Kilka dni później...
Harry sprawdzał wypracowania siódmej klasy. Wziął do ręki wypracowanie Marvola Riddle'a.
- No, no. Jestem pełen podziwu! – powiedział pisząc W
u góry strony. Nagle rozległo się pukanie do drzwi – Proszę wejść –
powiedział, chowając pergamin do szuflady. Do środka weszła Julie
Anderson, a za nią jej córka Alina.
- Dobry wieczór, Harry – przywitały się. Młodzieniec odpowiedział tym samym z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Dobry wieczór, drogie panie. Co was do mnie sprowadza o tej porze? – spytał, luknąwszy na zegarek. Była 21:40.
-
Przyniosłyśmy ci spis osób do wskrzeszenia, profesorze. Proszę –
powiedziała Alina. Podeszła do jego biurka i położyła na nim pergamin.
Potter wziął go do ręki, rozłożył i przeczytał.
Osoby do wskrzeszania:
Berta Jorkins
Frank Bryce
Barty Crouch Sr
Cedrik Diggory
Allan Parker
Meropa Gaunt
Tom Riddle Sr.
Lily Evans-Potter
James Potter
Christine Potter
Curtis Potter
Lindsay Potilus-Potter
Lusynda McGray
Alexiel Warmbier
Ariana Dumbledore
Założyciele Hogwartu
Merlin
Harry był zaskoczony ilością osób, a już w szczególności zainteresowały go cztery nazwiska: Potter, Evans, Riddle i Dumbledore.
-
Dużo ich. Dlaczego oni? – zdziwił się, spojrzawszy na starszą
czarnowłosą. Julie uśmiechnęła się tajemniczo i odpowiedziała, siadając
na krześle przed biurkiem. Alina zrobiła to samo.
- Harry,
czy nie widzisz nikogo znajomego na tej liście? – spytała ta
pierwsza. Harry spojrzał na pergamin jeszcze raz i zaczął czytać cicho,
przejeżdżając palcem po nazwiskach.
- Frank Bryce? Gdzie ja
słyszałem to nazwisko? – zastanawiał się na głos – Bryce...
Bryce... Gdzie ja je słyszałem? Hm... – Nagle nie wiadomo jak i skąd
przypomniał mu się obraz ciemnego domu... Dziwnie znajomego domu.
Mieścił się on na ciemnym wzgórzu – Już wiem! Dumbledore wspomniał o
tym Bryce'u. Jego drugiego zabił Voldemort w wakacje przed moim
czwartym rokiem! To mugol i ogrodnik domu państwa Riddle! Zobaczmy, kto
jest tam dalej... Berta Jorkins... Tak, pamiętam. Ją pierwszą zabił po
13-stu latach swojej nieobecności. Kto jest tam dalej? Hm... Barty
Crouch senior... Jego zabił własny syn, podszywając pod Moody'ego na
moim czwartym roku. Cedrik Diggory. Jego pamiętam aż za dobrze. Cedrika
zabił Peter na moich oczach na cmentarzu, używając różdżki Voldemorta.
Od tamtego momentu zacząłem widywać Testrale. Chwila... Allan Parker? –
spojrzał na Julie i Alinę – A kto to? – Te uśmiechnęły się
lekko, ale na jego pytanie odpowiedziała... Aurelia:
- Allan był moim mężem – Oboje nastolatków spojrzeli na nią, jak wchodziła do gabinetu.
- Jak to był? – spytała Gryfonka. Aurelia spojrzała na nią, a potem na Harry'ego i odpowiedziała:
-
Wszyscy na tej liście zostali zamordowani albo przez Śmierciożerców,
albo przez samego Voldemorta. Jak zauważyłaś jest tam nazwisko twojego
kolegi, Diggory'ego. On został zamordowany przez Petera różdżką
Voldemorta. Frank Bryce i Berta Jorkins także. Ale mój mąż, Allan został
zabity przez... Lucjusza Malfoy'a – powiedziała cicho, a łzy
zaszkliły jej się w oczach.
- Co takiego?? – spytali wszyscy.
-
Niestety, ale to prawda – powiedziała ze smutkiem – Tak jak ty,
Harry od tamtego momentu zaczęłam widywać Testrale. Zdarzyło się to po
narodzinach Aliny. Został zamordowany w domu moich rodziców. Wtedy mnie
porwali. Nie widziałam od tamtego czasu ani Lorena, ani Aliny – tu
załkała i zadrżała. Julie wstała i przytuliła ją do siebie, szepcząc coś
do niej. Harry patrzył na nią zmieszany. Nie wiedział, że jego matka
chrzestna odczuwa to samo, co on po stracie jedynej osoby, którą kochał
najbardziej. Najbardziej go zdziwiło, że nie nienawidziła pana Malfoy'a z
tego samego powodu, co on Bellę.
- Parker... Chwila moment!
Dlaczego Eleine i Mary mają nazwisko twojego męża? – Ta spojrzała na
niego załzawionymi oczyma i odpowiedziała:
- Na jego cześć.
Normalnie dostałyby nazwisko po Riddle'u, ale nie chciałam im robić tej
przykrości, zwłaszcza Hermionie – tu zmarkotniała i znowu zalała się
łzami. Julie przytuliła ją mocniej. Harry westchnął i spojrzał znowu na
listę.
- Meropa Gaunt i Tom Riddle Sr? Oni są przecież
rodzicami Voldemorta! – zawołał – Dlaczego chcecie ich
przywrócić do życia? – spytał już ciszej.
- Dlatego,
Harry, że, jak powiedziałeś jakiś czas temu, czy któryś z twoich
przyjaciół, że gdy ożywimy wszystkie ofiary Voldemorta, będziemy mieć
pod tym względem nad nim przewagę, bo przecież on się boi swoich ofiar, a
już w szczególności tych, które zabił osobiście, co nie? – wyjaśniła
Alina.
- Faktycznie. Na cmentarzu wydawał się bać widm
Cedrika, Berty, Franka i moich rodziców. Gdy ich ożywimy, będziemy mieć
przewagę! On nie może dowiedzieć się o tym! – zawołał w lekkiej panice.
- Harry? – odezwała się Julie.
- Słucham? - spytał, patrząc na trzy kobiety, która jedna z nich była w jego wieku.
-
Spójrz na kolejne nazwiska – Chłopak spojrzał na pergamin. Było tam
nazwisko jego ojca i matki, ale to go nie zdziwiło, ale na następne
musiał zwrócić uwagę.
- Christine Potter? Kto to? – spojrzał na Aurelię, jakby spodziewał się właśnie od niej odpowiedzi.
-
Christine była młodszą siostrą Jamesa – odpowiedziała Aurelia –
Została zamordowana dwa lata przed Jamesem i Lily. Gdy zginęła, miała
14 lat. Rok później urodziła się Nicole. Kto jest tam dalej na liście?
– tu się uśmiechnęła blado. Harry spojrzał na pergamin i przeczytał:
-
Lindsay Potilus-Potter – odpowiedział jakby pytaniem. Julie i Aurelia
spojrzały na siebie z uśmiechem na twarzy. Jednak, gdy spojrzały na
Harry'ego były nieco zaniepokojone.
- To żona twojego dziadka
Curtisa Pottera ze strony twojego ojca. Harry, musisz o czymś wiedzieć,
nawet Dumbledore o tym nie wiedział. James mi powiedział, że gdy był
mały przeprowadzili się z rodzicami do Doliny Godryka niedaleko domu
twoich rodziców. Był to luksusowy i największy dom, a nawet najbogatszy w
całej dolinie, a nawet w całej Anglii. Nazwałabym go raczej pałacem.
James miał wtedy pięć lat. Powiedział mi, że jego dziadek Justin Potter
był bogatym i wpływowym człowiekiem w całym społeczeństwie czarodziejów i
dodam, że najlepszym aurorem i dowódcą Aurorów. To on wyszkolił
Moody'ego. Gdy James się ożenił, twój dziadek przepisał mu małą fortunę,
którą ty, a także Jack oraz Nicole teraz odziedziczyliście. Nie wiem,
nawet czy jeszcze żyje ktoś z wyjątkiem mnie i moich córek, a także
Johna i Petunii, którzy są twoją rodziną – tu zwiesiła głowę. Harry
spojrzał znowu na pergamin. I znowu znalazł znane mu nazwisko.
- Joanne i Matthew Evans? Czy to...?
-
Tak. To twoi dziadkowie i moi rodzice, a także Lily oraz Aidrene'a –
Aurelia uśmiechnęła się lekko. Harry też się uśmiechnął i spojrzał znowu
na listę. Było tam jeszcze jedno znane mu nazwisko.
- Kim jest Ariana Dumbledore? – spytał.
- Właśnie miałam o to zapytać mamę. Mamo, kim jest Ariana? – spytała Alina. Kobieta spojrzała na wszystkich.
-
Właściwie to nie mam zielonego pojęcia. Albus wpisał jej imię na listę
– odparła. Harry spojrzał znowu na pergamin. Zobaczył tam dwa nie
bardzo znane mu nazwiska.
- Lusynda McGray i Alexiel Warmbier. O Lusy słyszałem. Była ona przyrodnią siostrą Nicole, ale Alexiel nie znam – wyjaśnił. Chwilę milczeli, aż w końcu Harry oznajmił: – Moje drogie, jest dość późno, a ty, Alino jesteś uczennicą i nie powinnaś włóczyć się po godzinach nocnych poza Wierzą Gryfonów. Wróć do siebie i idź spać. Za to wy, drogie panie wracajcie do Kwatery Głównej. Skontaktuję się z wami w razie potrzeby. Dziękuję za listę. Dobranoc – pożegnał je. Wszystkie trzy, chcąc nie chcąc wyszły. Harry miał rację. Była późna pora. Rozeszły się do siebie, żegnając się z nauczycielem.
Żadne z nich nie wiedziało jednak, że tej nocy Lord Voldemort wybrał się na nietypową przechadzkę na drugą stronę kuli ziemskiej...
1 komentarz:
Cześć! Zapewne pamiętasz Cornelię Malfoy? Prawda? :) Chciałam Ci dać znać. Powracam do pisania o przygodach tej bohaterki. Tyle, że od samego początku. Zachęcam żebyś odwiedziła mojego bloga www.cornelia-malfoy.blog.pl a także jeśli to możliwe poleciła go innym. Po za tym przeczytałam dzisiaj kilka Twoich opowiadań i jak zawsze świetnie mi się je czyta!
PS: Potrzebuję Twojej pomocy! Proszę daj mi odpowiedź na blogu jak najszybciej! Pozdrawiam
Prześlij komentarz