Moja lista przebojów 2

8 września 2013

Rozdział 12 (49) - Prawda i pierwsze kroki w nauce

Klik


- Czemu mu rozkazujesz?! - zawołał James zbliżywszy do Riddle'a z wycelowaną w niego różdżką.
- James, uspokój się. - prosił Syriusz próbując go odsunąć od Riddle'a.
- Rozkazuję, bo ma to!... - syknął Voldemort chwytając niespodziewanie prawą rękę Harry'ego przyciągając go ku sobie. Voldemort odwinął mu rękaw powyżej łokcia, gdy ten przechodził obok niego, by wyjść na korytarz. Harry jęknął z bólu. Syriusz i starsi Potterowie aż krzyknęli. Na przedramieniu widniał przepołowiony Mroczny Znak. Harry załkał cicho unikając spojrzeń rodziców i Syriusza. Tylko wyżej wymieni przerazili się, że Harry Potter ma Znak Voldemorta. Najwyraźniej nikt ich o tym nie powiadomił. Lord uśmiechnął się z satysfakcją. - ...Nie powiedziałeś im, prawda?... - spytał patrząc na Wybrańca z chytrym uśmieszkiem. Chwycił jego twarz i obrócił ją tak, by mogli patrzeć sobie w oczy. Harry znowu jęknął i upadł na kolana przed nim szlochając cicho. - ...Nie powiedziałeś swoim własnym rodzicom i ojcu chrzestnemu, że jesteś Śmierciożercą i moją Prawą Ręką? - spytał z triumfem na twarzy. Harry zadrżał i z trudem powiedział.
- Miałem powiedzieć,... a-ale nie... nie było okazji. - szepnął ochryple. Voldemort wiedział o, co biega.
- Pójdziesz ze mną... - Puścił jego twarz. Pomógł mu wstać chwyciwszy za drugie ramię i wykręcił je do tyłu. Już miał się deportować, gdy James chwycił ramię Riddle'a i próbował odepchnął go od syna. - ...Co chcesz zrobić? - spytał Czarny Pan uśmiechając się złośliwie nawet na niego nie patrząc.
- Chcę uwolnić Harry'ego, który jest Jedyną Nadzieją Świata Czarodziei i Mugoli. Puść mojego syna, albo coś ci zrobię! - zagroził chwyciwszy różdżkę. Voldemort zmrużył oczy, ale nie puścił młodzieńca. Rozejrzał się. Wszyscy celowali w niego różdżkami czekając to na ruch Voldemorta, to na komendę młodego Pottera-Gryfona, który był ich przywódcą.
- Dobra. Wygraliście tę bitwę, ale nie wojnę, a ty, Harry wyjedziesz tak czy owak. Dopilnuję tego... - i puścił go. Ten aż upadł na czworaka trzęsąc się z bólu. - ...Idziemy do twojego pokoju! - i kopnął go. Znowu jęk. Wszyscy, a zwłaszcza Potterowie (prócz Nicole, która nie była wstanie się ruszyć ze strachu), Aurelia i Syriusz mieli na czerwonookiego się rzucić, gdyby nie Harry. Podniósł rękę powstrzymując od tego, co wszyscy mieli zamiar teraz zrobić.
- STOP!! Dajcie spokój!! Jeśli Voldemort chce bym wyjechał z kraju to wyjadę na te trzy miesiące. A ty... - zwrócił się do Riddle'a podniesionym tonem. - ...odsuń się i daj mi spokojnie iść. Dobra?... - Lord spojrzał na młodego mężczyznę przeszywającym wzrokiem. Po czym odsunął się przepuszczając go. Harry wstał i skierował się chwiejnie ku schodom w korytarzu. Cały czas szedł za nim Lord. Tylko, nie którzy poszli za nimi. Byli to: Percy, James, Lily, Ashe, Peter, Nicole (z pewnym oporem) i Jack. Reszta zostali. W końcu, gdy byli na szczycie schodów Harry nie wytrzymał i warknął. - ...Mam małą prośbę: Czy mógłbyś tak blisko mnie nie stać?! Głowa mnie od ciebie boli! - syknął. Lord zmrużył oczy i już miał do niego podejść, gdyby nie to, że Harry sam się oddalił wchodząc do swojego pokoju. Gdy był w środku zachwiał się lekko, ale nie upadł. Za każdym razem, gdy wchodził do tego pokoju czuł, co prawda miłą i niesamowitą moc w pokoju (miłość), ale też było coś mrocznego (Zaklęcie Uśmiercające) i to właśnie z tego powodu się zachwiał, chociaż  na początku tego nie podejrzewał. Zrobił jeszcze kilka kroków, gdy zatrzymał się i odwrócił ku drzwiom. Zobaczył jak reszta wchodzi. W ogóle nie zareagowali, prócz Lily. Lecz, gdy Lord zrobił  krok przez próg inaczej zareagował. A dokładniej: chwycił się za głowę i zaczął trząść się konwulsyjnie. Remus i James podeszli do niego, ale Harry i Lily dali znak by go zostawili.

~~*~~

W tym samym czasie... W Londynie w jednym z budynków...
          - O nie... Nie! - krzyknęła Regina prostując się.
- Pani Hoof?... - odezwał się ktoś obok niej, gdyż miała zamazany obraz przed oczami.  - ...Nic pani nie jest? - spytał ten ktoś.
- Proszę... podać... mi...
- Wodę? - podsunęła wypowiedź jakaś kobieta z jej drugiej strony.
- Nie... Kartkę! Proszę mi podać mi kartkę i długopis! Szybko!... - jęknęła. Ktoś jej podał. Regina wzięła po omacku do ręki długopis i uniosła nad kartką, którą jej podsunięto. Wpadła nagle w trans i zaczęła rysować. Po kilku chwilach skończyła. Gdy ból w skroniach minął mogła wreszcie zobaczyć co narysowała. - ...O matko! Narysowałam... To przecież... O rety... - spojrzała na zgromadzonych. - ...Wybaczcie, muszę iść. Koniec spotkania. - i wyszła.
- Ale Regino...! - zawołała jej przyjaciółka.

~~*~~

Wracamy do Doliny Godryka...
          - Co mu jest? - spytała Nicole.
- Trzeba go stąd wyprowadzić! - zawołał Peter.
- Jego?! Ale... - wybełkotał Jack.
- Peter ma rację. Lepiej by było, gdybyśmy wyprowadzili go stąd... - odezwała się młodsza Ruda. - ...Szybciej, bo on cierpi! - zawołała widząc, że Voldemort jęknął głośno i upadł całym ciałem na podłogę. Najwyraźniej nie mógł kontaktować ani ruszyć się poprzez ten ból. Nikt nie miał odwagi do Czarnego Pana podejść bojąc się ataku z jego strony (mógł przecież udawać i ich zabić). W końcu Harry założył grube rękawiczki i dał znak ojcu, by pomógł mu go stąd wyprowadzić. Tak zrobili. Obaj wyprowadzili czerwonookiego z pokoju. Już w korytarzu Tom II mógł oddychać, ale wciąż drżał.
- Panie, co się stało? - spytał Peter.
- Nie wiem... - szepnął niezbyt wyraźnie nie zwracając uwagi na to, kto zadaje pytania i zapominając, gdzie się znajduje.
- Ja chyba wiem... - odezwał się Ashe. - ...W tym pokoju wszystko się zaczęło... - Wszyscy spojrzeli na niego, nawet Riddle, choć niezbyt nieprzytomnie. - ...Zaatakowałeś Harry'ego ponad 16 lat temu dając mu "...moc, której nie znasz...", i której doświadczyłeś na własnej skórze. Straciłeś wtedy ciało i moc na 13 lat. Zapewne ta właśnie moc, którą obdarzyła Harry'ego Lily dając mu tym samym ochronę, której nie mogłeś przez ten czas obejść rozprzestrzeniła się po całym pokoju. Ściany domu były zbyt grube, by moc miłości mogła przeniknąć na całą Dolinę Godryka. Lily i James nie żyli, więc ta moc musiała gdzieś się podziać. W tym domu tylko Harry żył, więc moc miłości weszła w jego ciało zanim twoja Cząstka Duszy weszła w niego. Za to Avada przeszła przez ściany domu, czego skutkiem była ściana w pokoju Harry'ego i rozprzestrzeniła się na całą dolinę. Dlatego jest taka ponura pogoda od ponad 16-stu lat. Jeśli chodzi o ciebie to chyba na tą moc miłości tak zareagowałeś, a Harry na moc Avady. - wytłumaczył Wilson. W między czasie, gdy Ashe opowiadał Voldemortowi sytuację, Harry pakował się, a Jack i Percy pomagali mu szepcząc coś do niego, a gdy Lord deportował się do PD zeszli na dół. Tam Harry pożegnał się z przyjaciółmi i rodziną.
- Ron, Hermiono, Nicole, Jack wy spróbujcie odnaleźć Nagini. Dobrze? Tylko ona, poza mną i samy Riddle'em II zostaliśmy jako jego Horkruksy. Liczę na was. Spotkamy się za trzy miesiące. Cześć. - i zniknął. Sekundę potem pojawiły w salonie dwie osoby.
- Regina? Szalonooki? Co wy tu robicie? - spytał Percy nowo przybyłych.
- Percy! Dobrze, że jesteś!... - zawołała Regina podbiegając do niego. - ...Musisz na to spojrzeć. - zawołała kobieta pokazując mu rysunek. Ten go wziął.
- Co to? - spytał wziąwszy go.
- To Lady... - Regina nie skończyła, gdy oczy Percy'ego rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Lady Morgana. Ale o co chodzi? - spytał.
- Percy,... - zwróciła się do niego w języku polskim. - ...Ona powróci! Dark Soul powróci!...  - tu Percy podniósł raptownie głowę, a na jego twarzy pojawiło się prawdziwe przerażenie.
- Anell de la Foscor... - szepnął. (od autorki: Anell de la Foscor oznacza z katalońskiego: Pierścień Ciemności)
- Tak. Nie można dopuścić, by trzy części pierścionka zaręczynowego Morgany się połączyły ponownie! Nie można! To doprowadzi do katastrofy! Dzięki niemu Lady Morgana powróci! - zawołała w tym samym języku.
- Zostaw to Harry'emu... - odezwał się ponownie po angielsku pozornie spokojnym głosem, ale czuć było zaniepokojenie. - ...On sobie poradzi. Wierzę w to. - szepnął. Patrząc na rysunek twarz Percy'ego była nieodgadniona. jednak w jego serce aż się krajało z rozpaczy.
- Ale Harry nie wie, gdzie one są. - powiedziała także po angielsku.
- To prawda, ale ja wiem... - oświadczył, jednak szybko dodał. - ...Jak powiedziałem: zostaw to Harry'emu. Poradzi sobie. Teraz wracaj do domu i się nie przejmuj. Gdyby coś się działo lub wypowiedziałabyś przepowiednię, albo Agnes, daj nam znać. - oświadczył.
- Regino, muszę ci coś powiedzieć. - wtrącił się do ich wymiany zdań Jack.
- Co takiego?... - spytała pani Hoof spojrzawszy na niego. Puchon opowiedział o swoich dwóch ostatnich proroctwach. Regina była nie mało zaskoczona tą opowieścią. - ...Więc Harry nie wróci przez najbliższe trzy miesiące, bo idzie na trening? - spytała dla pewności.
- Tak, Regino. Nie możemy nic na to poradzić... - odezwał się Percy. - ...To jego przeznaczenie. Droga Przeznaczenia... - podszedł do niej i położył dłoń na ramieniu. - ...Nie martw się. Tak jak tu stoję oświadczam, że Harry wróci cały i zdrowy z treningów. Przysięgam ci, że wróci. - zapewniał ją. Kobieta przez chwilę stała nieruchomo, a potem wtuliła się w dawnego opiekuna.

~~*~~

Tymczasem...

          Harry deportował się do południowej części Ameryki Południowej, gdzie czekały na niego elfy. W Erpegii, krainie elfów Harry nauczył się panować nad dodatkowymi umiejętnościami, które były w nim ukryte. Np. takich jak: Do pewnego stopnia posługiwania się mocą 5 żywiołów i mocą 8 planet. Oraz nauczył się zaklęć takich jak:

ACIPITER GENTILUS - zaklęcie to powoduje, że przeciwnik zostaje pokonany swoim własnym najgorszym koszmarem.

BLOODBLONDS - Jest to potężne
zaklęcie obronne. Najczęściej używane przy obronie rodziny przed kimś kto nie zaznał miłości. Dziedzina Żywiołu Miłości.

CAMELLIA SINENSISTO - starożytne zaklęcie, które może rzucić tylko bardzo potężny czarodziej.
Działanie: Przeciwnik zostaje pozbawiony wszystkich organów wewnętrznych.

CICONIA NIGRA - oplata przeciwnika winoroślami, które mają dziesięciocentymetrowe kolce. Zaklęcie z dziedziny magii Żywiołu Ziemi.

Corcogitari Passus [łac.] – Wyrażenie złożone z trzech wyrazów ‘corpus’ – ciało; ‘cogitari’ – myśl; ‘passus’ – cierpienie, zadaje ból fizyczny i psychiczny, w tym samym czasie ofiara czuje ból dziesięć razy silniejszy od ‘Crucio’ i w jej głowie tworzą się wizje tego, czego boi się najbardziej. Nie jest zaklęciem niewybaczalnym, ponieważ można się przed nim obronić zaklęciem tarczy brzmiącym : Corcogitari Scutum; scutum – osłniać.

CRUCIOSEMPRA - Nie zbyt skomplikowane. Połączenie
Cruciatusa i Sectusempry. Czujesz jednocześnie ból oraz leci ci krew z przeciętych ran.

DIADEMA ANTILLARUM - zaklęcie to powoduje, że przeciwnik zostaje przebity zatrutymi sztyletami. Ponadto rywal umiera w strasznych męczarniach. Nieumiejętne rzucenie tego zaklęcia powoduje, że działa on na rzucającego.

DRACONIFORS - zaklęcie to przemienia smocze statuetki w małe żywe latające smoki, którymi można sterować przez krótki okres czasu.

GRYMINU - Zaklęcie to jest podobne do
Verdute Miterno. Identycznie jak ono wyczarowuje deszcz, lecz z tą różnicą, że to jest deszcz płomieni. Bardzo silnych płomieni i bardzo wysokich, że ugaszanie zwykłą wodą tu nie wystarczyłoby. Można je zniwelować tylko przez osobę władającą Żywiołem Wody. Dziedzina magii Żywiołu Ognia. LOVELESS
- Jest to najsilniejsze zaklęcie tarczy z dziedziny Żywiołu Miłości. Sprawia, że zaklęcia, które zostaną skierowane na ciebie wchłaniają się zwiększając moc tarczy oraz siłę magiczną czarodzieja. Można użyć go, gdy twoje uczucia są sprzeczne z formułą zaklęcia. Wtedy można zrobić wszystko.

NUTAFO - Powoduje silny ból jednocześnie nie zostawiając na ofierze żadnych śladów. Atakuje głównie umysł przesyłając do niego informację, która część ciała rzekomo boli.

PEVOSTE – 
Zaklęcie Porażenia Piorunem. Powoduje chwilowe utracenia przytomności i jakby rzeczywiście trafił cię piorun.

PLEGADIS FALCINELOUS - jest to najpotężniejsze starożytne zaklęcie. Powoduje ono wysysanie duszy z wroga przez osobę obdarzona Żywiołem Ognia. Ponadto przeciwnik nie umiera, lecz żyje ze świadomością, że nigdy nie będzie szczęśliwy. Coś w rodzaju efektu bycia blisko dementorów. Dziedzina magii Żywiołu Ognia.


PREZENTI MEMORO - W tłumaczeniu dosłownym : ‘Przesyłać wspomnienie’. Używając tego zaklęcia możemy ukazać swoje wspomnienie dowolnej osobie. Ważny jest przy tym kontakt fizyczny, np. trzymanie się za ręce, lub wzrokowy, ale ten drugi jest bardzo trudny do utrzymania, ze względu na pojawiające się w umyśle wspomnienia. Przeciw zaklęcia do Mi prenas sur sin la ago hechizos.

RIENT - Klątwa Utraty Orientacji. Ofiara nie wie, gdzie się znajduje. Może od dłuższego czasu przebywać w tym samym pomieszczeniu, a i tak będzie zdezorientowana.

RIOVALLAR -
zaklęcie obezwładniające. Obezwładnia przeciwnika tak, że ten nie może się poruszyć. Inny rodzaj Zaklęcia Paraliżującego. Np. Drętwoty czy Petrifikusa Totalusa.

TETREO UNOGALLUS - powoduje utratę wzroku i słuchu. Potężny mag rzucając je może spowodować, że nieprzyjacielowi zostają wypalone oczy.

SLENDOMINO - powoduje, że ofiara jest unieruchomiona i powoduje poparzenia w tym samym czasie.

VERITAS - Zaklęcie to jest uznawane za czarno magiczne ponieważ powoduje silny ból i "wyrywa" z człowieka prawdę. Jeśli osoba nim potraktowana będzie kłamała, to z każdym jej kłamstwem niewielkie szczypczyki utkwione w jej piersi będą boleśnie
się zaciskać. Czasami może to spowodować śmierć, ale w połączeniu z Veritaserum jest to mało prawdopodobne.

1 komentarz:

Lynx pisze...

Rozdział świetny. Przepraszam że krótko ale chyba mam wenę *o*.....

Tablica ogłoszeń

UWAGA!
Opowiadanie zostało przeniesione z poprawakami na wattpad.com. Szukajcie nicku: Cessidy84.


P.S. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś jeszcze raz przeczytał opowiadanie, bo pojawiły się poprawki.