- Muszę pogadać z Draconem. - postanowił Harry po minucie ciszy.
- A po co? - spytał jego ojciec.
- On jest dziedzicem Merlina i on jeden może władać jego pierścieniem. Może nim władać tylko dziedzic Merlina, a jest nim Draco. - wyjaśnił.
- Draco wrócił do szkoły. - zauważył Percy.
- Ach tak. - odpowiedział inteligentnie Harry.
- Harry, nie możesz wrócić do Hogwartu, bo Sami Wiecie Kto przejął ją. - przestrzegł go Ron.
- Wiem o tym. Byłem przy tym jak stał się dyrektorem. - oświadczył z lekką złością i irytacją w głosie.
- To nie Tom Riddle II jest teraz dyrektorem. - odezwał się niespodziewanie Percy. Wszyscy na niego spojrzeli zdziwieni.
- Więc kto dowodzi teraz szkołą? - spyta Hermiona. Wszyscy patrzyli w oczekiwaniu na wyjaśnienia Percy'ego. Ten z początku nawet nie kwapił się odezwać, jednak w końcu oświadczył:
- Nie mogę wam tego powiedzieć. Sami musicie do tego dojść. - odparł. Cały Zakon oraz młodzież patrzyli na niego zawiedzeni.
- A co możesz powiedzieć na temat nowego dyrektora? - spytał Harry.
- To, że jest po naszej stronie. - odparł z lekkim uśmiechem na twarzy. Harry patrzył na swego przyszłego Ja bardzo intensywnie. Ten zauważając jego spojrzenie powiedział telepatycznie: - "Użyj Lusterka Dwukierunkowego i spytaj oto Mary i Eleine. One wiedzą" - wyjaśnił. Harry natychmiast wykonał jego polecenie. Wyjął Lusterko i powiedział:
- Eleine i Mary. - w szybie Lusterka pojawiły się dwie twarze jego sióstr ciotecznych. Gdy zobaczyły Harry'ego uśmiechnęły się równocześnie.
- Harry! Hej, słuchajcie,... - zawołała Eleine do kogoś obok. - ...Harry do mnie się odezwał! Szybko! Chodźcie tu! - dodała. Po chwili w szybce pokazała się twarz Seamusa, Deana, Cho i innych uczniów Hogwartu.
- Cześć, Harry! - to była Ginny.
- Harry! - pisnęła Cho.
- El, kochanie. Jak się czujesz? - spytał z troską Harry narzeczonej.
- Dobrze. Pani Pomfrey dobrze się mną opiekuje. Przyjaciele i Luna też. - odparła wesoło.
- Cieszę się... - powiedział z uśmiechem, po chwili jednak spoważniał. - ...Mam do was pytanie.
- Jakie, Harry? - spytała Mary także poważniejąc.
- Kto jest teraz dyrektorem Hogwartu? - zapytał.
- Camille Black. - odpowiedziała Cho.
- Black? - zdziwił się Ron.
- Jaka ona jest? - spytała Hermiona.
- Miła i nawet fajna. Rodzeństwo Carrow są tu nauczycielami, a ona zmienia się przy nich i twierdzi, że jest po ich stronie, ale nie pozwala im na gnębienie nas. - wyjaśniła Ginny.
- To super. A ty, Ginny, jak się czujesz? - spytał Ron.
- Jest dobrze. Wszyscy się nami opiekują. Nawet profesor Black. - odparła.
- A jak tam Hermiona? - spytał Eleine. Wyżej wymieniona stanęła obok Harry'ego.
- Czuje się świetnie. - odpowiedziała.
- To dobrze. - powiedziała z ulgą Ginny. Teraz Harry zwrócił się do zgromadzonych w pomieszczeniu:
- Czy ktoś wie kim jest ta Camille Black? - spytał. Na jego pytanie odpowiedział Remus.
- Camille jest żoną Syriusza, a Rachel O'Connor jest ich córką. - wyjaśnił.
- Rachel O'Connor? Ta aurorka? Słyszałam o niej. Podobno była podopieczną "Szalonookiego" i nawet go przerosła, w sensie doświadczenia i wyczynów. - oświadczyła Lily.
- Zgadza się. - odparła Minerwa.
- Dobra, zmieniamy temat rozmowy. Musimy skupić się na innej rzeczy. Natomiast na medalionach. - odezwał się Percy.
- Medalionach? Mówisz o tych medalionach? - spytała Hermiona pokazując swój. Miał on kształt pięcioramiennego pentagramu obramowany sierpem księżyca. Wewnątrz pentagramu tkwił różowy kryształ.
Wszyscy, z wyjątkiem Eleine, Mary i Percy'ego, zachwycili się wisiorkiem.
- Rety, ale ładny. - pisnęły dziewczyny.
- Ja już kiedyś taki wisiorek widziałem. - odezwał się Jack. Wszyscy na niego spojrzeli.
- Gdzie go widziałeś? - spytał Harry z zaciekawieniem.
- W jednej z książek w bibliotece nim odeszliśmy ze szkoły. Byłem wtedy w Dziale Ksiąg Zakazanych. Dowiedziałem się, że metal tego medalionu pochodzi z samego wnętrza Piekieł i podobno ma jakąś moc. Nosił go sam Szatan. Posiadał on trzy takie medaliony. Jednym z nich jest ten, który ma Hermiona. - wyjaśnił. Teraz wszyscy zwrócili wzrok na Percy'ego.
- Percy, czy to prawda? - spytała Hermiona. Ten wpatrywał się w dawną przyjaciółkę. Przypomniał sobie jak to on, jako Harry usłyszał to pytanie skierowane do tamtej Hermiony. Tamten Percy odpowiedział, że:
- Tak. To prawda. Hermiona dzięki tej błyskotce posiada moc planet. Wenus, Merkury, Mars, Jowisz, Saturn, Uran, Neptun i Pluton. Ich połączone moce dają władzę nad każdym umysłem. Muszę wam coś powiedzieć na temat medalionów, które posiadają Hermiona, Mary i Eleine... - zaczął, a po chwili milczenia oznajmił. - ...Otóż, jak powiedział nam Jack metal wszystkich medalionów, które otrzymaliście pochodzi z samego Piekła, a ja dodam, że posiadał je Licefer syn Lucyfera. Stworzył go wbrew woli ojca. Obdarzył go mocą równą mocy wszystkich czarodziei na świecie, nawet tych z przyszłości, a konkretniej: Założycieli i Merlina zanim się narodzili. - wyjaśnił.
- Co masz na myśli, że zanim się narodzili? Kiedy dokładnie zostały stworzone? - dopytywała się Hermiona. Percy myślał chwilę, aż w końcu odpowiedział:
- Licefer podarował te medaliony trzem braciom. Pewne zapomniane proroctwo mówiło, że trzy przedmioty zostaną obdarzone magią taką jak: miłość, nienawiść i tęsknota ich właścicieli. - wyjaśnił.
- Mówisz o Insygniach Śmierci? - spytała Harry.
- Nie, Harry. Mówię o medalionach z Piekieł. Za to Insygnia, czyli Peleryna Niewidka, Kamień Wskrzeszenia i Czarna Różdżka nie zostały dane od Śmierci, ale obdarzone magią. Ignotus i jego bracia po prostu nasycili te przedmioty magią. Byli jednymi z najpotężniejszych czarodziei swojej epoki, więc mogli to zrobić. - wyjaśnił.
- A co mają do tego nasze wisiorki? - spytała Eleine.
- To, że były to te same wisiorki, które dostali bracia Peverell wiele lat później. I to właśnie Licefer był tą Śmiercią, która zagrodziła im drogę w bajce "Opowieść o trzech braciach". Wiedział czego dokładnie pragną zanim wypowiedzieli swoje życzenia na głos, więc im je dał wbrew woli ojca. Podarował im medaliony mówiąc im, że siła magiczna tych przedmiotów wzmocni ich czarodziejską moc. Tak więc przemienili te wisiorki w przedmioty przed obliczem Licefera, a dokładniej w Insygnia Śmierci. - odparł.
- A czy te medaliony wspólnie mają jakąś moc? - spytała Hermiona.
- Tak. Gdy zostaną połączone mogą stworzyć jedną z kilku części klucza otwierającego Wrota Piekieł i Niebios. - wyjaśnił.
- Chwila! - zawołała Mary z lusterka.
- O, co chodzi, Mary? - spytał Harry.
- Przypomniało się, że gdy Sami Wiecie Kto mnie oraz Eleine i Hermionę porwał rozmawiałyśmy między sobą o tych medalionach. Podobno posiada je każdy kto jest choć w najmniejszym stopniu spokrewniony z naszym ojcem. - wyjaśniła.
- Racja, Mary. Trzeba z tymi osobami porozmawiać. - powiedziała Shavanne.
- Eee... przepraszam, że przerywam ten jakże wspaniały i interesujący wykład,... - wszyscy spojrzeli w kierunku dowódcy. - ...ale mamy mały problem. - odezwał się Harry.
- Jaki, Harry? - spytał ktoś.
- Jack jest nieprzytomny... - powiedział bez ogródek. Wszyscy spojrzeli na bruneta. - ...Chyba niedługo wypowie proroctwo. - stwierdził pokazując na nieprzytomnego Puchona leżącego na podłodze salonu. Percy nachylił się nad Puchonem. Chwilę się zastanowił, po czym wyjął kartkę oraz długopis i zaczął pisać.
~~*~~
W tym samym czasie Jack pojawił się w dziwnym miejscu, a konkretniej w lesie. Było ciemno. Po chwili zobaczył swego brata - Harry'ego. Nieopodal zauważył, że zbliżają się jakieś nietoperze. Walczył z nimi.
Po około pięciu minutach scena się zmieniła i pojawił się w innym lesie, ale ładniejszym, żywszym i jaśniejszym. Niedaleko, a dokładniej na wprost niego padało światło słoneczne na jakiś szałas wielkości trzech-czterech metrów wysokości i siedmiu długości. Na owym szałasie był napis w dziwnym języku.
Znowu otoczenie się zmieniło. Tym razem pojawił się na bardzo jasno oświetlonej łące. Nieopodal stał elf. Trzymał on metalowy pręt przypominający kształtem obręcz do pierścionka. Harry stał naprzeciw elfa, ale jednak po chwili obrócił się ku Jackowi. Ten zamarł na chwilę, ale wysłuchał słów, które zabrzmiały z ust jego brata:
- Wybraniec przejdzie próby u trzech ras. Próby wzmocnią go, ale i doprowadzą do odnalezienia trzech części pierścionka Morgany. - wyrecytował.
- Trzech ras?... - spytał zdziwiony. - ...Co to znaczy? - zapytał po chwili.
- To znaczy, że twój brat musi się spieszyć. Macie mało czasu. Wkrótce przedmioty dane od Lorda Voldemorta zostaną połączone, a pierścienie Założycieli Hogwartu i Merlina odnajdą swoich właścicieli z różnych domów tego stulecia. - oświadczył głos. Nagle wszystko rozpłynęło się i Jack ponownie znalazł się u boku swych przyjaciół.
~~*~~
Leżał na wznak, a obok niego siedzieli Harry i Shavanne.
- Nic mu nie będzie? - spytała ta druga.
- Nie... - odparł Percy klepiąc ją po ramieniu. Minęło już dziesięć minut odkąd Jack zemdlał. Nagle Jack poruszył się. Wszyscy nachylili się nad nim. Otworzył oczy, które miał mleczne i źrenic nie było prawie widać.
- Jack? - zwrócił się do niego Harry. Ten spojrzał na niego i wyrecytował:
- Wybraniec przejdzie próby u trzech ras. Próby wzmocnią go, ale i doprowadzą do odnalezienia trzech części pierścionka Morgany. - wyrecytował. Wszyscy spojrzeli na Harry'ego poza Percym, który słuchając słów brata doznał olśnienia.
- Percy, co to znaczy? - spytał Harry. Levender przez chwilę milczał wpatrując się w niego. Nagle wstał. Zaczął powtarzać słowa:
- "...próby trzech ras...", "...wzmocnią go..." i "...trzy części..."... - Nagle zatrzymał się patrząc gdzieś przed siebie. - ...Już wiem! Harry... - zwrócił się do Wybrańca. - ...musisz iść na próbę do trzech ras: elfów, druidów i wampirów! W ten sposób wzmocnisz się i czegoś nowego nauczysz! Reszty dowiemy się już niedługo. Jack nas ostrzega co się wydarzy dzisiaj... - wyjaśnił. Zbliżył się do drugiego brata i spytał: - ...Jack, co widziałeś we śnie? - spytał.
- Widziałem ciemny las, potem szałasy na tle zielono-żółtego lasu, a na końcu wielki pałac otoczony łąkami, lasami i jeziorami. Widziałem za pierwszym razem jak Harry walczy z wampirami, potem stoi przy wielkim szałasie, a potem rozmawia z elfem, który trzymał obręcz od pierścienia. - powiedział jak laturgu. Percy'ego to zdziwiło. Pstryknął palcami przy twarzy brata i oznajmił:
- Zajmijmy się listą. - szepnął.
- Racja. - odezwał się Harry. Wszyscy byli zdziwieni nagłą zmianą tematu, ale przyłączyli się do rozmowy.
2 komentarze:
Nie czytałam jeszcze rozdziału. Powód? Znów mnóstwo nauki, zero czasu. + nowy blog o HP.
Jestem już tym wszystkim wykończona.
Przeczytam i ponownie napiszę komentarz w piątek (tylko wtedy mam czas).
Tu Gosia (piszę komentarz z innego konta)
Rozdział świetny ;)
Przepraszam, że krótko, ale nie mam weny do pisania długich komentarzy... + musze iść pisać nowy rozdział, bo ostatnio strasznie się opóźniłam. + Nowa notka na HP i AJ/ND i na:
z-zycia-wybranca.blogspot.com
^to mój nowy blog (Jest już na nim z 5 rozdziałów)
Prześlij komentarz