- Dobrze więc, przedstawię ci się. Nazywam się Regina Meropa Kasandra Hoof i jestem siostrą-bliźniaczką tego oto Toma Marvolo Riddle'a nazywanego też Lordem Voldemortem – wskazała podbródkiem na bladego mężczyznę, który z jej pomocą próbował wstać. Ci, którzy zostali wytrzeszczyli na nich oczy – Tak, mam brata-bliźniaka, tak jak ty Harry Potterze masz za bliźniaka Jacoba, który właśnie zasnął – dodała pokazując na nieprzytomnego szatyna nieopodal nich. Siedzieli przy nim Susan, Ernie, Alex i Hermiona.
- Jak to? – spytał zaskoczony zielonooki, który pierwszy otrząsając się z szoku.
- Tak to, Potter! Mam siostrę i dzieci! Zadowolony? Teraz zapłacisz za to, że rzuciłeś na mnie te zaklęcia! – I wycelował w niego różdżkę. Już miał wypowiedzieć zaklęcie, gdyby nie to, że Regina chwyciła go delikatnie za przedramię dzierżącą różdżkę. Spojrzała na niego łagodnym wzrokiem i powiedziała:
- Tom, uspokój się, proszę – powiedziała stanowczo, ale łagodnie – Opuść proszę różdżkę i zostaw go na razie w spokoju. Możesz być pewien, że do waszego ostatecznego pojedynku dojdzie, ale nie dzisiaj, nie jutro, nie pojutrze, ale możesz być pewien, że dojdzie. Poza tym, chłopak nie jest jeszcze gotowy na ostatni pojedynek z tobą. Ty również nie jesteś gotów na śmierć. Wiesz co mam na myśli – Czarny Pan patrzył na siostrę zezłoszczony, potem odezwał się już milszym tonem:
- Czy chcesz żyć ze mną, jak rodzina? – spytał w mowie węży, ponowiąc próbę sprzed 40 lat. Ta patrzyła na niego bez zmrużenia oka. Po chwili westchnęła teatralnie i odparła:
- Znasz przecież odpowiedź, bracie. Nie przyłączę się i nie będę z tobą mieszkała – stwierdziła, również w tym języku nad wyraz spokojnie. Voldemort zmrużył oczy z niezadowoleniem – Harry, chodź ze mną do twego brata – powiedziała spojrzawszy na Wybrańca ignorując Toma II.
- Nie! On ma tu zostać, by zapłacić za to, co mi zrobił przed chwilą! – Riddle miał zaciśnięte dłonie w pięść, gdy krzyczał na swoją jedyną siostrę. Pani Hoof spojrzała na niego i z anielskim spokojem oświadczyła:
- Chłopak to zrobił tylko po to, by chronić Albusa, którego uczyniłeś Śmierciożercą wbrew jego woli. Źle zrobiłeś, Tom. Ostrzegam cię, bracie: Znak zostanie usunięty z ich przedramion przez naszego przodka, gdy tylko ożyje – oświadczyła spokojnie.
- Jego nie można usunąć!! To niemożliwe!! – oburzył się.
- To jest możliwe, a Jack musi wypowiadać proroctwa, bo takie jest jego przeznaczenie i...
- Stop! Zaczekajcie oboje! Voldemort, poczekaj chwilę, chcę wysłuchać twojej siostry – przerwał jej, gdy zauważył, że oczy Riddle'a jarzą się czerwienią, więc musiał interweniować. Spojrzał na kobietę z pytającą miną – O co chodzi z moim bratem? – spytał.
- On jest Przepowiadaczem...
- Jest Przepowiadaczem Snów. Wiem. Mówił mi o tym nie długo po tym, jak go odbiłem ostatnim razem z Piekielnego Dworu i wiem jakie ma zdolności oraz o przepowiedniach i snach w Mieście Druidów – przerwał jej.- Chcę ci powiedzieć, że Jack ma teraz proroczy sen, a gdy się przebudzi przepowie nam proroctwo – oświadczyła podchodząc do śpiącego szatyna i nachylając się nad nim.
- Rozumiem – powiedział, spojrzawszy w kierunku brata.
- Skąd pani zna Jacka? – spytała Hermiona będąca najbliżej Puchona.- Kilka dni po waszych narodzinach przybyłam do waszego domu – spojrzała na Harry'ego – Miałam uczucie, że coś się zaczyna dziać w otoczeniu Potterów – wyjaśniła.
- Czułaś? Jak to? – spytał Harry.
- Bo Regina jest medium – odezwał się zirytowany Voldemort. Wszyscy na niego spojrzeli.
- Medium? – spytał Ron.
- Tak, ale nie takim jak Sybilla. Ja mam te same zdolności co ona, ale ja w przeciwieństwie do niej wiem więcej i wyczuwam, kiedy będę wypowiadała proroctwo. Tom, muszę ci coś powiedzieć. Percy powiedział mi w dniu naszego pierwszego spotkania w Dziurawym Kotle, że nasz ród miał zdolność przewidywania przyszłości, lecz tylko kobiety ją dziedziczyły co trzecie pokolenie – wzruszyła skromnie ramionami – Miałam szczęście – westchnęła – i moja córka – dodała spojrzawszy na nią.
- Ale powiedziałaś, że dziedziczycie tę zdolność co trzecie pokolenie – zauważył Harry.
- Tak. Percy najwyraźniej chciał mi przez to powiedzieć, że urodzę córkę, która także będzie medium. Może dlatego nie mogliśmy mieć z Rogerem tak długo dzieci – zamyśliła się. Nagle usłyszeli ruch od strony Gwardii. Jack zaczął się wybudzać.
- Budzi się! – zawołała Alina. Nagle szatyn otworzył szeroko oczy.- Jack! Obudziłeś się! – zawołała z ulgą Hermiona.
- Zostaw go – wtrąciła się Regina podchodząc szybko do szatyna – Spójrzcie na jego oczy – Wszyscy tam spojrzeli. Białka jego oczu były mleczne, a źrenice i tęczówki były jakby zamglone. Nagle nabierał powietrza w usta i zaczął przemawiać monotonny pozbawionym emocji głosem, jakby nie swoim:
- "Siostra Czarnego Pana stanie po stronie Wybrańca i pomoże mu." – oświadczył. Po chwili nad Jackiem pojawiła się postać młodej kobiety ściskającą dłoń Harry'ego i tulącą go. Zrobiło się zamieszanie.
- Stop, zaczekajcie! Tom, ty szczególnie! – zawołał Regina, po czym nachyliła się nad chłopakiem, pstryknęła mu przed twarzą. Ten zamrugał oczami. Gdy jego oczy były już normalne, po chwili spytała: – Jack, co widziałeś? – spytała Regina. Ten spojrzał na wszystkich, a następnie na nią.
- Ciebie. Widziałem ciebie, Regino. Miałaś na sobie granatową szatę i kaptur. Byłaś spowita biało-żółtą poświatą i powiedziałaś: "Siostra Czarnego Pana stanie po stronie Wybrańca i pomoże mu." – wyrecytował. Wszyscy spojrzeli na Reginę, a potem na Toma, ale ten patrzył ze złością na siostrę.
- W czym... W czym masz mu pomóc? – spytał, a jego głos brzmiał z taką złością i nienawiścią jakiej dotąd nie słyszeli.
- Nie wiem dokładnie, ale sądzę, że powinnam mu pomóc skoro tak mówią słowa Przepowiadacza – Voldemort zbliżył się do siostry z różdżką, ale ona powiedziała obronnie: – Jack jest Przepowiadaczem Snów i nie mogę nic zrobić! Każdy Przepowiadacz prorokuje jakiś większy kataklizm lub walkę i chyba tu nie chodzi o waszą, czyli twoją i brata Jacka, ale o większą. Jeśli zinterpretujemy wszystkie proroctwa jakie wypowiedział Jack może znajdziemy jakąś wskazówkę, która naprowadzi nas na jakiś ślad, który powie nam o jaką walkę chodzi, a także z kim przyjdzie nam walczyć w przyszłości
Kobieta, zwana Reginą, spojrzała na niego i odpowiedziała:- Dobrze więc, przedstawię ci się. Nazywam się Regina Meropa Kasandra Hoof i jestem siostrą-bliźniaczką tego oto Toma Marvolo Riddle'a nazywanego też Lordem Voldemortem – wskazała podbródkiem na bladego mężczyznę, który z jej pomocą próbował wstać. Ci, którzy zostali wytrzeszczyli na nich oczy – Tak, mam brata-bliźniaka, tak jak ty Harry Potterze masz za bliźniaka Jacoba, który właśnie zasnął – dodała pokazując na nieprzytomnego szatyna nieopodal nich. Siedzieli przy nim Susan, Ernie, Alex i Hermiona.
- Jak to? – spytał zaskoczony zielonooki, który pierwszy otrząsając się z szoku.
- Tak to, Potter! Mam siostrę i dzieci! Zadowolony? Teraz zapłacisz za to, że rzuciłeś na mnie te zaklęcia! – I wycelował w niego różdżkę. Już miał wypowiedzieć zaklęcie, gdyby nie to, że Regina chwyciła go delikatnie za przedramię dzierżącą różdżkę. Spojrzała na niego łagodnym wzrokiem i powiedziała:
- Tom, uspokój się, proszę – powiedziała stanowczo, ale łagodnie – Opuść proszę różdżkę i zostaw go na razie w spokoju. Możesz być pewien, że do waszego ostatecznego pojedynku dojdzie, ale nie dzisiaj, nie jutro, nie pojutrze, ale możesz być pewien, że dojdzie. Poza tym, chłopak nie jest jeszcze gotowy na ostatni pojedynek z tobą. Ty również nie jesteś gotów na śmierć. Wiesz co mam na myśli – Czarny Pan patrzył na siostrę zezłoszczony, potem odezwał się już milszym tonem:
- Czy chcesz żyć ze mną, jak rodzina? – spytał w mowie węży, ponowiąc próbę sprzed 40 lat. Ta patrzyła na niego bez zmrużenia oka. Po chwili westchnęła teatralnie i odparła:
- Znasz przecież odpowiedź, bracie. Nie przyłączę się i nie będę z tobą mieszkała – stwierdziła, również w tym języku nad wyraz spokojnie. Voldemort zmrużył oczy z niezadowoleniem – Harry, chodź ze mną do twego brata – powiedziała spojrzawszy na Wybrańca ignorując Toma II.
- Nie! On ma tu zostać, by zapłacić za to, co mi zrobił przed chwilą! – Riddle miał zaciśnięte dłonie w pięść, gdy krzyczał na swoją jedyną siostrę. Pani Hoof spojrzała na niego i z anielskim spokojem oświadczyła:
- Chłopak to zrobił tylko po to, by chronić Albusa, którego uczyniłeś Śmierciożercą wbrew jego woli. Źle zrobiłeś, Tom. Ostrzegam cię, bracie: Znak zostanie usunięty z ich przedramion przez naszego przodka, gdy tylko ożyje – oświadczyła spokojnie.
- Jego nie można usunąć!! To niemożliwe!! – oburzył się.
- To jest możliwe, a Jack musi wypowiadać proroctwa, bo takie jest jego przeznaczenie i...
- Stop! Zaczekajcie oboje! Voldemort, poczekaj chwilę, chcę wysłuchać twojej siostry – przerwał jej, gdy zauważył, że oczy Riddle'a jarzą się czerwienią, więc musiał interweniować. Spojrzał na kobietę z pytającą miną – O co chodzi z moim bratem? – spytał.
- On jest Przepowiadaczem...
- Jest Przepowiadaczem Snów. Wiem. Mówił mi o tym nie długo po tym, jak go odbiłem ostatnim razem z Piekielnego Dworu i wiem jakie ma zdolności oraz o przepowiedniach i snach w Mieście Druidów – przerwał jej.
- Chcę ci powiedzieć, że Jack ma teraz proroczy sen, a gdy się przebudzi przepowie nam proroctwo – oświadczyła podchodząc do śpiącego szatyna i nachylając się nad nim.
- Rozumiem – powiedział, spojrzawszy w kierunku brata.
- Skąd pani zna Jacka? – spytała Hermiona będąca najbliżej Puchona.
- Kilka dni po waszych narodzinach przybyłam do waszego domu – spojrzała na Harry'ego – Miałam uczucie, że coś się zaczyna dziać w otoczeniu Potterów – wyjaśniła.
- Czułaś? Jak to? – spytał Harry.
- Bo Regina jest medium – odezwał się zirytowany Voldemort. Wszyscy na niego spojrzeli.
- Medium? – spytał Ron.
- Tak, ale nie takim jak Sybilla. Ja mam te same zdolności co ona, ale ja w przeciwieństwie do niej wiem więcej i wyczuwam, kiedy będę wypowiadała proroctwo. Tom, muszę ci coś powiedzieć. Percy powiedział mi w dniu naszego pierwszego spotkania w Dziurawym Kotle, że nasz ród miał zdolność przewidywania przyszłości, lecz tylko kobiety ją dziedziczyły co trzecie pokolenie – wzruszyła skromnie ramionami – Miałam szczęście – westchnęła – i moja córka – dodała spojrzawszy na nią.
- Ale powiedziałaś, że dziedziczycie tą zdolność co trzecie pokolenie – zauważył Harry.
- Tak. Percy najwyraźniej chciał mi przez to powiedzieć, że urodzę córkę, która także będzie medium. Może dlatego nie mogliśmy mieć z Rogerem tak długo dzieci – zamyśliła się. Nagle usłyszeli ruch od strony Gwardii. Jack zaczął się wybudzać.
- Budzi się! – zawołała Alina. Nagle szatyn otworzył szeroko oczy.
- Jack! Obudziłeś się! – zawołała z ulgą Hermiona.
- Zostaw go – wtrąciła się Regina podchodząc szybko do szatyna – Spójrzcie na jego oczy – Wszyscy tam spojrzeli. Białka jego oczu były mleczne, a źrenice i tęczówki były jakby zamglone. Nagle nabierał powietrza w usta i zaczął przemawiać monotonny pozbawionym emocji głosem, jakby nie swoim:
- "Siostra Czarnego Pana stanie po stronie Wybrańca i pomoże mu." – oświadczył. Po chwili nad Jackiem pojawiła się postać młodej kobiety ściskającą dłoń Harry'ego i tulącą go. Zrobiło się zamieszanie.
- Stop, zaczekajcie! Tom, ty szczególnie! – zawołał Regina, po czym nachyliła się nad chłopakiem, pstryknęła mu przed twarzą. Ten zamrugał oczami. Gdy jego oczy były już normalne, po chwili spytała: – Jack, co widziałeś? – spytała Regina. Ten spojrzał na wszystkich, a następnie na nią.
- Ciebie. Widziałem ciebie, Regino. Miałaś na sobie granatową szatę i kaptur. Byłaś spowita biało-żółtą poświatą i powiedziałaś: "Siostra Czarnego Pana stanie po stronie Wybrańca i pomoże mu." – wyrecytował. Wszyscy spojrzeli na Reginę, a potem na Toma, ale ten patrzył ze złością na siostrę.
- W czym... W czym masz mu pomóc? – spytał, a jego głos brzmiał z taką złością i nienawiścią jakiej dotąd nie słyszeli.
- Nie wiem dokładnie, ale sądzę, że powinnam mu pomóc skoro tak mówią słowa Przepowiadacza – Voldemort zbliżył się do siostry z różdżką, ale ona powiedziała obronnie: – Jack jest Przepowiadaczem Snów i nie mogę nic zrobić! Każdy Przepowiadacz prorokuje jakiś większy kataklizm lub walkę i chyba tu nie chodzi o waszą, czyli twoją i brata Jacka, ale o większą. Jeśli zinterpretujemy wszystkie proroctwa jakie wypowiedział Jack może znajdziemy jakąś wskazówkę, która naprowadzi nas na jakiś ślad, który powie nam o jaką walkę chodzi, a także z kim przyjdzie nam walczyć w przyszłości – zasugerowała Regina.
- Mam pewną myśl. - odezwał się Harry stanąwszy ponownie między rodzeństwem Riddle wyciągając jedną rękę ku Reginie, a drugą ku Tomowi, by powstrzymać tego drugiego od rzucenia się na siostrę, gdyż jego blizna dawała się we znaki. Oboje spojrzeli na Pottera.
- Co chcesz zaproponować? – spytali jednocześnie. Ten patrzył to na jedno, to na drugie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Proponuję, żebyś ty, Regino została tu, a ty, Tom w zamian za to zostawisz swoją i moją rodzinę w spokoju – odpowiedział na wydechu starając się wytrzymać ból w czole.
- Co będę miał w zamian? – spytał Lord krzyżując ręce na piersi. Potter oddychał szybko zastanawiając się na odpowiedzią. Trwało to dwie chwile. W końcu odpowiedział, patrząc na Czarnego Pana:
- Dobrze, więc zostanę również i ja. Problem polega na tym, że jestem nauczycielem Obrony w Hogwarcie i muszę uczyć w szkole. Muszę przychodzić do szkoły pięć razy w tygodniu – odparł.
- Więc jednak, Potter! – Czarny Pan uśmiechnął się chytrze – Ja proponowałbym co innego – dodał.
- Co takiego, Tom? – spytał Harry. Lord zacisnął pięści mocniej.'Jak ja nie znoszę tego imienia!' Pomyślał.
- Zgadzam się z tym, że moja siostra zostanie, lecz ty, Potter zostawisz mi jednego z twoich przyjaciół w zastaw za ciebie, gdy ty będziesz w szkole, a potem, gdy umowa się skończy osoba, którą wyznaczysz odejdzie. Zgadzasz się? – zwrócił się bezpośrednio do Harry'ego. Ten odwzajemnił spojrzenie i odpowiedział opuszczając ręce:
- Pod warunkiem, że nie będziesz tej osoby torturował, przeciągał na swoją stronę i będziesz ją traktował przyzwoicie. Reginy też to się tyczy. Jak jeśli nie dotrzymasz umowy, dowiem się tego – poinformował go.
- Dobrze. Kogo proponujesz? – Harry rozejrzał się. Zobaczył, że kilkoro jego przyjaciół, właściwie cały Zakon Feniksa i Gwardia Dumbledore'a, którzy czekali najwyraźniej na dalszy bieg wydarzeń. Przeszedł się wzdłuż ściany obserwując przyjaciół. Nagle zobaczył Geandley. Westchnął i oświadczył spojrzawszy na starsze rodzeństwo Riddle:
- Geandley Hoof – Lord był zaskoczony wyborem.
- Nie ma mowy! - wrzasnęły jednocześnie Regina i Geandley.
- Dobrze, Potter. Zgoda – powiedział. Nie zwracając uwagi na kobiety, wyciągnął ku niemu rękę. Ten spojrzał najpierw na zaofiarowaną dłoń, a następnie na jej właściciela, po czym dodał:
- Czas, Riddle. Do kiedy mają u ciebie zostać? – Voldemort spojrzał na Pottera, a następnie odpowiedział:
- Myślę, że do najbliższych świąt włącznie. Czyli obie wrócą na Nowy Rok. Pasuje ci? – spytał.- Tak – odparł ten. Po odpowiedzi Chłopca, Który Przeżył obaj uścisnęli sobie dłonie (Harry skrzywił się, gdyż dotyk Lorda sprawiał mu ból). Wymijając Krukonkę, Harry szepnął – Daj mi znać, gdyby coś się działo – i podał jej lusterko dwukierunkowe, po czym dodał głośniej: – Wracamy – Jego głos był stanowczy, lecz było w nim coś, co zaniepokoiło jego przyjaciół. Był już gotowy do deportacji, gdy jeszcze dodał – Pamiętaj, Tom jeśli nie dotrzymasz umowy dowiem się w taki, czy inny sposób i zabiorę je od ciebie – ostrzegł go zielonooki i zniknął, a wraz z nim reszta jego przyjaciół.
Gdy znaleźli się w Kwaterze Harry rozpłakał się.
- Harry, co się stało? – spytała Aurelia, która została na wszelki wypadek. Ron opowiedział pani Parker całą sytuację poczynając od gwałtownego zbudzenia w środku nocy i kończąc na umowie między Voldemortem i Reginą a Harrym.
- A tak właściwie, to kim jest ta Regina Hoof? – zapytała Hermiona, gdy jej chłopak skończył.
- Przecież słyszałaś – odezwał się po raz pierwszy Harry, odkąd tu przyszedł – Jest bliźniaczką Voldemorta. Zrobiła mi wielką przysługę powstrzymując go od rzucenia na mnie zaklęcia.
- Ty jej też, proponując umowę im obojgu, więc jesteście kwita – oświadczył Remus. Harry westchnął.
- Czy ktoś może mi powiedzieć skąd się tam znalazła Regina Hoof? – spytała z niecierpliwieniem Hermiona.
- Ja wam powiem – odezwał się Moody. Wszyscy na niego spojrzeli czekając na jego słowa – Mieszkałem na tej samej ulicy co jej rodzina odkąd się sprowadziła do Anglii. Poprzednim razem pilnował jej jeden z aurorów z polskiego ministerstwa, który należał do Zakonu.
- Moment, Alastorze. Polski auror? To jakie jest jej prawdziwe pochodzenie? Znaczy się, jaka jest jej historia? – spytał Lupin. "Szalonooki" popatrzył na zgromadzonych, westchnął i opowiedział całą historię pani Hoof, a raczej tyle ile wiedział.
Opowieść Moody'ego trwała dość długo.
- A kto jej pilnował w Polsce? – spytał pan Weasley.
- Ja – odpowiedział Percy Levender. Wszyscy zwrócili na niego wzrok.
- Ty? – zdziwił się Harry.
zasugerowała Regina.
- Co chcesz zaproponować? – spytali jednocześnie. Ten patrzył to na jedno, to na drugie zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Proponuję, żebyś ty, Regino została tu, a ty, Tom w zamian za to zostawisz swoją i moją rodzinę w spokoju – odpowiedział na wydechu starając się wytrzymać ból w czole.
- Co będę miał w zamian? – spytał Lord krzyżując ręce na piersi. Potter oddychał szybko zastanawiając się na odpowiedzią. Trwało to dwie chwile. W końcu odpowiedział, patrząc na Czarnego Pana:- Dobrze, więc zostanę również i ja. Problem polega na tym, że jestem nauczycielem Obrony w Hogwarcie i muszę uczyć w szkole. Muszę przychodzić do szkoły pięć razy w tygodniu – odparł.
- Więc jednak, Potter! – Czarny Pan uśmiechnął się chytrze – Ja proponowałbym co innego – dodał.- Co takiego, Tom? – spytał Harry. Lord zacisnął pięści mocniej.'Jak ja nie znoszę tego imienia!' Pomyślał.
- Zgadzam się z tym, że moja siostra zostanie, lecz ty, Potter zostawisz mi jednego z twoich przyjaciół w zastaw za ciebie, gdy ty będziesz w szkole, a potem, gdy umowa się skończy osoba, którą wyznaczysz odejdzie. Zgadzasz się? – zwrócił się bezpośrednio do Harry'ego. Ten odwzajemnił spojrzenie i odpowiedział opuszczając ręce:
- Pod warunkiem, że nie będziesz tej osoby torturował, przeciągał na swoją stronę i będziesz ją traktował przyzwoicie. Reginy też to się tyczy. Jak jeśli nie dotrzymasz umowy, dowiem się tego – poinformował go.- Dobrze. Kogo proponujesz? – Harry rozejrzał się. Zobaczył, że kilkoro jego przyjaciół, właściwie cały Zakon Feniksa i Gwardia Dumbledore'a, którzy czekali najwyraźniej na dalszy bieg wydarzeń. Przeszedł się wzdłuż ściany obserwując przyjaciół. Nagle zobaczył Geandley. Westchnął i oświadczył spojrzawszy na starsze rodzeństwo Riddle:
- Geandley Hoof – Lord był zaskoczony wyborem.
- Nie ma mowy! - wrzasnęły jednocześnie Regina i Geandley.- Dobrze, Potter. Zgoda – powiedział. Nie zwracając uwagi na kobiety, wyciągnął ku niemu rękę. Ten spojrzał najpierw na zaofiarowaną dłoń, a następnie na jej właściciela, po czym dodał:
- Czas, Riddle. Do kiedy mają u ciebie zostać? – Voldemort spojrzał na Pottera, a następnie odpowiedział:- Myślę, że do najbliższych świąt włącznie. Czyli obie wrócą na Nowy Rok. Pasuje ci? – spytał.
- Tak – odparł ten. Po odpowiedzi Chłopca, Który Przeżył obaj uścisnęli sobie dłonie (Harry skrzywił się, gdyż dotyk Lorda sprawiał mu ból). Wymijając Krukonkę, Harry szepnął – Daj mi znać, gdyby coś się działo – i podał jej lusterko dwukierunkowe, po czym dodał głośniej: – Wracamy – Jego głos był stanowczy, lecz było w nim coś, co zaniepokoiło jego przyjaciół. Był już gotowy do deportacji, gdy jeszcze dodał – Pamiętaj, Tom jeśli nie dotrzymasz umowy dowiem się w taki, czy inny sposób i zabiorę je od ciebie – ostrzegł go zielonooki i zniknął, a wraz z nim reszta jego przyjaciół.
Gdy znaleźli się w Kwaterze Harry rozpłakał się.- Harry, co się stało? – spytała Aurelia, która została na wszelki wypadek. Ron opowiedział pani Parker całą sytuację poczynając od gwałtownego zbudzenia w środku nocy i kończąc na umowie między Voldemortem i Reginą a Harrym.
- A tak właściwie, to kim jest ta Regina Hoof? – zapytała Hermiona, gdy jej chłopak skończył.
- Przecież słyszałaś – odezwał się po raz pierwszy Harry, odkąd tu przyszedł – Jest bliźniaczką Voldemorta. Zrobiła mi wielką przysługę powstrzymując go od rzucenia na mnie zaklęcia.
- Ty jej też, proponując umowę im obojgu, więc jesteście kwita – oświadczył Remus. Harry westchnął.
- Czy ktoś może mi powiedzieć skąd się tam znalazła Regina Hoof? – spytała z niecierpliwieniem Hermiona.
- Ja wam powiem – odezwał się Moody. Wszyscy na niego spojrzeli czekając na jego słowa – Mieszkałem na tej samej ulicy co jej rodzina odkąd się sprowadziła do Anglii. Poprzednim razem pilnował jej jeden z aurorów z polskiego ministerstwa, który należał do Zakonu.
- Moment, Alastorze. Polski auror? To jakie jest jej prawdziwe pochodzenie? Znaczy się, jaka jest jej historia? – spytał Lupin. "Szalonooki" popatrzył na zgromadzonych, westchnął i opowiedział całą historię pani Hoof, a raczej tyle ile wiedział.
Opowieść Moody'ego trwała dość długo.
- A kto jej pilnował w Polsce? – spytał pan Weasley.
- Ja – odpowiedział Percy Levender. Wszyscy zwrócili na niego wzrok.
- Ty? – zdziwił się Harry.
- Tak, i dodam, że w pewnym sensie ją wychowałem – oświadczył.- Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał Ron.
- Byłem świadkiem, jak ich matka zmarła. Ojciec chciał ich wychować, ale namówiłem go, by tego nie robił, gdyż byłoby to niebezpieczne dla niego. Znałem przeszłość ich rodziców i przyszłość bliźniaków. Wiedziałem, co ich spotka. Dlatego namówiłem pana Riddle'a, że zajmę się bliźniakami. Dotrzymałem słowa, ale... nie do końca – powiedział i westchnął.
- Co znaczy: "Nie do końca"? – spytał Moody.
- To znaczy, że przez pierwsze tygodnie ich życia zauważyłem, że Tom dokuczał siostrze, używając nieświadomie magii. Reginie nie podobało się to. Wiedziałem już, że nie mogą przebywać razem. Nie mogłem też pozwolić, by mieszkali w tej samej rodzinie zastępczej oraz mieście. Postanowiłem, że rozdzielę dzieci. Reginę zaniosłem do polskiej rodziny. Nazywali się Wornch, a chłopcem się zaopiekowałem, puki oboje niedostali pierwszego listu z Hogwartu. Musiałem coś zrobić. Musiałem przeciągnąć Reginę na swoją stronę, by mieć pewien wpływ na Voldemorta. Wiedziałem, że dziewczyna była medium i pochodzi z potężnego rodu Salazara Slytherina, tak, jak Tom. Opowiedziałem jej, kim jestem i kim ona jest, a także od pierwszego września wcieliłem się w chłopca, który miał zaprzyjaźnić się z nią i przeszkodzić młodemu Voldemortowi w zbieraniu pierwszych Śmierciożerców. No i udawało mi się. Wiele osób z tamtych czasów jest po naszej stronie. Jednak z biegiem lat Reginie wiele rzeczy się nie podobało. Jej moc wzrastała z dnia na dzień. Widziała i rozumiała coraz więcej z udziałem Toma. Widziała w swoich wizjach wiele bitew, śmierci, cierpienia, bólu i wiele, wiele innych przerażających rzeczy. Czasami prorokowała przede mną, informując o nadchodzących rzeczach. Ostrzegłem Rogera o tym zaraz po tym, jak Voldemort dowiedział się o niej w grudniu w 1956 roku. Poprosiłem go poprzez ciebie, Alastorze. Spotykaliśmy się z Reginą, by zapisywał proroctwa, które wypowiadała, szczególnie te nieświadomie wypowiedziane. Pod koniec ukończenia szkoły poprosiła mnie, bym zmodyfikował pamięć jej oraz Tomowi i Rogerowi. Cała trójka miała o sobie nie pamiętać, a przede wszystkim Roger i Regina mieli nie wiedzieć o tym, że są czarodziejami. Regina jednak od wypowiedzenia przepowiedni przez Trelawney zaczynała nabierać sił magicznych i używa już różdżki, więc... spełniłem jej prośbę i zaraz po szkole usunąłem z jej pamięci to, że była czarownicą, miała brata i wszystkie informacje na temat Hogwartu i brata. Jednak zdolności medialnych nie mogłem usunąć. W każdej chwili mogła jakąś przepowiednię wypowiedzieć – opowiadał.
- Dlaczego Voldemortowi zmodyfikowałeś pamięć? – zapytała Aurelia.
- Miałem swoje powody – powiedział wymijająco Percy.
- Powiedzcie nam czy Regina Hoof wypowiedziała już jakąś przepowiednię? – spytał Lupin.
- Tak – odezwał się po raz pierwszy Roger Hoof, który przybył wraz z ich dziećmi.
- Jaką? – zawołali wszyscy. Rudowłosy sięgnął do wewnętrznej kieszeni i wyjął z niej plik pergaminów oraz zwykłych kartek papieru. Rozłożył je na stole i po chwili poukładał według kolejności dat wygłaszania proroctw. Wszyscy zgromadzeni czytali je. Na pergaminach i kartkach były nie tylko daty: dzień, miesiąc, rok, a także przed kim została wypowiadana. Dwie z nich zaciekawiły wszystkich. Pierwsza prawdziwa (więcej niż trzy zdania) brzmiała tak:
Regina Hoof - 30 lipca 1980 - Albus Dumbledore i Roger Hoof
"Co rok będzie tak samo... Każdy nauczyciel na przeklętej posadzie odejdzie i nie będzie chciał wracać ponownie... Ale oto nadchodzi ratunek dla świata mugoli i czarodziejów! Dziś narodzi się dziecię z rodziców znienawidzonych rodów, który osłabi, a potem pokona Zło chodzące po tym świecie... Ludzkość będzie ocalona na 13 lat, a ich czujność osłabiona będzie przez to... Feniksie, który 150 dyrektorem jesteś, zjednocz ludzi wiernych i gotowych na śmierć... Osoby najmniej spodziewane przez ciebie i twoich zwolenników pokonają Zło na zawsze... Zaufaj Wybrańcowi"
A następna była wypowiadana dziś przed Hoofami.
Agnes Hoof - 2 października 1997 - Roger, Alastor i Regina Hoof
"Oto nadchodzi klęska dla świata, ale młodzieniec z blizną ocali go... Zmarli Założyciele powstaną za jego pomocą z Kariny Zmarłych i staną się innymi ludźmi... Wspanialszymi, milszymi, kochającymi od wszystkich ludzi na całym świecie. Czy da się ich powstrzymać przed unicestwieniem Mrocznego Lorda przed Podróżnikiem w Czasie z zamiarem zemsty na siostrze potomka jednego z nich? To już zależy od Wybrańca"
- To niesamowite! – wzruszyła się Eleine.
- Zgadzam się z tobą – rozległ się jakiś młody kobiecy głos – Gdy ojciec mi powiedział, że też jestem medium, tak jak matka, na początku nie mogłam w to uwierzyć – Wszyscy spojrzeli w stronę, z której dochodził owy kobiecy głos. Zobaczyli tam śliczną młodą kobietę o rudych i prostych włosach oraz czarnych oczach. Obok niej stał młodzieniec o czarnych włosach i niebieskich oczach, tak jasnych, że wyglądały jak dwie sople lodu – Jestem Agnes Regina Hoof, a to mój brat, Alastor – przedstawiła za nich ich oboje.
- Regina i Roger swojemu synowi nadali moje imię – wtrącił Moody.
- Mogę się jeszcze wtrącić? – odezwał się Percy.
- Tak. O co chodzi? – spytała uprzejmie Aurelia.
- Chodzi o to, że Regina wypowiedziała także i przede mną proroctwo składające z więcej niż z trzech zdań. Spójrzcie – wyjął starą kartę pergaminu pokazując im treść poniższej przepowiedni:
Regina Wornch/Riddle - 15 lipca 1937 - Percivald Levender
"Strach i ból nie jedno ma imię... Jednak tylko jeden człowiek może sprawić, by te dwie rzeczy urzeczywistniły się... Oto Książę Ciemności naradza się i wkrótce stworzy armię tak potężną, że ludzie mu ulegną... Wybrańcze Z Przyszłości postaraj się, by poczuł co to miłość i przyjaźń... Jego siostra ci w tym pomoże... Stwórzcie armię dobra, która pomoże 150 dyrektorowi rozbudować Zakon Feniksa... Niech ludzie najmniej godni zaufania będą waszymi sprzymierzeńcami!"
- Była to jej pierwsza przepowiednia, którą usłyszałem z jej ust odkąd ją spotkałem. Jej przybrani rodzice mówili jej, że ma padaczkę. Ja jednak powiedziałem jej, że jest medium i recytowała proroctwa.
- Rozumiem, ale co oznacza ta przepowiednia? – zapytała Hermiona.
- Było to w dniu, gdy Tom i Regina dostali pierwszy list z Hogwartu. Musiała ją wypowiedzieć, gdy wypowiedziałem swoje imiona i nazwisko lub, gdy powiedziałem kim naprawdę jestem – zamyślił się.
- No dobrze, ale nie powiedziałeś, co oznacza? – zauważyła Hermiona.
- Rzeczywiście. Oznacza ona, że w momencie, gdy Tom przyszedł na Pokątną narodziła się w nim żądza władzy. Musiałem zrobić wszystko, by nauczyć go jak kochać ludzi i zdobywania przyjaciół. Do tego celu poprosiłem Reginę, by namówiła go do stworzenia zespołu muzycznego. Miałby wtedy przyjaciół. Ja także byłem w tym zespole oraz byłem ich menadżerem. Zresztą i tak mi się nie powiodło – oświadczył. Westchnął i usiadł na krześle zrezygnowany.
- Uważam, że powinniśmy zabrać się za poszukiwanie składników do Eliksiru Wskrzeszenia – odezwał się Harry, zmieniając temat – Każde z was będzie szukało innego składnika. Niektóre z nich już mamy. Jad, Krew i Łuski bazyliszka już wziąłem z Komnaty Tajemnic. Krew osoby, która nie ma prawa pić tego eliksiru też już mamy, ale potrzeba też innych. Hermiono, pójdziesz do Horacego i poproś go o te trzy składniki z Eliksiru Wielosokowego. Ron, ty pójdziesz do chatki Hagrida i poprosisz go o 5 włosów z ogona jednorożca. "Szalonooki", ty pójdziesz do domu Albusa i poprosisz Fawkesa o trzy jego pióra. Ashe, ty pójdziesz do swojego królestwa i spytasz się, czy mają kogoś złego, bo potrzebujemy Krwi Czystego Zła, dobrze? Sądzę jednak, że może chodzić o wampira.
- Dobrze, Harry – odpowiedział Wilson.
- Dalej – Harry spojrzał na listę w swojej ręce, w której trzymał Księgę ze składem owego eliksiru – Musimy odnaleźć szczątki sławnych ludzi... Hej, już wiem! Percy, John, Jack, Ron i Hermiono wy pójdziecie gdzieś ze mną po odnalezieniu przez was składników. Marco, czy jesteś dobry z zielarstwa? – Ten spojrzał na niego i odpowiedział:
- Tak, oczywiście. Mam najlepsze oceny z tego przedmiotu z całej klasy – oświadczył.
- Dobrze, więc znajdziesz Płatki wszystkich znanych na świecie róż. Po trzy z każdego gatunku. Remus ci pomoże. Dobrze? – poprosił, patrząc na wilkołaka. Ten skinął głową.
- Ale Harry, to trochę zajmie. Jest 4:45 nad ranem, a może nam to zająć kilka godzin.
- Spokojnie, Minerwo. Rzucimy Pętlę Czasu. Na zewnątrz będzie czas trwał normalnie, a wewnątrz będziemy mogli to zrobić w kilka godzin, by mogli się wyspać. John, czy poprosiłeś moją ciotkę o jej włosy, podczas mojej nieobecności? – spytał Parkera.
- Tak, mam u siebie w kwaterach w Hogwarcie.
- Dobrze. Minerwo, dziś jest poniedziałek. Proszę o pozwolenie na wyjście z zamku wszystkich uczniów w tym pomieszczeniu. Wyruszamy zaraz po śniadaniu. Zrób wszystko, by nikt zwłaszcza Ślizgoni, a tym bardziej Tom Riddle III i Nick Dumbledore nie dowiedzieli się, że nas nie ma w zamku.
- Dobrze, Harry. Zrobię, co się da, ale pamiętasz, że jutro prowadzisz lekcje – przypomniała.
- Och, rzeczywiście. Hmm... – zastanawiał się zielonooki. Nagle zauważył swego brata – Jack, chciałbyś mnie zastąpić na dzień lub dwa? – Szatyn rozpromienił się.
- Och, Harry, naprawdę? – nauczyciel kiwnął głową, uśmiechając się do niego – Super! – Tylko tyle mógł powiedzieć.
- Minerwo, zgadzasz się? – dyrektorka kiwnęła głową – Wspaniale. John, Ashe, Percy czy pomożecie mi rzucić Pętlę Czasu? – zapytał się ich.
- Tak, Harry – odpowiedzieli chórem.
- Dobrze. Ci, którzy mają iść po składniki niech zostaną, a reszta niech wraca do Hogwartu. Na początku będziemy go warzyć tu, na Grimmauld Place 12 – i tak zrobili.
~~*~~
John, Ashe, Percy i Harry deportowali się w cztery różne miejsca w Hogwarcie. Harry stanął na brzegu jeziora. Każdy z nich wykonał ten sam ruch i wypowiedzieli tę samą formułkę.
- Retrahere ex tempore – Po paru chwilach było po wszystkim. Cały Hogwart był osnuty błękitno-żółtą mgiełką, która po chwili rozpłynęła się.
~ Dobra, wracamy do Kwatery ~ zwrócił się telepatycznie do towarzyszy. Wszyscy deportowali w wymienione miejsce.
- Dobrze, każdy wie, co ma wziąć. Aurelio, możesz znaleźć jakieś przestronne miejsce do warzenia eliksiru?
- Tak, Harry – odparła.
- Hermiono, masz tę Księgę?
- Tak. Masz – odpowiedziała, podając ją przyjacielowi. Harry wziął ją. Znalazł odpowiednią stronicę i przeczytał:
Eliksir Wskrzeszenia
Jest to najbardziej skomplikowany eliksir w świecie czarodziejów. Skład eliksiru pochodzi z czasów Założycieli zamku Hogwart. Jest bardzo rzadki i jedyny w swoim rodzaju, bo może go uwarzyć tylko i wyłącznie Podwójny Dziedzic o czystym sercu, który pojawia się co 5-te pokolenie. Trzeba też pamiętać, że rodzice muszą pochodzić ze znienawidzonych rodów. Eliksir ten trzeba warzyć z najbardziej znienawidzoną osobą, jaką się spotkało w swoim życiu, a ona sama też musiałaby cierpieć przez kogoś. Czas warzenia Eliksiru Wskrzeszenia to cztery i pół miesiąca w miejscu, którego się nigdy nie widziało, a zarazem jest bardzo sławne i ukryte. Osoba znienawidzona przez Dziedzica musiałaby znać przynajmniej jednego z jego rodziców. Składniki eliksiru pojawiają się co pięćdziesiąt lat. Warzyć go trzeba w dobrej wierze, ale w złych rękach jest bardzo niebezpieczny.
Oto jego składniki...
- No jasne! – szepnął – Nie musimy go warzyć tutaj, ale w Dolinie Godryka już tak!
- Harry, w tej dolinie zmarli twoi rodzice – szepnęła wystraszona Minerwa.
- Wiem, i to się dobrze składa, bo mam zamiar nie tylko przywrócić do życia Założycieli i Merlina, ale i swoich rodziców oraz kilka innych osób. Wystarczy, że mi dacie listę tych osób. Voldemort niestety wie, że chcę ich ożywić i dlatego chciałbym go uwarzył u niego, bo nie widziałem nigdy Piekielnego Dworu, a jest sławne no i ukryte. Na dodatek miałby mnie na miejscu przez ponad cztery miesiące. Poza tym – tu uśmiechnął się – i tak miałem odwiedzić dom rodziców i ich groby – powiedział skromnie.
- Więc chcesz tam iść? – spytał Ron. Potter rozpromienił się i oświadczył:
- Tak. I od zaraz! – Zanim ktokolwiek coś powiedział, już go nie było. Pierwszy otrząsnął się Percy, gdyż teleportował się zaraz po nim. Potem Jack, Ron, Hermiona, Eleine, Mary, a za nimi reszta.
Dolina Godryka była ponurym miejscem. Jedyne co było dobrze widoczne i się nie zmieniało od 16 lat, to pogoda wisząca nad nią. Ciemne chmury rozchodziły się po całej okolicy. Członkowie Zakonu Feniksa zobaczyli Harry'ego tuż przed pewnymi ruinami jakiegoś domu. Wpatrywał się w niego jak urzeczony. Po chwili zauważyli...
2 komentarze:
Hmm... Ten komentarz będzie krótki gdyż miałam mało czasu ledwie 10 minut na przeczytanie rozdziału; 2 minuty na skomentowanie i 3 minuty na poprawienie mojego rozdziału na blogu.
Taak więc.... co do rozdziału: Rewelacyjny! Bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na następny!
Pozdrawiam
Na http://hp-i-azyl-czasu.blog.onet.pl/ pojawił się ostatni rozdział. Serdecznie zapraszam ;)
Sylwia Slytherin ;*
Prześlij komentarz