała. Podobno istnieje 16 pierścieni, które po połączeniu stwarza kolejne o większej mocy. - oświadczył.
- Tak. Tak właśnie jest. Niestety, ale dom Slytherinu będzie musiał uczestniczyć w tym, a przede wszystkim współpracować oraz wykonać polecenie Percy'ego. On wie wiele na ten temat i wie także jak mamy to zrobić. Czy to jasne?... - oświadczył Harry. Voldemort nic na to nie powiedział. Milczał tak jak jego syn, Tom III patrząc w jakiś określony przez niego punkt. - ...Świetnie. Percy, zaczynaj. - powiedział patrząc na wyżej wymienionego. Ten spojrzał na wszystkich. Wystąpił z tłumu i zaczął przemawiać:
- No dobra. Najpierw poproszę na tą stronę osoby, które nie posiadają ani medalionów, ani pierścieni czy wisiorków, które otrzymały... - nakazał wskazując na lewą stronę pomieszczenia. Ci wykonali polecenie. - ...Dobra. Teraz tak. Gdy wymienię imiona i nazwiska danych osób staną oni pośrodku pomieszczenia... - oświadczył. - ...Zaczniemy od Alastora Hoofa, młodego Toma i Alianny Gaunt. Stańcie tutaj i wyciągnijcie ręce ze swoimi biżuteriami ku górze. - ci wykonali polecenie. Stanęli pośrodku pomieszczenia i wyciągnęli ręce ze swoimi rzeczami, które otrzymali. Alastor miał pierścień. Tom III medalion, a Alia posiadała bransoletę. Po kilku chwilach coś się zaczęło dziać. Z ich przedmiotów wyleciały po jednym promieniu. Zielony, czerwony i żółty. Połączyły się w pół drogi. Chwilę potem nad nimi zaczął lewitować nie duży Pierścień. Jego kamień był koloru żółtego.



Z innymi osobami było tak samo. Hermiona, Eleine i Marylene wyjęły swoje wisiorki, a z nich wyleciały czerwone, niebieskie i żółte promienie. Po połączeniu pojawił się Pierścień z niebieski oczkiem.


Nastała kolej na Harry'ego, Geandley i Marthę. Z ich pierścieni wyleciały kolory takie jak: czerwony, niebieski i zielony. Z ich połączonych promieni powstał Pierścień ze szkarłatnym kamieniem.


Po połączeniu medalionów Nicole, Aliny i Marvola powstał Pierścień z zielonym szmaragdem.


Nagle niespodziewanie każdy Pierścień poleciał do następnych osób. Zielony poleciał do Voldemorta, niebieski do Marcha, żółty do Daniela, a czerwony do Agnes. Gdy tylko ta ostatnia założyła Pierścień stało się coś jeszcze bardziej dziwniejszego, ale i niesamowitego. Cała czwórka bezwolnie uniosła się w górę na dziesięć stóp i wyciągnęli ręce ku górze z Pierścieniami do góry. Z Pierścienia Voldemorta wystrzelił zielony promień. Z Pierścienia Daniela wystrzelił żółty promień. Z Pierścienia Marcha wystrzelił niebieski promień, a z Pierścienia Agnes poleciał szkarłatny promień.
- Co się z nimi dzieje?? - spytała Hermiona.
- Spokojnie... - odezwał się Percy uśmiechając się. - ...Zaraz się pojawi Pierścień Merlina. - wyjaśnił.
- Pierścień Merlina? - powtórzyli chórem prawie wszyscy.
- On też musi mieć właściciela? - spytała Mary.
- Tak. Spójrzcie... - wskazał na miejsce, gdzie cztery promienie połączyły się. Chwilę potem z kieszeni Levendera wyleciał pierścień z pentagramem. Połączył się z połączonymi promieniami, a po chwili pojawiło szafirowo-żółte światło we wnętrzu, którego pojawił się Pierścień nieco większy od pozostałych czterech. Kolor kamienia owego Pierścienia był fioletowy.


- ...Stop! Nie zbliżajcie się! Pierścień Merlina sam musi wybrać swojego pana!! - zawołał, gdy zauważył zbliżającego się do lewitującego przedmiotu Voldemorta. Ten zatrzymał się niechętnie czekając jak inni. Pierścień lewitował z dwie minuty, gdy nagle zaświecił fioletowo-granatowym blaskiem i poleciał do... Dracona, który upadł zaraz po założeniu go, ale po chwili otrząsnął się z szoku.
- Ooo,... Wow! Ale wypas! - powiedział i spojrzał na resztę.
- Czy dobrze się czujesz, kochanie? - spytała Hermiona nachylając się nad nim.
- Tak, jasne. - odparł. Nagle ktoś upadł jęcząc.

3 komentarze:

Lynx pisze...

Świetne! Bardzo spodobały mi się te próby.
Czy w zdaniu: "...Miecz? To moja ulubione oręże", nie powinno być 'moje'
Ja robię więcejjjjjj błędów więc się nie czepiam.
Nie wiem czemu ale uważam ten rozdział za najlepszy! Bardzo mnie wciągnął.
Życzę Wesołych Świąt.

hp-mroczna-dusza,blog.spot.com pisze...

I będzie więcej podobnych rozdziałów, Gosiu. :D Od 60 rozdziału zaczynam się rozkręcać. Wierz mi, że będzie coraz fajniej, gęściej(jeśli chodzi o sceny) i interesująco (jak to mówi moja znajoma). Cieszę się, że ci się podoba. Pochlebia mi to.
Pozdro i czekam na kolejne "wyczerpujące" komentarze.
Ala

Lifestyle pisze...

Nadrabiam Twoje opowiadania! A tym czasem zapraszam do siebie na nową notkę :) http://cornelia-malfoy.blogspot.com/

Tablica ogłoszeń

UWAGA!
Opowiadanie zostało przeniesione z poprawakami na wattpad.com. Szukajcie nicku: Cessidy84.


P.S. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś jeszcze raz przeczytał opowiadanie, bo pojawiły się poprawki.